Odzyskać nadzieję

sobota, 9 września 2017

Rozdział 14

Czy ktokolwiek mógł przypuszczać co się dzieje? Nicole wraz z ochroną pakowała się w samochód, by ruszyć na dwór. Jej sprzymierzeńcy na dworze przygotowywali się do walki z bestiami, obalenie okrutnego władcy- wuja Nicole, jak również chęcią przywitania tej, która powinna nimi rządzić.
Jej siostra cała w nerwach martwiła się o to co się stanie gdy prawda, którą przypuszcza Nikki jest prawdziwa. Czy zachowa rozsądek? Bo przypuszczała, że jej krótki sen a raczej koszmar nie był nim.
Wilki czekały już przy granicy czekając na swój czas.
Daniel popijał swoją whisky zastanawiając się jakim cudem dziecko może go pokonać oraz jak zniszczyć swego brata. Wiedział, że dziewczyna jest rozwiązaniem. A ona musi się znaleźć.
Reszta rodziny była przerażona tym co się właśnie dowiedzieli. Ojciec nie mógł znieść myśli, że nie wiedział o córce, jak o tym, że to ona jest ścigana. Kuzyni wraz z swoimi dziewczynami obawiali się wybuchu złości swej kuzynki. Lucas nie czuł już nic do ojca, odkrycie tego co zrobił zniszczyło wszystko, ale mimo tego liczył na to, że kuzynka okaże łaskę jego ojcu za zbrodnie.

Caroline znała przyjaciółkę i pomimo pragnienia by prawda okazała się inna. Czuła, że Cassie również ją zna. Jack i jego rodzina była przerażona tym co mogła zrobić Emma. Modlili się by to wszystko okazało się kłamstwem, lecz jeśli to prawda i zakłóciła ona porządek czasu- rodzina nie będzie za nią. Są zbyt wierni rodzinie królewskiej i rodzice Jacka dobrze wiedzą, że większe korzyści zyskają stając za dziewczyną.

Wampirzyca była szczęśliwa, że wyjechała z dworu za nim ta dziewucha tam przybędzie. Podsłuchała przypadkiem jakąś rozmowę i wiedziała, że musi działać. Strach, że może w jakiś sposób mężczyzna, którego kocha i on kocha ją - właśnie teraz. Mógł do niej wrócić przerażał, ale wszystko miała zaplanowane i on będzie z nią, bo są dla siebie stworzeni. Nie zmieni tego nawet ta głupia małolata. Gdy strażnik brał prysznic, ona sprawdziła czy wisior jest tam gdzie go włożyła. Jeśli to co o nim mówią jest prawdą nikt ich nie rozłączy.

Nicole:

- Zbliżamy się- usłyszałam Jasona.
- Wszystko jest tak jak ustaliliśmy?
- Tak.
Nigdy nie czułam się opętana złem, ale teraz wiedziałam, że muszę to zrobić. Zabić i zniszczyć wszystko co zniszczyło mnie. W czasie drogi miałam dość czasu by spokojnie pomyśleć i dojść do wniosków.
Nie ma już tam tej uroczej, w miarę spokojnej dziewczyny. Umarłam w chwili gdy wykonano zaklęcie.
Nigdy nie byłam jakoś mściwa. Zmieniłam się ja i mój charakter.
Dziś wszystko się zmieni i to co powinno wróci na miejsce. Taką mam nadzieje.

Samochód stanął a ja chciałam, by było już po wszystkim i bym mogła poczuć przy sobie ramiona ukochanego. Jego zapach. Dotyk ust.
W odpowiedniej chwili strażnik otworzył mi drzwi i ruszyłam z nim do tajnego przejścia a z tam tond do ludzi, którzy chcą walczyć w mojej sprawie, ale teraz to już chyba i ich sprawa.

Wszystko zostało ustalone. Każdy strażnik wiedział co robić. Powell zniknął powiadomić wilki wraz z Zaynem. Cassie była zajęta pilnowaniem mojej rodziny by nie okazali, że znają prawdę.
Nikt nie wie gdzie się znajduje. Gdyż ten pokój odkryłam krótko przed wyjazdem z dworu. Tu mogłam zostać sama, odpocząć i pomyśleć.

Wysiadłam z auta nie zwracając uwagi na nic weszłam do środka hotelu. Gdy tylko znalazłam się w pokoju. Wykorzystałam tamten telefon by rozkazać Jasonowi powrót na dwór. Protestował, ale to ja byłam królową i mając telefon na głośnomówiącym musiał wysłuchać rozkazu wraz z innymi strażnikami.
Siedząc na brzegu łóżka wpatrywałam się w pudełko, które zaważy na całym moim życiu. Czułam jak mąż stara się do mnie dobić, lecz postawiłam mur.
- Zrób to- powiedziałam sobie.
Na drżących nogach weszłam do łazienki. Trzy razy przeczytałam instrukcję i wykonałam czynności po czym usiadłam na podłodze czekając na pojawienie się jakiejkolwiek kreski. Zerkając na zegarek. Minął czas. Wzięłam to małe gówno do ręki.
Dwie. Dwie.
Zaczęłam płakać. Nie wiem czy to łzy szczęścia czy nieszczęścia.
Wszystko legło w gruzach. Plany.Rządy. A na dodatek pokłóciłam się z mężem.
Idąc do łóżka zaczęłam się zastanawiać . Jak sobie poradzę z dzieckiem. Jestem za młoda na dziecko. Wiem, że młodsze ode mnie rodzą, ale.... Ja nie chce. Nie nigdy. W przyszłości może i tak. ale teraz muszę tak wiele zmienić, by teraz ono było bezpieczne. Dotknęłam dłonią brzucha. Ono będzie inne. Ja jestem inna, a ludzie boją się inności jak i są ciekawi co może taka osoba potrafić.
A co jeśli Dymitr nie chcę dzieci? W końcu nie rozmawialiśmy o tym. Czyż o takich rzeczach nie mówi się później?
Nie jesteśmy przecież długo małżeństwem.

Pamiętam mój strach w tamtym momencie, ale udało mi się w jakiś sposób wszystko ukryć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz