Dymitr:
Gdy się przebudziłem Nicole wciąż spała. Jej ciało było na wpół odkryte. Gdy tylko pomyślę o tej nocy, zastanawiam się czy było jej dobrze. Czy nie byłem zbyt brutalny, przecież powinienem być delikatny. Pierwszy raz zawsze jest bolesny. W momencie gdy odwróciła głowę w moją stronę. Wiedziałem, że nie warto o tym myśleć. Kocham ją.
Musnąłem jej ramię, po czym znów zasnąłem.
Musnąłem jej ramię, po czym znów zasnąłem.
Nicole:
Gdy tylko się obudziłam. Miałam myśl, że wczorajsza noc była snem, ale była prawdziwa. Czułam to, ból między nogami był nowym uczuciem, ale dla mnie pozwalał urzeczywistnić to co stało się między nami.
- Dzień dobry- usłyszałam głos mężczyzny.
- Hej- podniosłam się na rękach i spojrzałam na jego twarz.
- Jak się czujesz?
- Dobrze, tylko trochę mnie boli.
- Przepraszam.
Że co?
- Za co?
- Mogłem być delikatniejszy.
Usiadłam na nim okrakiem i spojrzałam w jego oczy.
- Ta noc była najwspanialsza w całym moim życiu- musnęłam jego wargi swoimi.- Nic bym w niej nie zmieniła, kocham cię.
Jego dłonie znalazły się na moim ciele, przewrócił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. Gdy się ode mnie oderwał, powiedział.
- Weź kąpiel ja zrobię nam śniadanie.
- A może..
- Nie- przerwał mi nie pozwalając dokończyć.- Bo wtedy możemy nie wyjść z tego pokoju, a musimy coś zjesz.
Musnął szybko moje usta, po czym wstał z łóżka. Zakryłam się kołdrą, gdy Dymitr ubierał na siebie bokserki.
- Nie musisz się zakrywać prócz nas nikogo tu nie ma, a ja widziałem cię nago.
Poczułam jak robię się czerwona na twarzy, chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego, następnie popędziłam go do zrobienia tego śniadania. Gdy mężczyzna wyszedł weszłam do łazienki wziąć kąpiel. Woda była idealna do moich zbolałych mięśni.
Gdy spojrzałam w lustro, nie widziałam dziewczyny, lecz szczęśliwą, zakochaną kobietę - w każdym znaczeniu tego słowa.
Nie wiedząc co założyć wzięłam jeden z T-shirtów ukochanego, które i tak sięgają mi do połowy uda.
Wchodząc do kuchni śniadanie czekało już na mnie. Gdy wzięłam do ust pierwszy kęs kanapki poczułam, ze jest naprawdę głodna.
Zaczęłam opłukiwać naczynia, gdy Dymitr objął mnie od tyłu i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Zostawiłam naczynia i oddałam się przyjemności jego ust na mojej skórze. Zanim jeszcze zdążyłam położyć swoje dłonie na jego odwrócił mnie i posadził na blacie. Jego ręce na moich udach przesuwały się w górę, gdy odkrył, że mam na sobie tylko jego T-shirt zdjął go ze mnie. Wzrokiem wpatrywał się w moje nagie ciało. Składał pocałunki na każdym kawałku mojego ciała, z moich ust wydobywały się jęki i westchnienia. Palce dotykały mojego miejsca intymnego. Gdy znów poczułam w sobie jego męskość czułam, że kolejny orgazm jest blisko. Za nim sam doszedł wyszedł przez co całe nasienie wylądowało na moim ciele. Ukochany ściągnął je ze mnie za pomocą ręcznika.
- Dzień dobry- usłyszałam głos mężczyzny.
- Hej- podniosłam się na rękach i spojrzałam na jego twarz.
- Jak się czujesz?
- Dobrze, tylko trochę mnie boli.
- Przepraszam.
Że co?
- Za co?
- Mogłem być delikatniejszy.
Usiadłam na nim okrakiem i spojrzałam w jego oczy.
- Ta noc była najwspanialsza w całym moim życiu- musnęłam jego wargi swoimi.- Nic bym w niej nie zmieniła, kocham cię.
Jego dłonie znalazły się na moim ciele, przewrócił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. Gdy się ode mnie oderwał, powiedział.
- Weź kąpiel ja zrobię nam śniadanie.
- A może..
- Nie- przerwał mi nie pozwalając dokończyć.- Bo wtedy możemy nie wyjść z tego pokoju, a musimy coś zjesz.
Musnął szybko moje usta, po czym wstał z łóżka. Zakryłam się kołdrą, gdy Dymitr ubierał na siebie bokserki.
- Nie musisz się zakrywać prócz nas nikogo tu nie ma, a ja widziałem cię nago.
Poczułam jak robię się czerwona na twarzy, chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego, następnie popędziłam go do zrobienia tego śniadania. Gdy mężczyzna wyszedł weszłam do łazienki wziąć kąpiel. Woda była idealna do moich zbolałych mięśni.
Gdy spojrzałam w lustro, nie widziałam dziewczyny, lecz szczęśliwą, zakochaną kobietę - w każdym znaczeniu tego słowa.
Nie wiedząc co założyć wzięłam jeden z T-shirtów ukochanego, które i tak sięgają mi do połowy uda.
Wchodząc do kuchni śniadanie czekało już na mnie. Gdy wzięłam do ust pierwszy kęs kanapki poczułam, ze jest naprawdę głodna.
Zaczęłam opłukiwać naczynia, gdy Dymitr objął mnie od tyłu i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Zostawiłam naczynia i oddałam się przyjemności jego ust na mojej skórze. Zanim jeszcze zdążyłam położyć swoje dłonie na jego odwrócił mnie i posadził na blacie. Jego ręce na moich udach przesuwały się w górę, gdy odkrył, że mam na sobie tylko jego T-shirt zdjął go ze mnie. Wzrokiem wpatrywał się w moje nagie ciało. Składał pocałunki na każdym kawałku mojego ciała, z moich ust wydobywały się jęki i westchnienia. Palce dotykały mojego miejsca intymnego. Gdy znów poczułam w sobie jego męskość czułam, że kolejny orgazm jest blisko. Za nim sam doszedł wyszedł przez co całe nasienie wylądowało na moim ciele. Ukochany ściągnął je ze mnie za pomocą ręcznika.
Reszta dnia minęła nam spokojnie do wieczora gdy siedziałam w salonie i próbowałam użyć niektórych zaklęć, Dymitr wyszedł na taras odebrać telefon. Obróciłam twarz w stronę szybę za która było go widać. Niestety wyraz jego twarz mi się nie spodobał. Wchodząc do środka domu schował telefon w kieszeń spodni.
- Idź się spakować - rozkazał.
- Co się dzieję?
- Proszę zrób to w miarę szybko.
Coś było nie tak, ale nie chcąc drążyć wstałam i pobiegłem się spakować. Słyszałam z dołu stukanie naczyń. Cokolwiek się działo nie oznaczało to nic dobrego. Przestraszona zaczęłam wszystko zbierać z sypialni i łazienki.
- Gotowa?
- Tak. Powiesz mi co się dzieję?
- Najpierw muszę Cię wywieźć.
Czemu ja mam takiego pecha. Zawsze gdy jestem szczęśliwa coś musi się wydarzyć. Ukochany Chwycił moją walizkę, ja wzięłam torebkę i ruszyłam za nim do samochodu. Zapięłam pasy A zaraz potem strażnik dość ostro ruszył z podjazdu.
Niedługo potem dojechaliśmy do lotniska. Z budynku wyszedł Powell - co on tu robi i to tak szybko? Strażnicy wzięli rzeczy i kazali iść blisko nich. Gdy tylko weszłam na podkład samolotu obaj mężczyźni poszli w stronę kabiny pilotów a ja sama usiadłam w fotelu. Chwilę po tym jak usłyszałam , że startujemy mężczyźni usiedli w fotelach nie daleko mnie. Gdy tylko było można chodzić po wnętrzu samolotu podeszłam do nich.
- Co się do cholery dzieję?!
- Uspokój się, powinnaś ...- zaczął Dymitr ale mu przerwałam.
- Nie uspokajaj mnie. Mam prawo wiedzieć co się dzieję.
- Idź się spakować - rozkazał.
- Co się dzieję?
- Proszę zrób to w miarę szybko.
Coś było nie tak, ale nie chcąc drążyć wstałam i pobiegłem się spakować. Słyszałam z dołu stukanie naczyń. Cokolwiek się działo nie oznaczało to nic dobrego. Przestraszona zaczęłam wszystko zbierać z sypialni i łazienki.
- Gotowa?
- Tak. Powiesz mi co się dzieję?
- Najpierw muszę Cię wywieźć.
Czemu ja mam takiego pecha. Zawsze gdy jestem szczęśliwa coś musi się wydarzyć. Ukochany Chwycił moją walizkę, ja wzięłam torebkę i ruszyłam za nim do samochodu. Zapięłam pasy A zaraz potem strażnik dość ostro ruszył z podjazdu.
Niedługo potem dojechaliśmy do lotniska. Z budynku wyszedł Powell - co on tu robi i to tak szybko? Strażnicy wzięli rzeczy i kazali iść blisko nich. Gdy tylko weszłam na podkład samolotu obaj mężczyźni poszli w stronę kabiny pilotów a ja sama usiadłam w fotelu. Chwilę po tym jak usłyszałam , że startujemy mężczyźni usiedli w fotelach nie daleko mnie. Gdy tylko było można chodzić po wnętrzu samolotu podeszłam do nich.
- Co się do cholery dzieję?!
- Uspokój się, powinnaś ...- zaczął Dymitr ale mu przerwałam.
- Nie uspokajaj mnie. Mam prawo wiedzieć co się dzieję.
Spojrzeli na siebie, czy oni w ogóle chcą wyznać prawdę? Jeśli nie wykorzystał to czego za bardzo nie chcę.
- W ochronie Jej Wysokości odkryliśmy przeciek, nie wiemy kto to, ale wiemy, że musiał wiedzieć o Jej pobycie tutaj. Wkrótce w domu znalazły by się bestie a jeden strażnik nie dałby rady ochronić księżniczki samej.- Odpowiedział Powell.
Oparłam się o fotel, z lekko otworzonymi ustami. Znów ktoś mógł mnie chcieć porwać, a może i zabić. Czy to kim jestem jest tak niesamowite by chcieć mnie zniszczyć?
Na terenie szkoły czekał na mnie dyrektor oraz zaprowadził mnie do swojego gabinetu w tym samym czasie strażnicy mieli się zająć moimi bagażami. Dyrektor szkoły starał się być wyrozumiały, ale również chciał bym i mu zaufała i powiedziała co się działo.
- Wiem, że to co się dzieje nie jest dla ciebie łatwe, ale jakbyś chciała o czymś porozmawiać lub o coś dopytać jestem tutaj. Dla ciebie jak i każdego z uczniów mojej szkoły.
- Wiem i dziękuję za rozmowę, a teraz jeśli Pan pozwoli poszłabym do swojego pokoju.
- Naturalnie.
Uśmiechnął się delikatnie, po czym otworzył mi drzwi.
Gdy tylko weszłam do środka swojego pokoju moje dwie przyjaciółki. Pomimo, że Care starała się to ukryć wiem, że niezbyt lubiła Cassie chyba nawet i z wzajemnością, ale muszą się kiedyś polubić, bo w końcu obie będę istnieć w moim życiu.
- Hej- witam się z nimi.
- No nareszcie wiesz jak ja tęskniłam- mówiąc to Caroline mocno mnie przytuli.
Lecz w chwilę przed tym jak przyjaciółka mnie puszcza twarz Cassie wydaje się dziwna.
- Cass, co jest?
Może jestem trochę chamska względem Care, ale wynagrodzę jej to później. Teraz muszę się dowiedzieć co się dzieje, ale gdy dziewczyny stają obok siebie i patrzą to na siebie to na mnie, zaczynam się bać.
- Co jest?
- Mamy niewielki problem- zaczęła czarownica.
- A szczególnie ty.- wyjaśniła Care.
- Powiecie coś konkretnego czy będziemy bawić się w kotka i myszkę?
Obie usiadły na brzegu łóżka a ja wzięłam krzesło od biurka i usiadłam naprzeciw nich.
- Gdy wróciłam sama do szkoły Caroline chciała wiedzieć co z tobą. Więc urządziłyśmy sobie szczerą rozmowę i teraz jest między nić porozumienia.
- No dobrze, ale co to za problem?
- Od jakiegoś czasu chodzi za mną Zayn i pyta o ciebie, ale po powrocie Cassie jego zachowanie się zmieniło.
- Moment, Zayn to ten wilkołak, tak?- obie przytaknęły.- Ale co on ma do tego.
- On coś do ciebie czuję- wypaliła Cassie.
- Że co?!
Mam nadzieje, że nie jest zbyt denny. Piszcie co sądzicie.
- Wiem, że to co się dzieje nie jest dla ciebie łatwe, ale jakbyś chciała o czymś porozmawiać lub o coś dopytać jestem tutaj. Dla ciebie jak i każdego z uczniów mojej szkoły.
- Wiem i dziękuję za rozmowę, a teraz jeśli Pan pozwoli poszłabym do swojego pokoju.
- Naturalnie.
Uśmiechnął się delikatnie, po czym otworzył mi drzwi.
Gdy tylko weszłam do środka swojego pokoju moje dwie przyjaciółki. Pomimo, że Care starała się to ukryć wiem, że niezbyt lubiła Cassie chyba nawet i z wzajemnością, ale muszą się kiedyś polubić, bo w końcu obie będę istnieć w moim życiu.
- Hej- witam się z nimi.
- No nareszcie wiesz jak ja tęskniłam- mówiąc to Caroline mocno mnie przytuli.
Lecz w chwilę przed tym jak przyjaciółka mnie puszcza twarz Cassie wydaje się dziwna.
- Cass, co jest?
Może jestem trochę chamska względem Care, ale wynagrodzę jej to później. Teraz muszę się dowiedzieć co się dzieje, ale gdy dziewczyny stają obok siebie i patrzą to na siebie to na mnie, zaczynam się bać.
- Co jest?
- Mamy niewielki problem- zaczęła czarownica.
- A szczególnie ty.- wyjaśniła Care.
- Powiecie coś konkretnego czy będziemy bawić się w kotka i myszkę?
Obie usiadły na brzegu łóżka a ja wzięłam krzesło od biurka i usiadłam naprzeciw nich.
- Gdy wróciłam sama do szkoły Caroline chciała wiedzieć co z tobą. Więc urządziłyśmy sobie szczerą rozmowę i teraz jest między nić porozumienia.
- No dobrze, ale co to za problem?
- Od jakiegoś czasu chodzi za mną Zayn i pyta o ciebie, ale po powrocie Cassie jego zachowanie się zmieniło.
- Moment, Zayn to ten wilkołak, tak?- obie przytaknęły.- Ale co on ma do tego.
- On coś do ciebie czuję- wypaliła Cassie.
- Że co?!
Mam nadzieje, że nie jest zbyt denny. Piszcie co sądzicie.