Za wszystkie błędy w rozdziałach przepraszam i życzę miłego czytania.
Autorka
*********************************
Ostatnio czuję się gorzej, bardziej spragniona.
Szłam na spotkanie z Michaelem, w którym muszę uczestniczyć. Idąc było mi słabo, potrzymałam się ręką o ścianę wzięłam kilka wdechów i poszłam do Michaela.
Zebrania, na których z nim byłam, nie były ciekawe. Choć wiedziałam, że moim obowiązkiem jest bycie na niektórych z nich, by była pewność, że następca tronu istnieje.
Elizabeth nie była zadowolona gdy się dowiedziała, że muszę być ukazana przynajmniej radzie i najważniejszym osobą w królestwie, ale chyba pogodziła się z tym, że tak ma być.
Po dworze chodziły plotki na temat następcy tronu. Dziwnie czułam się słuchając tego wszystkiego, ale na szczęście miałam przy sobie nową rodzinę i Jacka. Czasami pragnęłam wyznać prawdę Caroline i to z nią się dzielić moimi rozterkami.
Spotkanie skończyło się po około 2 godzinach. Poszłam do pokoju Elizabeth, bo dziś niestety wyjeżdża, a ja tydzień po niej.
Elizabeth pragnęła pomagać mi przy moim balu, który postanowiłam zrobić w moje ferie zimowe. Gdyż dzięki temu będę mogła przyjechać na pełne dwa tygodnie.
Po treningu z Dymitrem szłam do swojego pokoju. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Słyszałam jak ktoś do mnie podchodzi.
- Nicole, co ci jest?- usłyszałam głos Jacka.
- Zaprowadź mnie do pokoju.- poprosiłam.
- Dobrze.
Przytrzymał mnie i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie na kanapie.
- Jack sprowadź do mnie Damona.-prosiłam.
Czułam, że nie mogę już dłużej się powstrzymywać od pragnienia.
Jack wyszedł i wrócił po chyba 15 minutach z Damonem i Lissą. Lissa podeszła do mnie, a Damon powiedział coś Jackowi, który wyszedł.
- Co się dzieje Nicole i nie mów, że to nic.- powiedział Damon
- Nie mam zamiaru.- poczułam w oczach jak zbierają mi się łzy- To się znów zaczęło.
Damon podniósł mnie i położył do łóżka. Lissa w tym czasie odsłoniła kołdrę. Damon usiadł na łóżku.
- Twoje pragnienie- potwierdziłam- Czemu mi nic nie powiedziałaś?
- Chyba wiesz.
Damon zaczął rozpinać pierwsze guziki koszuli i wiedziałam, że znów będę pić jego krew.
- Lissa usiądź za nią z tyłu by się nie położyła.
Lissa siadła za mną tak, że miałam za plecami jej klatkę piersiową.
- Nicole pij- widział moją minę- Musisz, pij-rozkazał.
Wiedziałam, że muszę. Damon przysunął się bliżej a Lissa podtrzymywała mnie od tyłu, bo byłam tak słaba, że czuła jakbym miała zaraz upaść do tyłu.
- Będzie dobrze- szepnął mi.
Przybliżyłam usta do jego szyi i zaczęłam pić. W pewnym momencie oderwałam się od niego. Byłam bardzo zmęczona, oparłam się o będącą za moimi plecami Lissę i zasnęłam natychmiast.
Obudziłam się w pokoju było ciemno, wstałam i poszłam do łazienki. W lustrze zobaczyłam, że buzię mam cała w zaschniętej krwi, wzięłam prysznic i zmyłam z siebie krew Damona.
Ubrana wyszłam z pokoju i poszłam do Jacka by z nim porozmawiać i podziękować za sprowadzenie Damona. Gdy stałam przed jego drzwiami na końcu korytarza zobaczyłam kobietę w białej koszuli nocnej. Czułam, że muszę za nią iść więc poszłam, aż znalazłam się na dachu budynku.
Kobieta odwróciła się w moją stronę spojrzała na mnie. Wygląda jak Alice - pomyślałam. I odezwała się do mnie
- Pomóż mi i im.- powiedziała, odwróciła się i skoczyła z dachu.
Podeszłam na miejsce z którego skoczyła i spojrzałam w dół ale nic tam nie było.
Zeszłam z dachu zastanawiając się o co chodziło. To nie pierwszy raz kiedy widzę Alice mówiącą coś a na końcu znika. Chciałabym wiedzieć czemu ją widzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz