Odzyskać nadzieję

sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 115

Od teraz rozdziały będę co tydzień lub dwa gdyż wolne się kończy i zaczyna się znów szkoła. A co z tym idzie mniej czasu na pisanie. Bardzo mi przykro :(
Rozdział jest niesprawdzany.

Nicole:

Mój mężczyzna otworzył mi drzwi, więc weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to usiadłam na łóżku. Skrzyżowałam ramiona na piersi. Czekałam aż łaskawie na mnie spojrzy. Położył plecak na podłodze i zaczął coś sprawdzać.
- Co się dzieje, do cholery?!
W końcu dostąpiłam zaszczytu jego spojrzenia na mnie.
- Może ty mi powiesz?
- Przestań i wyjaśnij mi to.
Podeszłam do niego i dźgnęłam go w jego klatkę. Ale na jego twarzy pojawił się uśmiech, który raczej nie jest taki jak zawsze.
- I co się szczerzysz. Hrrr , Boże.
- Jesteś prawdziwie królewską osobą.
- A co to ma za znaczenie, chcę wiedzieć: skąd samochód znalazł się w lesie? I czemu wszędzie było pusto? Gdzie moje kuzynki? Proszę cię.
Usiadłam się na podłodze i oparłam o łóżku, a łzy znów leciały. Kucnął przy mnie i podniósł mój wzrok.
- Dobrze.
Podniosłam się i oboje usiedliśmy na łóżku.
- Powell zaraz gdy ruszyliśmy zawiadomił dwór. Domyślił się, że to musi być coś poważnego. Służba spakowała twoje kuzynki i ciebie.
- Mnie?
- Nie przerywaj mi. Gdy dojechaliśmy, twoje kuzynki nie wiedziały co się dzieje, ale słuchały naszych poleceń. Zabrał je helikopter na jeden z dalszych lotnisk a z stamtąd do domu. Na kolejne twoje pytanie także jest odpowiedź. Cały dwór został opuszczony przez większość prócz strażników. Obawialiśmy się liczby wroga. Hans postanowił, że Jason zabierze ciebie od razu za przekroczeniem bramy, ale on wybrał mnie. Wszystko było przygotowywane w pośpiechu. A teraz mam cię zabrać do szkoły. Tam będziesz bezpieczna. I jest jeszcze coś, twoje odcięcie ode mnie nie było chyba tak dobre jak chciałaś. Zrozum - zaczął gładzić mój policzek- zrobię wszystko byś była bezpieczna. Za bardzo cię kocham bym mógł cię stracić.
- Wiem to, ale jak długo będzie to tak trwać. To ciągłe uciekanie, ból, czemu nie mogę żyć po prostu jak wszyscy inni?
 - Bo jesteś niezwykła. A teraz musisz się przespać, jutro jedziemy.
- Dobrze chodźmy.
Lecz po jego twarzy zrozumiałam, że on nie ma zamiaru spać.
- Będziesz spać ze mną, rozumiesz? Daj mi księgę- wyciągnęłam dłoń.
Szukałam po stronach, aż znalazłam. Czytałam, aż zaczęłam wypowiadać słowa na głos.
Czułam jak po moim ciele przepływa energia. Dziwne, nowe uczucie, ale wcale nie złe.
- Teraz możesz spać spokojnie i rano wyjechać wypoczęty- po czym musnęłam jego wargi.

Było strasznie wcześnie, ale nie wydziwiałam. Poza tym lepiej się słuchać. W czasie jazdy starałam nie zasnąć, ale bezskutecznie.
Poczułam delikatny dotyk na swoim policzku. Obróciłam twarz do jedynej osoby.
Zjedliśmy coś i ruszyliśmy dalej, Dymitr spoglądał jakby coś było nie tak i przyspieszał. Zżerało mnie by zapytać czy wszystko w porządku, ale lepiej będzie siedzieć cicho.
Zatrzymaliśmy się przed jakimś domem. Co z tym idzie kuchnia i łazienka. O by gdzieś była wanna.
Dom jest urządzony nawet ciepło mimo, że mieszka tam tylko mężczyzna. A z tego co widać to musi być znajomy mojego chłopaka.
Tom - bo tak nazywa się właściciel domu- wskazał mi łazienkę. Były momenty, które były gorsze, ale po raz chyba pierwszy cieszę się z wanny, na czarnych szafkach łazienki, były postawione kosmetyki, które mogłam użyć.

Dymitr:

Wieści od Jasona nie były najlepsze, ale od domu Toma niewiele jest kilometrów do szkoły.
Mój stary znajomy schodził właśnie z góry.
- Jej Wysokość jest bardzo ładna i z całą pewnością mądra.
- Tak. Dziękuję, że się zgodziłeś byśmy tu mogli nocować.
- Nie ma sprawy. Poza tym gdyby Andrea tu były zrobiła by to bez zastanowienia. Poza tym jej widok na łazienkę był przeuroczy.
Wspomnienia o żonie zawsze go smucą.
- Tak?
- Nie chcę być wścibski, ale czy wy jesteście razem? Wiem, że to źle brzmi i że ty przestrzegasz zasad, ale przez chwilę patrzała na ciebie jakby.
Nie wiem co miałem zrobić, chciałem patrzeć w twarz, ale nie mogłem. Tom i Andrea również złamali zasadę będąc razem.
- Czy ty oszalałeś!
- Nie krzycz, bo usłyszy.
Starałem się go uspokoić. Nie będzie mi prawić wielkich kazań, że źle robię. Lecz coś powie.
- To księżniczka. Czy ty wiesz co robisz? Nikt nie ma prawa....
- Myślisz, że nie wiem. Za rok obejmie podwójną koronę, będzie królową. Poza tym i  tak wie nie wiele osób o nas. Gdyby nie zasady... Boże, ale kogo one obchodzą. Kocham ją i chcę by była szczęśliwa.
- Stary ja cię rozumiem. Oprócz tego ona cię zmieniła to widać, ty i brak przestrzegania zasad. Ale pamiętaj miłość to nie wszystko.
- Zapamiętam.
- Dymitr?
- Przepraszam cię, ale Nicole coś chcę.
- Przecież nic nie ma słychać.
- To skomplikowane.
Tak?
- Nie mam tu czystych ubrań. Może masz coś w tym plecaku dla mnie?
- Mam. Zaraz ci przyniosę.

Nicole:

Raz było słychać podniesiony głos. Leżałam jeszcze chwilę w wannie, po czym z niej wyszłam. Tylko nie mam tu ubrań, a nie zejdę na dół owinięta szlafrokiem w czyimś domu.
Po tym jak po prosiłam ukochanego o jakieś ubrania, po jawił się po dłuższej chwili.
Zapukał i dopiero wszedł, a ja stałam oparta o zewnętrzną część prysznica, owinięta wyłącznie czerwonym ręcznikiem, który kończył się na połowie uda. Dymitr odłożył ubrania i zamknął drzwi, zaskoczyła mnie jego decyzja. Podszedł do  mnie i pocałował mocno, zachłannie. Moje ręce zarzuciłam mu na ramiona, ale jego ręce rozwinęły ręcznik, który upadł na podłogę. Teraz byłam naga. Dymitr nie spuszczał wzroku z mojej twarzy gdy się oderwaliśmy.
- Na dole jest Tom- ledwo wydusiłam.
- Wiem.
Jego jedna ręka błądziła od mojego wcięcia w tali, na biodro i coraz niżej. Gdy uniósł mnie wyżej tak bym musiała owinąć nogi wokół niego.
- Jesteś piękna- wyszeptał to przy moich uchu.
Następnie zaczął znaczyć ścieżkę od szyi do ust. Moje wargi rozchylają się i nasze języki łącza się w powolnym, erotycznym tańcu.
Do momentu, aż słychać jest pukanie do drzwi. Dymitr postawia mnie na podłodze, muska lekko moje wargi. Nie spuszczając wzroku z mojej twarzy odwraca się i wychodzi.

Dymitr:

Sam nie wiem co we mnie wstąpiło. Gdy wyszedłem z łazienki Tom tylko uśmiechnął się lekko, pokazał mi pokój i życzył dobrej nocy.
Jestem mu wdzięczny, że nic nie powiedział po tym w łazience, bo z całą pewnością wiedział.
Gdy Nicole wszedłem zaraz po niej. Gdy wszedłem do pokoju moja dziewczyna już spała. Więc położyłem się za nią i owinąłem ją moim ramieniem, i również poszedłem spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz