Wiedziałem, że mamy wyjechać, ale powiadomiłem rodziców o tym. Matka podała mi sms-em adres gdzie przebywa ciotka, gdyż sama uznała to za dobry pomysł. Jeśli ciotka wie o wszystkim to lepiej ją mieć na oku. W czasie podróży wyznałem Caroline gdzie zmierzamy. Powiedziała, że jestem genialny i ucałowała mnie w policzek.
Daniel:
Coś było nie tak. Tylko co?
Wszedłem do sypialni syna. Siedział z kuzynem i dwoma dziewczynami. Gdy tylko mnie zauważyli zamilkli.
- Czego chcesz?- spytał ostro Lucas.
- Nie tym tonem, Jestem twoim ojcem.
Chciał coś powiedzieć widziałem to w jego oczach, ale delikatna dłoń ściskająca jego ramię. Jakby go powstrzymywała.
- Powiedz co chcesz i wyjdź.
- Zostawcie nas samych.
Chcieli wstać, lecz Lucas ich powstrzymał.
- Mów przy nich albo wcale.
Dziwne. Jeszcze nie tak dawno syn tak się do mnie nie zwracał i nie rzucał mi takich spojrzeń. Ale może to taki okres i szukam dziury w całym. Dorasta i wygląda na to, że ma dziewczynę. A ja nic nie wiem.
- Skoro tego chcesz. Zjaw się u mnie za godzinę w sprawie przejęcia władzy.
- To wszystko?- przytaknąłem- - Więc się wynoś.
Starałem się opanować i wyjść jak najspokojniej.
Lucas:
- Domyślił się?- spytał Damon.
- Raczej nie. Za godzinę? Dobre sobie. O tym czasie jego władzy już nie będzie.
- Myślicie, że już jest?- spytała Meg.
- Raczej tak..
- Liss co się dzieje? Od poznania prawdy dziwnie się zachowujesz? I ty też Meg.
To prawda dziewczyny miały dziwne wyrazy twarzy.
- To nic. Meg chodźmy coś zjeść.
Gdy wyszły spojrzałem na kuzyna.
- Ciekawe o co chodzi?
- Jak znam Liss to nie jest nic dobrego.
- Oby tylko nie sprawiło to problemu w akcji.
Emma:
Gdy tylko zawiesił go na szyi wiedziałam, że nic i nikt mi go nie odbierze. To ja jestem mu przeznaczona a nie ta pół wampirka. Od teraz wszystko będzie tak jak należy. Gdyż Dymitr patrzał na nią tak jakby całym światem była tylko ona.
***
Strażnicy zaczęli powoli zdejmować bestie. wilki były już dość blisko. Wszyscy czekali na nią na widok jej twarzy wyłonionej za muru. Rozpętało się piekło. Na dworze zawyły alarmy. Lud chował się w pomieszczaniach przygotowanych przez czarodziejki. Król oszołomiony widząc przez okna twarz bratanicy. Postanowił się jej pozbyć osobiście. Gdyż zrozumiał, że przybyła tu ona po niego, lecz to on przeżyję, a gdy wyzna bratu prawdę zobaczy w jego oczach taki sam ból jaki on odczuwał.
Ojciec Nicole nie mógł znieść tego, że jest ona w niebezpieczeństwie. Kuzyni dziewczyny jak i rodzeństwo jej ojca siłą trzymali go w bezpiecznym miejscu.
W powietrzu roznosił się słodki zapach krwi. Władczyni czuła głód i chęć zemsty. Krwawiąca bestia zmierzała w jej kierunku. Oczy jej się ściemniły, lecz bestia nie czuła nic prócz krwi w niej płynącej i chęci zabicia. Tyle czasu podporządkowani teraz mogą nasycić się krwią i nikt ich nie oskarży. Gdy tylko był dość blisko wbiła miecz w ciało bestii a sama zanurzyła się w szyje i wypiła wszystko odpychając ciało z dala. Wszędzie gdzie szła strażnicy, wilki walczyli z bestiami, a ona zmierzała do głównej sali.
Walka nie trwała nie tylko na dworze ale na całym świecie. Wszystko miało swój czas i cel. Wszelcy przeciwnicy władzy Daniela walczyli o zniszczenie bestii i wywalczenie sobie spokoju.
Jason i Loren walczyli blisko siebie i unieszkodliwiali bestie po czym w tym chaosie inni strażnicy znosili bestie do lochów. Nie którzy tego nie rozumieli, ale nikt się nie sprzeciwiał.
Gdy zamknęła drzwi po czuła się jak w innym świecie wrzaski walk były cichsze a w wielkiej sali była tylko ona i jej wuj. Stał on pośrodku sali z mieczem w dłoni. Jego wzrok na młodej dziewczynie z mieczem w dłoni. Jej twarz była we krwi tak jak jej ubranie, lecz oczy były inne jak zapamiętał. Wtedy były piękne - niebieskie. Natomiast teraz znaczyły je złote nitki na lekko ciemnym tle.
- Zapłacisz za wszystko. Każdy z was zapłaci za mój ból.
Miecze uderzały, a jej słowa przeszywały walkę.
- Za utratę mojego dziecka i męża.
Nie zauważył kiedy upadł a miecz dziewczyny dotykał jego gardła.
- Nicole, NIE- krzyk Lucasa uniósł się po sali/
Stał koło niej, lecz jej wzrok wciąż był wbity w jego ciało.
- Nie bądź jak on.
- To nie mój ojciec zniszczył twoją żonę. To ja ją zbiłam. Tym, że się narodziłam.
Ciało kuzyna odleciało w bok.
- W czasie ciąży odkryłam, że mogę ją sprowadzić, lecz zanim ktokolwiek się dowiedział oszukałeś życie. Nie jestem taka jak ty, ale nie ominie cię proces.
Straż wbiegła do sali zobaczyli swą panią nad upadłym władcą.
- Zabrać go do lochów, zajmę się nim później.
Lucas był oszołomiony informacjami które usłyszał. Kuzynka wyszła z sali wraz ze swoją armią, a on zjechał po ścianie i myślał nad tym co usłyszał. Kto jest gorszy kuzynka czy ojciec?