Odzyskać nadzieję

wtorek, 28 czerwca 2016

Rozdział 127

Dymitr:

Gdy się przebudziłem Nicole wciąż spała. Jej ciało było na wpół odkryte. Gdy tylko pomyślę o tej nocy, zastanawiam się czy było jej dobrze. Czy nie byłem zbyt brutalny, przecież powinienem być delikatny. Pierwszy raz zawsze jest bolesny. W momencie gdy odwróciła głowę w moją stronę. Wiedziałem, że nie warto o tym myśleć. Kocham ją.
Musnąłem jej ramię, po czym znów zasnąłem.

Nicole:

Gdy tylko się obudziłam. Miałam myśl, że wczorajsza noc była snem, ale była prawdziwa. Czułam to, ból między nogami był nowym uczuciem, ale dla mnie pozwalał urzeczywistnić to co stało się między nami.
- Dzień dobry- usłyszałam głos mężczyzny.
- Hej- podniosłam się na rękach i spojrzałam na jego twarz.
- Jak się czujesz?
- Dobrze, tylko trochę mnie boli.
- Przepraszam.
Że co?
- Za co?
- Mogłem być delikatniejszy.
Usiadłam na nim okrakiem i spojrzałam w jego oczy.
- Ta noc była najwspanialsza w całym moim życiu- musnęłam jego wargi swoimi.- Nic bym w niej nie zmieniła, kocham cię.
Jego dłonie znalazły się na moim ciele, przewrócił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. Gdy się ode mnie oderwał, powiedział.
- Weź kąpiel ja zrobię nam śniadanie.
- A może..
- Nie- przerwał mi nie pozwalając dokończyć.- Bo wtedy możemy nie wyjść z tego pokoju, a musimy coś zjesz.
Musnął szybko moje usta, po czym wstał z łóżka. Zakryłam się kołdrą, gdy Dymitr ubierał na siebie bokserki.
- Nie musisz się zakrywać prócz nas nikogo tu nie ma, a ja widziałem cię nago.
Poczułam jak robię się czerwona na twarzy, chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego, następnie popędziłam go do zrobienia tego śniadania. Gdy mężczyzna wyszedł weszłam do łazienki wziąć kąpiel. Woda była idealna do moich zbolałych mięśni.
Gdy spojrzałam w lustro, nie widziałam dziewczyny, lecz szczęśliwą, zakochaną kobietę - w każdym znaczeniu tego słowa.
Nie wiedząc co założyć wzięłam jeden z T-shirtów ukochanego, które i tak sięgają mi do połowy uda.
Wchodząc do kuchni śniadanie czekało już na mnie. Gdy wzięłam do ust pierwszy kęs kanapki poczułam, ze jest naprawdę głodna.
Zaczęłam opłukiwać naczynia, gdy Dymitr objął mnie od tyłu i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Zostawiłam naczynia i oddałam się przyjemności jego ust na mojej skórze. Zanim jeszcze zdążyłam położyć swoje dłonie na jego odwrócił mnie i posadził na blacie. Jego ręce na moich udach przesuwały się w górę, gdy odkrył, że mam na sobie tylko jego T-shirt zdjął go ze mnie. Wzrokiem wpatrywał się w moje nagie ciało. Składał pocałunki na każdym kawałku mojego ciała, z moich ust wydobywały się jęki i westchnienia. Palce dotykały mojego miejsca intymnego. Gdy znów poczułam w sobie jego męskość czułam, że kolejny orgazm jest blisko. Za nim sam doszedł wyszedł przez co całe nasienie wylądowało na moim ciele. Ukochany ściągnął je ze mnie za pomocą ręcznika.

Reszta dnia minęła nam spokojnie do wieczora gdy siedziałam w salonie i próbowałam użyć niektórych zaklęć, Dymitr wyszedł na taras odebrać telefon. Obróciłam twarz w stronę szybę za która było go widać. Niestety wyraz jego twarz mi się nie spodobał. Wchodząc do środka domu schował telefon w kieszeń spodni.
- Idź się spakować - rozkazał.
- Co się dzieję?
- Proszę zrób to w miarę szybko.
Coś było nie tak, ale nie chcąc drążyć wstałam i pobiegłem się spakować. Słyszałam z dołu stukanie naczyń. Cokolwiek się działo nie oznaczało to nic dobrego. Przestraszona zaczęłam wszystko zbierać z sypialni i łazienki.
- Gotowa?
- Tak. Powiesz mi co się dzieję?
- Najpierw muszę Cię wywieźć.
Czemu ja mam takiego pecha. Zawsze gdy jestem szczęśliwa coś musi się wydarzyć. Ukochany Chwycił moją walizkę, ja wzięłam torebkę i ruszyłam za nim do samochodu. Zapięłam pasy A zaraz potem strażnik dość ostro ruszył z podjazdu.
Niedługo potem dojechaliśmy do lotniska. Z budynku wyszedł Powell - co on tu robi i to tak szybko? Strażnicy wzięli rzeczy i kazali iść blisko nich. Gdy tylko weszłam na podkład samolotu obaj mężczyźni poszli w stronę kabiny pilotów a ja sama usiadłam w fotelu. Chwilę po tym jak usłyszałam , że startujemy mężczyźni usiedli w fotelach nie daleko mnie. Gdy tylko było można chodzić po wnętrzu samolotu podeszłam do nich.
- Co się do cholery dzieję?!
- Uspokój się,  powinnaś ...- zaczął Dymitr ale mu przerwałam.
- Nie uspokajaj mnie. Mam prawo wiedzieć co się dzieję.
Spojrzeli na siebie, czy oni w ogóle chcą wyznać prawdę? Jeśli nie wykorzystał to czego za bardzo nie chcę.
- W ochronie Jej Wysokości odkryliśmy przeciek, nie wiemy kto to, ale wiemy, że musiał wiedzieć o Jej pobycie tutaj. Wkrótce w domu znalazły by się bestie a jeden strażnik nie dałby rady ochronić księżniczki samej.- Odpowiedział Powell.
Oparłam się o fotel, z lekko otworzonymi ustami. Znów ktoś mógł mnie chcieć porwać, a może i zabić. Czy to kim jestem jest tak niesamowite by chcieć mnie zniszczyć?

Na terenie szkoły czekał na mnie dyrektor oraz zaprowadził mnie do swojego gabinetu w tym samym czasie strażnicy mieli się zająć moimi bagażami. Dyrektor szkoły starał się być wyrozumiały, ale również chciał bym i mu zaufała i powiedziała co się działo.
- Wiem, że to co się dzieje nie jest dla ciebie łatwe, ale jakbyś chciała o czymś porozmawiać lub o coś dopytać jestem tutaj. Dla ciebie jak i każdego z uczniów mojej szkoły.
- Wiem i dziękuję za rozmowę, a teraz jeśli Pan pozwoli poszłabym do swojego pokoju.
- Naturalnie.
Uśmiechnął się delikatnie, po czym otworzył mi drzwi.
Gdy tylko weszłam do środka swojego pokoju moje dwie przyjaciółki. Pomimo, że Care starała się to ukryć wiem, że niezbyt lubiła Cassie chyba nawet i z wzajemnością, ale muszą się kiedyś polubić, bo w końcu obie będę istnieć w moim życiu.
- Hej- witam się z nimi.
- No nareszcie wiesz jak ja tęskniłam- mówiąc to Caroline mocno mnie przytuli.
Lecz w chwilę przed tym jak przyjaciółka mnie puszcza twarz Cassie wydaje się dziwna.
- Cass, co jest?
Może jestem trochę chamska względem Care, ale wynagrodzę jej to później. Teraz muszę się dowiedzieć co się dzieje, ale gdy dziewczyny stają obok siebie i patrzą to na siebie to na mnie, zaczynam się bać.
- Co jest?
- Mamy niewielki problem- zaczęła czarownica.
- A szczególnie ty.- wyjaśniła Care.
- Powiecie coś konkretnego czy będziemy bawić się w kotka i myszkę?
Obie usiadły na brzegu łóżka a ja wzięłam krzesło od biurka i usiadłam naprzeciw nich.
- Gdy wróciłam sama do szkoły Caroline chciała wiedzieć co z tobą. Więc urządziłyśmy sobie szczerą rozmowę i teraz jest między nić porozumienia.
- No dobrze, ale co to za problem?
- Od jakiegoś czasu chodzi za mną Zayn i pyta o ciebie, ale po powrocie Cassie jego zachowanie się zmieniło.
- Moment, Zayn to ten wilkołak, tak?- obie przytaknęły.- Ale co on ma do tego.
- On coś do ciebie czuję- wypaliła Cassie.
- Że co?!

Mam nadzieje, że nie jest zbyt denny. Piszcie co sądzicie.

niedziela, 19 czerwca 2016

Rozdział 126

Nicole:

Gdy tylko się obudziłam i spojrzałam na zegarek w telefonie, który zostawiłam na stoliku przy łóżku wskazywał dopiero za dwadzieścia dziesiątą. Czyli jest jeszcze wcześnie a moje wygodne łóżko tak przyciąga. Nie chcę mi się spać, ale wstać również. Położyłam się na brzuchu i włączyłam internet w telefonie i sprawdzam wiadomości na facebooku i innych portalach. Leżenie w łóżku jest przyjemne nawet i bardzo, ale nie mając już na to ochoty o dziesiątej wstałam wtedy dopiero zauważyłam na fotelu paczkę i kartę obok na stoliku, na której było moje imię.

Nicole
Mam nadzieję, że prezent ci się spodoba i będzie pasować. Ubierz ją na wieczór lub na cały dzień.
Liczę, że miło spędzisz czas ze swoim chłopakiem sam na sam.

Cassie
PS Gdy wrócisz czekam na małą relację. :)

Szybko odłożyłam kartkę i zajęłam się torbą z prezentem. Wyciągnęłam sukienkę, która jest śliczna. Nie jest taka jak większość rzeczy, które mam.



- Dziękuję Cassie.
Wyciągnęłam bieliznę i poszłam do łazienki się ubrać, by móc potem zjeść śniadanie.

Dymitr:

Przed samym wylotem czarownica dała mi radę, z której zapewne skorzystam. Nim wróciłem do domu w którym jest moja dziewczyna. Wjechałem na dodatkowe małe zakupy. Mam nadzieję, że oboje spędzimy ten czas sam na sam bardzo miło.
Gdy dojechałem pod można by powiedzieć wille, w środku ogarnął mnie zapach jakby coś było wciąż smażone, a w tle słychać jest muzykę.
Wchodząc do kuchni zauważyłem Nicole, stojąc do mnie tyłem stała przy patelni poruszając się w rytm muzyki i cicho podśpiewując. Postawiłem torbę na blacie podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu. Lekko się przestraszyła, ale po chwili obróciła się w moją stronę i pocałowała.
- Jak się czujesz?- spytałem rozpakowując zawartość zakupów w czasie gdy Nikki zdejmowała i nalewała kolejnego naleśnika.
- Dobrze. Wylecieli bez problemów?
- Tak.
Gdy skończyłem Nicole nakładała już sobie na talerz.
- Co powiesz na kolacje?
- Mamy prawie południe.
Uśmiechnęła się.
- Wiesz o co mi chodzi?
- Nie bardzo.
Wiedziałem, że wie o co mi chodzi.
- Jesteśmy sami- powiedziałem podchodząc do niej. Chciała normalności a ja chciałem być z nią bez względu na wszystko.- Co powiesz na randkę?
Lekko wydymała usta i wyglądała jakby się zastanawiała nad odpowiedzią.
- Tak.

Wieczór

Nicole:

Przez pewien czas siedziałam w kuchni i przyglądałam się jak Dymitr gotuje. Aż dotarło do mnie, że będę miała randkę. Wybiegłam z kuchni jak poparzona, by móc się przygotować.
To, że nigdzie nie wychodzimy nie musi oznaczać, że nie mogę się ekscytować. Gdy weszłam do łazienki i zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Wiedziałam czego chcę, na samą myśl serce bije mi szybciej. Zdjęłam sukienkę i zaczęłam od prysznica.
Gdy kończyłam suszyć włosy, naszła mnie myśl, że przecież on może tego nie będzie chciał. Zsunęłam się po ścianie, po policzku spłynęło kilka łez. Do momentu, w którym usłyszałam pukanie i informacje o kolacji.
- Zaraz zejdę- odpowiedziałam.
Wstałam, podeszłam do lustra, wzięłam kilka wdechów.
- Nie dramatyzuj, ciesz się- powiedziałam do siebie, po czym wyszłam z łazienki.
Cokolwiek się stanie lub nie. Będę szczęśliwa.

Dymitr:

Przez czas gdy robiłem nam kolację Nikki siedziała i mnie obserwowała, aż wybiegła z kuchni.
Gdy tylko skończyłem, poszedłem się przebrać.
Gdy usłyszałem odpowiedz ukochanej zszedłem na dół, włączyłem muzykę by grała nam w tle. Chcę dać jej szczęście na jakie zasługuje.

Nicole:

Gdy zeszłam słyszałam muzykę w tle. Dymitr czekał na mnie na zewnątrz z pięknie pachnącymi daniami. Kolacja, którą zrobił była świetna, a zachodzące słońce ukazywało romantyczną atmosferę. Mój mężczyzna wstał i podszedł do mnie.
- Zatańcz ze mną.
- Tutaj?
- Tak.
Chwyciłam jego dłoń, odeszliśmy kawałek by móc spokojnie się poruszać. Muzyka stała się mniej spokojna niż na początku tańca. Nawet nie zauważyłam kiedy przestaliśmy się poruszać. Jego dłoń była ułożona na moim policzku, moje oczy wpatrzone w jego. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a przecież mnie jeszcze nie pocałował.
- Kocham cię na zawsze- mówiąc mi to patrzał prosto w moje oczy.
Po czym jego wargi dotknęły moich ust łącząc je w delikatnym pocałunku. Przeniosłam swoje ręce na jego szyję, zatapiając palce w jego włosach. Czułam jak z każdą chwilą nasz pocałunek się  zmienia, jak rośnie w nim nasza miłość oraz namiętność. Gdy nasze usta oderwały się od siebie, a oboje mieliśmy szybszy oddech, wyszeptałam:
- Kochaj się ze mną.
Przez moment myślałam, że znów powie nie, ale jego usta wróciły na moje z tym samym zapałem a może i silniejszym.
Owinęłam go nogami gdy niósł mnie nie przerywając pocałunku. Serce biło mi jak oszalałe na myśl o tym co się ma właśnie wydarzyć. Dymitr puścił mnie dopiero w pokoju, przechodząc na moją szyję. Moje dłonie zaczęły pozbywać się jego górnego ubrania. Poczułam jak moja sukienka zostaje podniesiona, a ja wkrótce potem stałam przed nim w samej bieliźnie. Przez ten moment patrzeliśmy sobie w oczy, lecz potem jego usta wróciły na moje ciało. Z moich ust wydobywały się westchnienia i jęki. Ułożył mnie na łóżku, jedną rękę przesunął moje plecy by rozpiąć mój stanik. Oddech uwiązł mi w gardle, za nim go ze mnie zdjął spojrzał w moje oczy.
- Na pewno?
Przytaknęłam, sama zjechałam dłońmi do jego spodni. Lustrował moje ciało.
- Jesteś piękna.
Jego dłoń przesuwała się po moim ciele w kierunku moje bielizny. Czułam jak jego palce przesuwają się po moim miejscu intymnym, a ja pragnęłam mocniej jego dotyku i ust.
Czułam jak coś we mnie się zaciska, plecy wygięły się w łuk a z ust wykrzyczałam jego imię.
Po moim pierwszym orgazmie tej nocy, nadszedł kolejny, aż pragnęła go poczuć w sobie.
- Proszę cię- wysapałam.
Na jego usta wpłynął lekki uśmiech, sięgnął do stolika nocnego zaraz po tym jak pozbył się bielizny. Patrzał jak nakłada prezerwatywę i  teraz lekko się przestraszyłam. Czułam jak jego męskość się o mnie ociera, ale teraz widząc go w całej okazałości ciekawiło jak coś takiego się we mnie zmieści.
Usadowił się między moimi nogami, przesunął członek w moje wejście.
- Zegnij kolana- spełniam jego prośbę.- Kocham cię.
Po czym wchodzi we mnie.
- Aaa!- krzyczę gdy przebija się przez moje dziewictwo, wbijam paznokcie w jego plecy.
- W porządku?
Czuję ból, który znika i przeradza się w przyjemność. Całuję go, a on powoli się wycofuje i znów we mnie wchodzi.
- Okej?
- Tak.
Dymitr poruszał się powoli pozwalając mi się przyzwyczaić i poczuć rozkosz, ale czułam, że pragnę więcej.
- Proszę- błagałam.
Ukochany pocałował mnie mocno i przyspieszył ruchy, wysuwałam biodra na spotkanie z nim. Czuję w swoim ciele kolejny raz jak rozchodzi we mnie orgazm, a zaraz czułam jak ciało Dymitra przeżywa swoje doznanie wykrzykując moje imię tak jak ja jego przed chwilę. Jego ciało opada na mnie, dyszę. Gdy spoglądamy sobie w oczy, ukochany całuje mnie delikatnie, po czym wysuwa się ze mnie,
- Uuu- wzdrygam się na to uczucie.
Mój mężczyzna pozbywa się zużytego zabezpieczania, wraca i kładzie się obok mnie.
- Wszystko okej?- pyta z czułością.
- Tak, tylko czuję się trochę obolała.
- Chcesz wziąć kąpiel?
- Tak.
Gdy wstałam i spojrzałam na łóżko zobaczyłam krew, która oznaczała, że stałam się kobietą.
- To nic takiego, skarbie.
- Wiem.
Objęłam go i pocałowałam przysuwając się bliżej go. Jęknął w moje usta. Poczułam jak jego erekcja rośnie, a przecież nic nie zrobiłam, chyba?
- Kochanie, jeśli nie przestaniesz nie wejdziemy do łazienki.
Spojrzałam w jego oczy i myśl, że mogę wybrać między ciepłą wodą w wannie a ponownym wylądowaniu w łóżku. Uśmiechnęłam się i znów go pocałowałam, przybliżając się do jego nagiego ciała.
Gdy Dymitr doszedł i wyszedł ze mnie. Czułam się szczęśliwa. Ciepła woda łagodziła wciąż lekko obolałe mięśnie. Dłonie ukochanego przesuwają się po moim ciele, wargi muskają moje ramię. Gdy woda zaczęła się robić chłodna wyszliśmy. Wytarłam się i wróciłam do pokoju, gdzie przed w chwilą wszedł mężczyzna. Podeszłam do niego i objęłam go, pocałowałam go w plecy. Złapał mnie i przeciągnął mnie bym stała przodem do niego.
Chcę by ta noc się nie skończyła, chcę być tak szczęśliwa jak teraz już zawsze.
Ręcznik upadł, a ja zostałam położona, pomimo uczucia zmęczenia chcę by ta noc była najlepsza w moim życiu.
Gdy Dymitr po raz kolejny tej nocy się ze mną kochał, poszedł wyrzucić prezerwatywy, obróciłam się przytuliłam do poduszki. Poczułam jak  łóżko ugina się pod ciężarem ukochanego. Siłami, które mi pozostały obróciłam się i wtuliłam się w jego ciało.
- Zmęczona?
- Tak.- odpowiedziałam cicho.
- Dobranoc kochanie.
Pocałował mnie w czoło, a ciepło bijące od niego jeszcze szybciej pozwoliło mi zasnąć.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Jeszcze poczekajcie

Wiem,że wystawiam was na długi czas czekania. Lecz niestety rozdział może się pojawić dopiero zapewne w przyszłym tygodniu. Gdyż w tym mam egzamin i ostatnie naciąganie ocen, ale jak tylko to się skończy dokończę rozdział i go wstawię. Obiecuję :)