Odzyskać nadzieję

niedziela, 1 lipca 2018

Rozdział 22

Cassie:

- Jesteś pewna? - spytał mój chłopak.
- Wątpisz we mnie- powiedziała zirytowana.
- Wiesz, że nikt nie wątpi w twoje słowa- powiedziała wampirzyca.
- Więc wszyscy wiemy co robić. Do ślubu nie zostało dużo czasu. A Zayn mówił, że ona wkrótce zechce to zrobić.
- Mówiłaś, że to niebezpieczne dla niej bez pełnej więzi między nimi.
Spojrzałam na wszystkich wokół. Moja siostra jest uparta, a ja zaczęłam się zaglądać we wszystko co jest. Każdą legendę. Gdy próbowałam jej coś wyjaśnić zmywała mnie. Troszkę ją okłamałam. A teraz jej rozstanie z nim to moja wina jeśli się nie mylę.
- Przestańmy mówić już o tym tylko zacznijmy działać.
Po paru minutach wszyscy wyszli mój cudowny mężczyzna chciał zostać, ale chciałam zostać sama w pewien sposób.
- Martwisz się?- spojrzałam na ducha mojego brata.
- A co jeśli go nie zdejmie żadne z nas. Jeśli to co widzę w snach to coś więcej. Boję się, że ...
- Jeśli twoje sny ukazują prawdę trudno. Nie zmienimy tego co już się wydarzyło.
- Ale jak mogła go odkryć?
- Nie martw się na zapas pierw musimy uwolnić go spod czaru. Martwię się o naszą siostrę.
- Ja również braciszku. Tylko co my uczynimy jeśli mnie się nie uda.
- Wtedy wyznasz jej nasze przypuszczenia i jej szanse na szczęśliwe życie.
Poczułam lekki jakby powiew w chwili gdy dotknął mego ramienia.

Połowa września

- Przykro mi Cassie, ale to się nie udało. Twoje przypuszczenia były błędne.
- Nie, Caroline. Mam racje.
Chwyciłam telefon. Obawiałam się tego.
- Tak trzeba- usłyszałam słowa brata.
- Powell, słucham?
- Z tej strony Cassie. Musisz coś dla mnie zrobić.
- Już próbowałem.
- Wiem, chodzi o coś innego. Przyjedź do szkoły dam ci coś co przekażesz Nicole i sprowadzisz na dwór przed ślubem Dymitra. Nie informuj nikogo o tym.
- Ale..
- Jeśli życzysz im szczęścia zjawisz się tu jak najszybciej.
- Zaraz wyruszam.
- Świetnie
- Powiesz mi co się dzieje?- spytała przyjaciółka.
- Nie, a teraz proszę cię wyjdź.
- Cass przerażasz mnie.
- Zaufaj mi i wyjdź. Przyjdziesz gdy przybędzie strażnik.
Otworzyłam jej drzwi i czekałam aż wyjdzie. Cóż stało się to czego chciałam uniknąć.
- Ona zawsze była silniejsza- spojrzałam na brata.
- Tym razem jest inaczej przypominamy sobie.

Nicole:

Przebudziłam się i pierwsze co to sprawdziłam godzinę na telefonie, który miał mnie obudzić za dopiero dwie godziny.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na bałagan w swoim pokoju. Na fotelu miałam pełno ciuchów. Biurko zawalone zeszytami i kilkoma kosmetykami. Będzie mi brakować mojej rutyny i całej reszty.
Wczoraj jak na przebudzenie dostałam można by powiedzieć zaproszenie na swoją własną śmierć. Nieco dramatycznie, co nie?
Zaproszenie które podarłam zaraz po jego otrzymaniu. Dzisiejszy sen przyśpieszył mój wyjazd. Czas zaczekać tylko na posłańca.
Zaczęłam sprzątać by odetchnąć przed wszystkim.
Gdy ostatnio wyjechaliśmy z Zaynem do Anglii spotkałam tam się z zaufanym prawnikiem, który wie co robić.

- Chcesz coś ze sklepu?
- Jasne to co zawsze plus dużą czekoladę wiesz jaką.
- Jasne.
Minęły dwa dni od mojego snu. Zaraz dzwonek wraz z jego wybiciem Zayn wyjął portfel z plecaka i wyszedł z klasy. Ja nas z pakowałam i poszłam do klasy gdzie mieliśmy kolejną lekcje. Siedziałam w ławce patrząc na drzwi przez które znajomi z klasy wchodzili i wychodzili. Gdy zobaczyłam minę z jaką wszedł Zayn wiedziałam że już czas.
- Kogo wysłali?
- Skąd?
- Odpowiedz.
- Jasona. Jest na korytarzu.
- Włóż jedzenie do plecaków napisz zwolnienia i zanieś wychowawcy.
- Nicole, powiedz co sie dzieje
- Już pora, sprowadz wilki.
Jason wyróżniał się jak zwykle.
- Wasza..
- Zapominasz się Jason.
- Przepraszam. Przyjechałem tu by cię sprowadzić, ale najpierw poproszono mnie bym ci to przekazał i potem byś zdecydowała.
Chwyciłam kopertę z moim imieniem. Uczniowie się na nas gapili ale na szczęście nauczycieli nie było na korytarzach jak zwykle. Otworzyłam i wyciągnęłam zgiętą kartkę

Wiem, że nie chcesz ze mną za bardzo rozmawiać. Ale musisz przeczytać całość.
Od jakiegoś czasu miewam sny, nikomu nie mówię. Z wyjątkiem naszego brata. Widzę w nich nas jakby nasze przeszłe życie. Ale przejdę do sedna. 

Dymitr jest zaczarowany ma na sobie wisior, który był tylko legendą. Ale to nie legenda. W moich snach ja go tworzę i wykorzystuje, by później go się pozbyć i ukryć. Przed tobą i światem. W snach czuje się gorsza od ciebie. Wisior tworzy uczucie miłości, bardzo prawdziwej i ciężko go zdjąć kogoś. Emma musiała go znaleźć nie wiem jak, ale to zrobiła i dała Dymitrowi. Od jakiegoś czasu próbowaliśmy go zdjąć, ale bez skutku. Uważam, że tylko ty go zdejmiesz a potem on wróci do ciebie. Wiem, że cię krzywdzi jego ukazywanie uczuć innej. Lecz chcę byś mi zaufała, bo naprawdę wierze w to co ci pisze.
Zayn mi pisał co chcesz zrobić i obie wiemy, że to jest dla ciebie niebezpieczne bez pełnej więzi z nim.
Chcę byś chociaż spróbowała ten ostatni raz. Proszę Nicole
Twoja siostra Cassie


- Co to ma znaczyć?
- To chyba nie miejsce na takie rozmowy- oznajmił Jason.
- Mozemy iść- nagle znalazł się koło nas Zayn.
Gdy siedliśmy się w samochodzie znów zaczęłam czytać list siostry. Ma sny podobne do moich, ale co to wszystko znaczy. Wiem, że w tym liście nie napisała wszystkiego. A może jest coś czego ona nie wie?
- Wyjaśni mi któryś z was co się działo ostatnio i o czym mi Cass pisze.
Oboje spojrzeli na siebie by po chwili zacząć mówić.
- Od jakiegoś czasu próbuje na różne sposoby zdjąć z niego wisior, którego nie zauważyliśmy do pewnego czasu. Wielu z nas próbowało ale nie możemy go zdjąć. Gdy orientował się, że to robimy wściekał się. Mamy nadzieje, że może tobie by się udało go uwolnić. Każdy rozumie twój ból, ale może..
Przerwałam strażnikowi.
- Rozumiem i zrobię to, ale nie wierzę, że go odzyskam. Pogodziłam się z tym co mnie spotkało.
A co najważniejsze temu co mnie czeka- ale tego już nie wypowiedziałam.

Gdy znaleźliśmy sie już w Stanach dziwnie się czułam. Gdy podjeżdżaliśmy zauważyłam ludzi zajmujący się ślubem, który ma się tu odbyć za parę dni. Widok tego rozdzielił moją duszę.
- Twoi rodzice czekają.
- Mogą poczekać. Zayn gdy już będą wszyscy powiadom mnie. Poewell chodźmy.
- Nicole..- odezwał się po chwili naszej drogi
- Nie rób tego, to nic nie zmieni. Gdy lecieliśmy miałam dość czasu by pomyśleć. Kiedy ma mieć wieczór kawalerski?
- Uhm ... wieczór wcześniej.
- Świetnie. Pojedzie z nim do miasta spędzicie czas w jakimś barze i o odpowiedniej porze wrócicie. Po czym przyprowadzicie go do głównej sali i zostawicie samego. Gdy wyjdę zabierzecie go.
- Co masz zamiar zrobić?
- Niespodziankę