Szłyśmy ulicą w stronę parku. Trochę rozmawiając, aż Sandra się odezwała.
- Powiedz mi co cię trapi, bo coś czuję, że w domu coś chyba nie mówiłaś całej prawdy.
Znała mnie, poszłyśmy na plac zabaw i usiadłyśmy na huśtawki.
- Fakt w domu nie powiedziałam wszystkiego.
- Więc co się stało w Stanach?- była ciekawa jak zawsze gdy coś mnie trapiło.
- Spotkałam kogoś.
- No i ?- wiedziałam chcę znać szczegóły o nim i o tym czym się zamartwiam.
Była teraz jedyną osobą i to jej musiałam to powiedzieć, bo nie mogę tego dusić do czasu, w którym z kimś o tym porozmawiam.
- Cóż jest przystojny i starszy ode mnie. Przed wyjazdem go spotkałam- tak jakby- nie wytrzymałam i go pocałowałam.
- Poszalałaś. -uśmiechnęła się.
- A gdy mnie puścił, zwiałam i przez całą podróż myślałam o pocałunku z nim.- Teraz i ja się uśmiechałam jak wariatka na wspomnienie jego ust na swoich.
Sandra na mnie patrzała.
- Paulina ty się zabujałaś i chyba wiem o tym pierwsza- nic nie powiedziałam tylko się uśmiechałam.- Opowiedz mi o nim, chcę poznać faceta, w którym się bujasz.
Z nią mogłam rozmawiać o wszystkim, zawsze. Opowiadałam o nim jaki ma wygląd. Gdy wracałyśmy do domu poprosiłam ją by nikomu o tym nie mówiła.
Gdy wyjechali pomogłam sprzątnąć ze stołu i nie mogą spać przebrałam się i poszłam pobiegać po osiedlu, ale to nie wystarczyło więc biegłam przez park, a później trochę po lesie. Gdy wróciłam do domu była chyba 4, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Obudziłam się w południe. Nie jadłam,aż do obiadu.
Po południu spotkałam moją przyjaciółkę gdy poszłam do sklepu. Gadałyśmy trochę czasu, a gdy musiała iść, zastanawiałam się czy uczucia do nich są prawdziwe. Jednak prawda była taka, że ich na prawdę lubiłam a oni mimo, że byłam teraz inna nie zmienili się i raczej mnie nadal lubią- choć spotkałam tylko jedną osobą to z resztą musi być tak samo.
Na stał weekend a co z tym idzie przyjazd Damona i Lissy. Dziś nocuje w ich domu w Polsce, a raczej także moim.
Po południu przyjechał Powell, - który zawsze gdzie jechałam z rodzicami czy sama zawsze był w pobliżu mnie. Wsiadłam na tył samochodu i położyłam obok siebie moją torbę.
Gdy dojechaliśmy strażnik otworzył mi drzwi. Wchodząc do domu strażnik pojechał samochodem do garażu. Będąc w środku pojawiła się służba i wzięła moją torbę i zaniosła do mojego pokoju, w którym mam spać, a druga osoba zaprowadziła mnie do Damona.
Damon siedział w gabinecie, w którym ostatnio jak tu byłam przesiadywał jego ojciec. Gdy weszłam podszedł do mnie i przytulił, następnie usiedliśmy na dwuosobowej kanapie z czerwonej tkaniny.
- Jak się czujesz?- zapytał.
- Dobrze, dzięki. Gdzie Lissa?
- Przesypia podróż, mam coś dla ciebie.
- Dla mnie ?
- Tak.
Podszedł do biurka i z szuflady wyjął niewielkie pudełko, które mnie podał.
- Co to?- zapytałam.
- Otwórz, a się przekonasz.
Było owinięte papierem. Otworzyłam pudełko.
Fajny :) mam przeczucie że to prezent od dymitra:) życzę weny i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Życzę weny. Super, zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.