Odzyskać nadzieję

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 106

Nicole:

Po moim wybuchu śmiechu minęła już dobra chwila i nie wiem czy mogę mu o tym powiedzieć. Znając moje szczęście to wszyscy przy stole widzieli moją aurę i nie zdziwiłabym się gdyby ktoś wszedł i spytał co się ze mną działo przy stole. Tak niewiele osób wie o nas. Pierwszy raz się na niego pogniewałam, ale miałam prawo- prawda?
- Zaczniesz w końcu mówić, bo korzenie tu zapuszczę.
- Nie wiem czy mogę ci powiedzieć.
- Nicole...
Wiedziałam, że znów chcę wyjechać z tym, że nie jest taki i w ogóle, ale to w końcu nie o to chodzi.
- Tak niewiele osób wie.
Spojrzał na mnie ciekawy, moją wypowiedziom.
- Nie powiem ci dużo, gdyż tak będzie lepiej, ale możesz być pewien, że będziesz wiedział o tej części mojego życia więcej niż Damon. Więc to zapewne cię ucieszy, prawda? I proszę nie przerywaj mi. Więc to, że jestem wyjątkowa to zapewne jak każdy już wiesz. Czasami jestem nieobecna, znikam. Gdy powiedziałeś mi o tym co się stało, byłam zaskoczona i przerażona, ale przy stole. Rozmawiałam z kimś, ale jak nie powiem. Muszę chronić swoją tajemnice. Rozmowa z nim na początku była miła, ale gdy zaczęłam temat kłamstwa. Obiecaliśmy sobie, że mamy być szczerzy. On jednak nie powiedział mi prawdy. Kocham go, ale nie chcę by zawsze mnie chronił.

Lucas:

Jej słowa, które mówiła o nim były pełne miłości, ale w jej głosie było słychać smutek, ból, złość, miłość, szczęście. Lecz zaskakujące jest to, że nie powiedziała kim jest on? Za każdym razem używa trzeciej osoby jakby bała się, że jeśli to powie stanie się coś złego.
- Rozumiesz? Chodź zapewne nie.- pokręciła głową.
- Kim jest on?
- Muszę nas chronić.
- Przed czym?
- To skomplikowane?
- Więc wyjaśnij tak jak możesz, chcę ci pomóc, ale musisz dać mi szanse.
- Zgoda.
Znów czekałem na jej odpowiedź. Nie rozumiem czego się boi. Ma bliskie jej osoby, które zrobią wszystko by ją chronić. Tak samo zrobił to jej ukochany, o którym prawie nikt nie wie. Ciekawe jak długo utrzymała to w tajemnicy i nikt się o tym nie dowiedział. Lecz jeśli jest z kimś to znaczy, że jest to ktoś z dworu. Mam nadzieję, że może kiedyś się dowiem kim "on" jest.
- Nigdy nie byłam bezpieczna. Ciągle ktoś coś chcę, teraz nawet nie wiem czy mogę coś zrobić, by chronić siebie.
- Nic nie rozumiem.
- Dziadkowie chyba mnie polubili a ja ich, ale nie wiesz jak ciężko jest mi tu być. Boję się, że jeśli dowiedzą się o nim będą chcieli wiedzieć jak on wie coś o mnie i różnych innych rzeczach, które potrafimy razem.
- A co potraficie?- spytałem, gdyż chciałem ją lepiej zrozumieć.
- Rozmawiać, znaleźć siebie, ale to nie jest ważne.
- Mogę coś powiedzieć.
- Oczywiście.
- Tylko się nie złość i nie mów, że to męska solidarność, Zgoda?
- Niech ci będzie.
- Nikt z rodziny cię nie powiadomił o wydarzeniu na dworze, ale to tylko dlatego byś się nie przejmowała i była bezpieczna. Lecz "on"- powiedziałem robiąc cudzysłów w powietrzu na to słowo- skoro cię kocha to chcę dla ciebie jak najlepiej.
- Ale..
- Tak wiem obiecaliście sobie szczerość, ale jeśli cię kocha to robi to z miłości do ciebie. A poza tym zawsze są jakieś tajemnice w związkach. Poza tym musi być naprawdę cierpliwy, że z tobą wytrzymuje.
- O ty!
Po czym oberwałem z poduszki.

Ten rozdział był wymyślony na lekcji. Tak się zamyśliłam, że nauczycielka zwróciła mi uwagę. Co było dla mnie niezwykłe gdyż jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło tak zamyślić.
Na szczęście jeszcze dobry - trudny - tydzień i będzie wolne.
A jak u was? I co sądzicie o rozdziale?

2 komentarze:

  1. Super! Czekam ma więcej Dimki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Fakt Dymitr ma anielską cierpliwość..;) Już niedługo święta! ♡ strasznie się cieszę, ale najpierw mam do napisania sprawdzian i dwie kartkówki..xd Weny i duuużo śniegu życzę!♡

    OdpowiedzUsuń