Odzyskać nadzieję

piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 104

Uwaga wszystkie rozdziały, które będą się pojawiać mogą być nie sprawdzone. Gdyż mam tak wiele nauki, że piszę kiedy tylko zdobędę dłuższą chwilę na to. Poza tym mam nadzieje, że rozdział się podoba i zostawicie po sobie ślad w komentarzu. Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
A teraz życzę miłego czytania :)

Powell:

Nie powinienem zostawać na zewnątrz, ale znałem ją. Spędziłem z nią wiele czasu. Minęła dobra godzina, gdy z domu wyszła matka księżniczki. Nie czekałem dłużej, wiedziałem, że coś się stało. Kolejny raz.
Gdy tylko ją zobaczyłem sprawdziłem czy żyje i wziąłem na ręce.
- Czy wiesz co jej jest?- spytała królowa.
- Nie, ale możliwe, że jest ktoś to wie.- odpowiedziałem.
Gdy tylko wyszedłem pojechaliśmy do jej domu. Nie wiedziałem czy zawiadamiać króla. Gdy tylko położyłem ją w sypialni na łóżku. Wybrałem numer do Dymitra.
Sama powiedziała mi, że w razie potrzeby mam dzwonić do niego i tylko niego.
- Jason, czemu dzwonisz o tej porze?
- Posłuchaj nie wiem co się stało, ale kazała w razie czego dzwonić do ciebie.
- Co z nią?!
- Coś z nią robili, ale nie wiem co. Królowa nagle wyszła.
Zacząłem mu wszystko mówić. Zapewne jest zdenerwowany.
- Wygląda jakby spała, tak?- spytał. Gdy skończyłem.
- Tak.
- Posłuchaj nic nie rób, ale zostań z nią i czekaj. Najlepiej, żeby nikt inny.
- Czemu co się dzieje?
- Czy ostatnio nie wyglądała jakby była zmęczona lub zdezorientowana?
- Nie wiem, może. A co wiesz coś?
- Tak jakby, nic ci nie mówiła?
- Nie.
- Powiedz jej jak wróci, że miałem racje i powinna się słuchać.
- Wróci niby skąd? I jaką racje?
- Sam się dowiesz. Muszę kończyć zaczynam wartę. Zadzwoń do mnie jak się obudzi.
- Jasne.
Rozłączyłem się, wieść, że nic -chyba- jej nie jest. Jest dobrą wiadomością. Tylko trzeba coś wymyślić dla jej matki gdyby się pytała.

Nicole:

Nienawidzę swojego życia, znów jestem w przeszłości. Pytanie tylko jakiej. Do środka weszła kobieta. Jak ja czułam to. Wyciągnęła z szafy w pośpiechu jakąś kartkę i coś dopisania. Zaczęła coś pisać była zdenerwowana. Rozglądała się co jakiś czas. Jakby może wiedziała, że tu jestem. Gdy skończyła pisać zgięła kartkę na pół i schowała pod jakby kanapę. Przyglądałam jej się, w takich chwilach mogłam wyraźnie zobaczyć jakie są czy też jakie były. I co mogę zrobić bym przeżyła więcej lub też żyła dłużej niż każda z nich.
Kobieta zamknęła oczy, wyglądało to jakby cierpiała lub miała coś utracić jak i uratować.
- Kocham Cię i przepraszam.- usłyszałam jej głos.
- Nie rób tego, znajdziemy rozwiązanie.
To nie był jej głos, lecz głos mężczyzny. Łączy ją więź.
Starła z policzków swoje pojedyncze łzy. Jej wzrok patrzał na pomieszczenie jakby miała tu być ostatni raz. Następnie wybiegła, a ja za nią. Chcę wiedzieć co tu robię. Biegłam za nią aż nad jezioro. Rozejrzałam się po okolicy znałam to miejsce tylko skąd. Dziewczyna weszła do wody, a ja razem z nią jakby coś mnie ciągnęło. Nagle za plecami usłyszałam jakby wystrzał. Obróciłam się równo z nią. Czułam się teraz jak lalka, którą ktoś steruje. Nigdy wcześniej tak nie było.
- Powiedz nam kim on jest.- usłyszałam pytanie.
Z moich ust wydobył się śmiech.
- Nigdy.
Następnie moje ręce jakby coś otwierały a następnie coś przepływało przez moje gardło.
- Zawsze będę twoja.
Po tych słowach cofnęłam się jeszcze bardziej wgłąb jeziora. Słyszałam krzyki, lecz ja się położyłam na wodzie, gdzie następnie spadałam. Lecz moment przed moim całkowitym snem usłyszałam jego głos. Moje usta wdarł się uśmiech. Gdy poczułam powierzchnię. Do moich płuc wdarło się powietrze.
Gdy znów znalazłam się w tym domu lecz był tam mężczyzna.

Powell:

Już ponad godzinę księżniczka tak śpi. drzwi zamknąłem na klucz. Siedzę i czekam. Nawet Dymitr dzwonił i pytał czemu nie dzwonię. Gdy mu powiedziałem, że się nie obudziła. W jego ciszy jak i następnych słowach słyszałam strach, ból. Znałem go, kochał ją i zrobiłby wszystko by była bezpieczna.
Nagle usłyszałem jak nabiera powietrza w płuca. Jakaś reakcja od tak długiego czasu. Podszedłem do łóżka. Gdy nagle się podniosła. Jej twarz i włosy miała lekko mokre jakby wyszła spod prysznica lub brała jakiś czas temu kąpiel. Przejechała palcami po włosach.
- Wasza Wysokość.
Dopiero teraz na mnie spojrzała jakby mnie zauważyła.
Nic nie mówiła przez dwie może trzy minuty.

Nicole:

Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Czułam się jakbym brała prysznic - zimny. Po jakimś czasie doszło do mnie, że w pokoju jest Powell, spojrzałam na niego.
Wiedziałam, że dzwonił do Dymitra, a on zapewne mu powiedział.
- Jak długo tak byłam?
- Ponad godzinę. Może mi Jej Wysokość wyjaśnić co się stało?
Nie wiedział. To oznacza, że czas się przyznać.
- Dobrze, ale powiedz mi co się wydarzyło.
Gdy strażnik skończył, poprosił bym w końcu wyjaśniła mu coś się wydarzyło. Wiedząc, że nie mam wyjścia zaczęłam mu mówić jak najbardziej zrozumiale co się wydarzyło.

3 komentarze:

  1. No i jest pięknie! Weny kochana! I cierpliwości do szkoły! ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń