Odzyskać nadzieję

piątek, 14 kwietnia 2017

Rozdział 140

Prowadzona przez korytarz przyszła królowa wyglądała jak zombi, gdy tylko kogoś minęła ci zaczęli szeptać. Nie były to złe słowa, ale ludzie muszą mieć temat do plotek.
Dziewczyna została zostawiona przez ciotkę w swojej sypialni. Gdy tylko została sama nikt nie wie co za myśli krążyły jej po głowie.

Nicole:

Zostałam sama, a do zostania królową mam niespełna dwie doby. Podeszłam do garderoby i wyciągnęłam walizkę z Europy gdzie pod ubraniami była przeze mnie ukryta księga, przez którą jestem w tej sytuacji. Wiem, że nie reaguje na tą księga już jak za pierwszym razem gdy wzięłam ją do rąk, ale choć powinnam ją zniszczyć to coś mi nie pozwala. Przymknęłam oczy tworząc zamkniętą przestrzeń tylko dla mnie. Za kilkadziesiąt godzin odmieni się moje życie na dobre, a ja zostanę zamknięta wewnętrznie.

Michael:

Podczas rozmowy z Shanną wszystko zostało ustalone. Na wszystkich padł wielki huk roboty. Powiadomiłem moją ukochaną i matkę mojej córki o tym co ma się wydarzyć oraz o przybycie jej jak najszybciej. Dzwoniłem po wszystkich najważniejszych osobach by były na tym wydarzeniu. Shanna miała zająć się przygotowaniem sali, moja siostra posiłkami, została jeszcze jedna rzecz ktoś musiał przygotować moją córkę.
Wiem, że nie tego pragnęła, nie tak szybko, a teraz musi być gotowa bez względu na swe uczucia. Nie takiego życia dla niej chciałem.
Usłyszałem pukanie.
- Proszę.
Do mojego gabinetu weszły dwie młode dziewczyny, które były dla mojej córki bardzo ważne. Jedna z nich jest wampirzycą a druga czarownicą. Wiem, że w nich Nicole ma oparcie.
- Wzywała nas Wasza Wysokość.
 - Tak. Chcę  byście przygotowały Nicole do koronacji, zapewne wiesz jak to zrobić.- zwrócił się do nich obu, lecz końcówkę skierowałem do wampirzycy.
- Naturalnie, ale koronacja..
- Odbędzie się za dwadzieścia cztery godziny- wtrąciłem.
- Co takiego?!- uniosła się czarownica.- Wybacz królu, że się uniosłam, lecz czy to potrzebne?
- Rada tego chcę od mej córki, a jej nikt się nie sprzeciwia.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy by księżniczka wypadła jak najlepiej.
- Dziękuję, możecie iść.
Obie się lekko skłoniły i odeszły.

Cassie:

- Ona tego nie chcę.
- Wiem, ale nikt nigdy się nie sprzeciwił radzie i ona raczej tego też nie zrobi.
Wiedziałam, że to prawda, ale coś mi mówiło, że to nie do końca prawda. Tylko czemu? Nie wiem, więc odrzuciłam tą myśl tak szybko jak przyszła.
- Chodźmy do niej, nie mamy wielu czasu- powiedziała Caroline.
Nie chciałam nawet myśleć co czuję moja siostra. To niezwykłe jak łatwo przywykłam do tego słowa względem niej. Teraz jej życie się zmieni lecz czy na dobre?
Weszłyśmy do jej pokoju, który wydawał się pusty.
- Nicole musimy Cię przygotować i dobrze o tym wiesz - powiedziałam patrząc na łóżko. 
Gdy ją zobaczyłyśmy oczy były czerwone od łez, które wylała w czasie gdy siedziała sama. Teraz ja i Caroline się nią zajmiemy na tyle ile możemy. Potem wszystko w jej rękach.

1 komentarz: