Odzyskać nadzieję

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 28

Podeszłam do niego pewnym krokiem i ściągnęłam gumkę z włosów, nie chciałam o tym myśleć tylko po prostu zrobić. Bo wiedząc, że za krótką chwilę wyjadę i go nie zobaczę, a gdy wrócę wszystko się zmieni i nie będę taka jak teraz i on zmieni się zachowaniem względem mnie. Gdyż nie będę nowicjuszką, która chcę być strażniczką- gdyż pewnie tak uważa-, ale księżniczką, następczynią tronu.
Mój oddech był przyspieszony, ale pragnęłam zrobić to i nie żałować nawet jeśli mnie odepchnie.
- Dymitr- wypowiedziałam jego imię i odwrócił się do mnie.
Nie czekałam dłużej, spięłam się szybko na palce, położyłam rękę na jego szyi i dotknęłam swoimi wargami jego ust. Bałam się, że zaraz mnie odepchnie, ale on swoimi silnymi dłońmi przyciągną mnie bliżej i zaczął mnie całować. Wczepiłam palce w jego włosy, on jedną mnie przytrzymał a drugą wczepił w moje włosy. Po dłuższej chwili odsunął się ode mnie. Oddech miał przyspieszony tak jak mój. Spojrzał na mnie. A ja nie chciałam słyszeć tego czego bałam się usłyszeć z jego ust po tym pocałunku, którego tak długo pragnęłam. Spojrzałam na zegar na ścianie, było późno. Musiałam wyjść. Odwróciłam się już miałam iść gdy Dymitr pociągnął mnie za łokieć i odwrócił do siebie.
- Nicole, czemu to zrobiłaś?
Jak mógł pytać po tym jak odwzajemnił mój pocałunek.
- A jak myślisz. Przepraszam cię, ale muszę już iść.- Wyszarpnęłam się i szybko wyszłam.
 Gdy byłam pewien kawałek z dala od sali oparłam się o ścianę budynku i dotknęłam opuszkami palców tam gdzie przed krótkim czasem spoczywały usta faceta, którego pragnę i kocham- po raz pierwszy w moim życiu.
Bałam się iść do swojego pokoju więc poszłam do Lissy. Wzięłam tam prysznic. Dała mi coś swojego do ubrania i zaczęła wypytywać co się wydarzyło, więc wyznałam jej prawdę- gdyż była osobą wiedzącą o tym co czułam do Dymitra. Niedługo potem poszła ze mną do Michaela.
Żegnając się ze wszystkimi, cóż prawie wszystkimi gdyż nie pożegnałam się z Lucasem.
Moje bagaże zostały włożone do samochodu, w którym siedziało dwóch strażników- i jeden z nich leci ze mną i będzie mnie ochraniał. Wsiadłam do samochodu, który ruszył w drogę.
Przez całą drogę do wylądowanie myślałam o tym, że Dymitr za pewne poszedł do mnie do pokoju by ze mną porozmawiać o tym co się wydarzyło, ale mnie nie zastał.
Po wylądowaniu wyciągnęłam z walizki pudełko od Eleny i wsiadłam do samochodu.
W drodze do domu dowiedziałam się, że strażnik, który ma mnie chronić- na co musiałam się zgodzić- nazywa się Jason Powell. Był młody i przystojny, ale nie tak jak Bielikov.
Byliśmy blisko mojego miejsca zamieszkania, więc kazałam się na chwilę zatrzymać. Wyszłam na chwilę z samochodu, by zaczerpnąć powietrza, a następnie założyłam bransoletkę. Poczułam lekki ból na ciele, który szybko minął. Powell nic nie powiedział na to co się stało tylko ruszył dalej samochodem. Zaciekawiona czy zmiana się udała spojrzałam w lusterko, które wyciągnęłam z torby, którą miałam przy sobie. I fakt moja twarz wyglądała tak jakby nic się nie wydarzyło i  jakbym nadal była tą samą osobą z przed wyjazdu do Stanów.
Samochód podjeżdżał pod mój dom i wjechał na podwórko. Wysiadłam z samochodu a strażnik Powell wyciągnął mój bagaż.
- To wszystko, dziękuję.
- Proszę Wasza Wysokość.
- Proszę się tak do mnie nie odnosić, teraz wystarczy Paulina a gdy będę z Damonem Nicole, zrozumiano?
- Tak wa..- i zaraz się poprawił- Paulina.
- Co będziesz teraz robił?
- Będę nie daleko.
- Więc do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się do niego szczerze.
Zawiesiłam torbę na ramię i chwyciłam walizkę i podeszłam do drzwi, w czasie gdy Powell odjeżdżał samochodem. Chwyciłam klamkę i otworzyłam drzwi od domu weszłam do środka gdzie w korytarzu było pełno butów a na podwórku brak samochodów. Głośne rozmowy w środku oznaczały, że w domu są goście. Zdjęłam buty i weszłam po schodach z walizką postawiłam ją w korytarzu gdy z kuchni wychodziła moja ciotka z talerzem. Przyłożyłam palec do ust i uśmiechnęłam się podstępnie, ciotka była zaskoczona, ale tylko się uśmiechnęła i poszła z talerzem po pokoju. Weszłam do kuchni i się przywitałam z mamą- która nią nie jest, choć dla mnie zawsze będzie. Później przyjechał tata z wujkiem, którzy gdzieś pojechali. Później opowiadałam o Stanach, tyle ile zobaczyłam resztę opowiedziałam z tego czego sobie przygotowałam na taką okazje.
Gdy się zaczęło ściemniać poszłam się przejść z Sandrą moją kuzynką.

**************************
Możliwe, że koło piątku kolejny i później jeszcze jeden może w niedzielę, ale nie obiecuję.
Liczę na wasze komentarze
Pozdrawiam Autorka

2 komentarze:

  1. Następny! Kiedy ona wróci do Stanów? Do Dymitra? Cudo!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny ale ona musi wrócić do dymitra !!! Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń