Odzyskać nadzieję

piątek, 22 stycznia 2016

Rozdział 113

Nicole:

Noc szalała, ale im bliżej był wschód słońca tym mniej ludzi na sali. Lucas i Meg stali gdzieś z zakamarku. Chyba bardzo się starają stąd wyjść. Moje dwie kuzynki, z którymi wymknęłam się godzinę temu do ich pokoi. Zostały w nich. Dużo rozmawialiśmy. Tęskniłam za nimi- i to bardzo, ale moje życie jest tu.
Na sali nie było już nikogo prócz mnie i Powella. Nawet DJ- owi kazałam już iść. Wzięłam swój telefon i puściłam jakąś wolną piosenkę, zamknęłam oczy i zaczęłam się kręcić po pustej sali. Cały wieczór Dymitr do mnie nie podszedł. Choć dziewczyny mówiły, że na mnie patrzy. Praktycznie urodziny skończyły mi się z wraz z północą, ale było mi przykro. Nie chciałam od niego nic tego wieczoru prócz jednego tańca ze mną. Czy to tak dużo? Jedna rzecz, którą pragnęłam tego wieczoru, to tańczyć w jego ramionach. Gdzieś głęboko sądziłam, że zaraz wejdzie. Weźmie mnie w ramiona, ale gdy włączyła się kolejna piosenka miałam już dość. Nogi mnie już bolały. Otworzyłam oczy, wzięłam swoją własność i poszłam do siebie, ale w jednym z korytarzy poczułam łzy na policzkach. Starłam je wierzchnią dłoni, po czym odwróciłam się i kazałam Powellowi odejść.
- Wasza..
- Idź, odpocznij.- przerwałam mu.
Nie wiem co zobaczył na mojej twarzy, ale odpuścił i za to byłam mu wdzięczna.
Poszłam na dach mimo, że jestem zmęczona. Usiadłam i patrzałam na wschód słońca.

Powell:

Nie było już nikogo na sali, tylko ona. Włączyła swoją muzykę i przy zamkniętych oczach zaczęła krążyć po pustej sali. Cały wieczór było widać jak krąży za nim wzrok czekając na jego ruch. Chciała choć chwili. Pocieszeniem były jej dwie kuzynki, które są dla niej ważne i bardzo bliskie. Dymitr chciał zrobić jej niespodziankę, ale po jej ruchach. Nie jestem pewien czy będzie szczęśliwa. Gdy usłyszała kolejny utwór. Przestała tańczyć wzięła telefon i postanowiła już wyjść.
Korytarzem szła powoli. Z pewnością była już zmęczona. gdy się odwróciła mimo, że z jej twarzy leciało tylko kilka łez oczy miała smutne. Kazała mi odejść, ale jej widok nie chciał mi pozwolić, ale była przyszłą królową i musiałem słuchać jej rozkazów.
Gdy odszedłem kawałek napisałem wiadomość Dymitrowi.
Jej twarz nie była jeszcze chyba nigdy tak smutna jak przed chwilą. Każdy kto o nich wie. Wie jak bardzo on jest dla niej ważny, jak ona wygląda przy nim i w momentach gdy o nim myśli.
Wiedziałem, że żaden strach lub ból nie będzie jej groźny. Prócz tego, który on jej zrobi.

Dymitr:

Dostałem wiadomość od Jasona. Nie spodobała mi się. Wiem, że mogłem źle zrobić nie tańcząc z nią. Widziałem jak bardzo tego chcę, w każdym momencie gdy nasze oczy się spotykały. Chciałem coś zrobić, ale wiedziałem, że z tego nic nie wyjdzie. Wziąłem więc pudełko i poszedłem do niej.
Siedziała na dachu wpatrzona w wschód słońca. Pierwsze promienie widniały na jej twarzy. Była jak anioł zesłany na ziemie. Anioł, który z jakiejś przyczyny pokochał mnie.
Podszedłem do niej. Wiedziała, że tu jestem, ale nawet na mnie nie spojrzała. Usiadłem za nią, jedną ręką objąłem  jej ciało, a drugą ręką podałem jej pudełko. Do jej ucha wyszeptałem "Wszystkiego Najlepszego, kochanie".
- Nie mam urodzin.
Powiedziała to tak cicho. Słychać było w jej głosie zmęczenie.
- Przepraszam, mogłem dać ci to szybciej, ale chciałem to zrobić po balu. I przepraszam za bal, wiem jak bardzo chciałaś ze mną tańczyć.
Obróciła się lekko w moją stronę. Miała smutną i zmęczoną twarz.
- Właśnie chciałam- łzy miała w oczach.
- Bardzo mi przykro.
Pocałowałem jej policzek.
Obróciła się tak jak siedziała i zaczęła otwierać pudełko ode mnie. Miała wszystko, ale chciałem jej dać coś, co będzie związane z nią czy też z nami.
Zdjąłem swoją marynarkę, którą mam na sobie i nałożyłem na jej zimne ramiona.
Błądziła palcami po wisiorku.
- Jest piękny, dziękuję.
Obróciła się całkiem do mnie i pocałowała.
- Chodźmy, powinnaś się przespać.
Zgodziła się, ale było widać, że jest zmęczona, więc wziąłem ją na ręce. Ledwo wszedłem na korytarz, mój anioł zasnął.
By nic nie podejrzewać położyłem ją do łóżka, sam wyszedłem, ale już nie wróciłem, było zbyt duże ryzyko.

Nicole:

Wisiorek, który mi podarował jest piękny. Gdy się obudziłam wzięłam prysznic i ubrałam cokolwiek. Jeszcze raz go zaczęłam oglądać. Otworzyłam go, w środku było nasze wspólne zdjęcie.
Założyłam go na siebie i poszłam do kuzynek.

Prezent od Dymitra

Proszę napiszcie co sądzicie o rozdziałach. Wasze komentarze dla mnie są bardzo motywujące. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz