Odzyskać nadzieję

piątek, 11 września 2015

Rozdział 95

Nicole:

Gdy wszedł do środka o mało nie położyłam się na łóżko. Boże  czym sobie zasłużyłam na takiego mężczyznę.
- Gotowa?- podał mi dłoń, którą chwyciłam.
- Tak. Wyglądasz... brak mi słów.
Dymitr się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie po czym złożył pocałunek na moich ustach.
Delikatny a zarazem stanowczy, w pocałunku była nasza miłość do siebie.
- Ty za to wyglądasz pięknie. Chodźmy.
Objął mnie a ja jego. Czułam się normalnie. Bez dworu, tylko on i ja, jak normalna para. Gdy zaczęliśmy iść. zauważyłam, że tędy jeszcze nie szłam.
- Dymitr powiesz mi dokąd idziemy.
- Mówiłem niespodzianka, poza tym nieładnie szukać odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Jesteś pewna, bo są sposoby bym uzyskał odpowiedź.
To fakt kilka razy zauważyliśmy, że potrafimy razem kilka rzeczy.
- No dobrze, ale ja tylko chciałam wiedzieć. Nie mniej mi tego za złe.
- Nie  mam, poza tym już niedaleko i wyjdziemy.
Pocałował mnie w czubek głowy.
Lecz gdy tylko wyszliśmy mój ukochany zawiązał mi oczy i zaczął prowadzić.
Nareszcie stanęliśmy, Dymitr stanął za mną i zaczął rozwiązywać opaskę na moich oczach. Tak bardzo chciałam zobaczyć gdzie jesteśmy i co przygotował.
Byliśmy nad jeziorem, przy brzegu był położony koc, na którym był kosz piknikowy. A dookoła były rozsypane kwiaty. Wszystko wyglądało tak pięknie a na dodatek zaczęło już widać wschodzące słońce. Dymitr objął mnie, a ja oparłam się o jego klatkę piersiową.
- Jest pięknie- powiedziałam uśmiechnięta.
- Chodź.
Usiedliśmy oboje na kocu. Jedliśmy, rozmawialiśmy. Było tak pięknie, ale wiedzieliśmy, że musimy wracać. Rzeczy zostawiliśmy w ukrytym korytarzu. Mój ukochany odprowadził mnie do pokoju. Przed jego pójściem pocałowałam go.
- Śpij dobrze, kochanie.
- Dobranoc Dymitr.
Następnie zamknęłam za nim wejście. Nad jeziorem było tak wspaniale, ale żałuje, że dzisiaj nie mogę z nim spać. Uwielbiam być blisko niego, ale nie zawsze jest to możliwe. Ale to i tak lepsze niż nic. Chcę by był bezpieczny jak każdy z moich bliskich.

Dymitr:

Moja niespodzianka dla niej z całą pewnością się udała. Żałuję tylko, że dzisiejszej nocy nie spędzi ze mną. Ale cóż odbijemy ją sobie.
Wziąłem szybki prysznic, następnie położyłem się spać. Gdyż jeszcze dziś czeka mnie próba w razie ataku na dwór i ze względu na to nie mogła dziś ze mną zostać. Pamiętam jak jej o tym powiedziałem, a jej porównanie było dla niej zabawne.
***
- Niestety tego dnia nie będziemy mogli zostać razem.
- Czemu?- spytała.
- Gdyż mamy niezapowiedziany próbny atak na dwór. I nie możesz zostać.- dotknąłem jej twarzy.
- No cóż, to zostanę u siebie. Wiesz co mi to przypomina.
- Nie mam pojęcia.
- Ćwiczenia przeciw pożarowe w szkole, one także są niezapowiedziane. Zazwyczaj.- cicho się zaśmiała
- Tak?
- Tak.
Objąłem ją w tali, a ona objęła moją szyję.
- Kocham cię, Nicole.
- Ja ciebie także.
Po czym złączyliśmy nasze usta w pocałunku.

Już kolejny mam nadzieje, że się podoba.
 A teraz kolejna informacja w tym roku szkolnym mam jednak więcej godzin lekcyjny i mam mniej czasu na pisanie. Ale będę się dla was strać by pojawiał się jeden rozdział w tygodniu, a jeśli się nie pojawi. Liczę, że mnie za to nie zabijecie.
Autorka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz