Odzyskać nadzieję

piątek, 18 września 2015

Rozdział 96

Nicole:

Wczoraj poprosiłam Shannę by usunęła wszystkie spotkania i zamieniła je na Lucasa. Za dwa dni wyjadę i postanowiłam, że mimo wszystko chcę wyjaśnić wszystko z nim. Siedzę w kuchni i grzebię w talerzu ze śniadaniem. Służba czasami zerka na mnie. I pyta czy wszystko w porządku lub czy mi nie smakuje. W końcu wzięłam się do jedzenia, a następnie poszłam w stronę pokoju kuzyna. Uniosłam swoją rękę i po głębokim wdechu, zapukałam w te cholerne drzwi.
Boże czemu jak człowiek się stresuję wszystko wydaje się jakby trwało wieczność. W końcu drzwi mi się otworzyły. Tylko zamiast kuzyna zobaczyłam ładną dziewczyną o kasztanowych włosach.
- Wasza Wysokość.
- Meg kto przyszedł?- z głębi pokoju usłyszałam głos kuzyna.
- Mogę wejść?- spytałam, zanim ona odpowiedziała.
- Oczywiście.
Otworzyła szerzej drzwi a ja weszłam do środka.
- Powiesz w końcu kto...
Przerwał widząc mnie. Widać było, że brał niedawno prysznic na moje szczęście był ubrany od pasa w dół.
- Ubierz się może do końca.- tylko tyle z siebie wydobyłam.
Lucas wrócił po chwili  w całości ubrany i stanął koło Meg.
- Nicole to jest Meg, moja dziewczyna.
- Miło mi cię poznać. - podałam jej dłoń.- Szkoda tylko, że w taki sposób.
Obie zaśmiałyśmy się cicho. Następnie znów spojrzałam na kuzyna.
- Nadal chcesz porozmawiać?- spytałam.
- Tak bardzo.

Lucas.

Od tak dawna chciałem z nią porozmawiać. Chciałem by poznała Meg. A teraz jest tu. Stałem koło mojej dziewczyny.
- Nadal chcesz porozmawiać?- spytała.
- Tak bardzo.
Meg ścisnęła moją dłoń dodając mi siły. Znała cała historię mojej przeszłości. Ale także wie, że się zmieniłem. Dopiero gdy zauważyła, że się zmieniłem zaczęła się ze mną spotykać. Kocham Meg, która wie jaki jestem i wie jak pragnę odzyskać zaufanie moje kuzynki.
- To dobrze, spotkajmy się za dziesięć minut w bibliotece.
- Zgoda.
Jej lekki uśmiech był dla mnie nadzieją, że mogę ją odzyskać.
Gdy wyszła usiadłem na brzegu łóżka. Meg kucnęła przede mną i wzięła w swoje drobne dłonie moje.
- Lucas nie martw się będzie dobrze. Jeśli chcę cię wysłuchać, to dobrze.
- Wiem, ale boję się, że gdy zacznę jej tłumaczyć. Może w pewnym momencie wyjść.
- Z całą pewnością tego nie zrobi.
Usiadła na moich kolanach.
- Odzyskasz ją, ale na wszystko trzeba czasu. Wiem, że gdzieś w głębi ona wciąż cię kocha, tak jak ja.
Dotknąłem jej policzka.
- Kocham cię, Meg.
- Ja ciebie też. A teraz idź.
Musnęła szybko moje usta, zeszła z moich kolan i poszła do łazienki. A ja poszedłem do biblioteki.

Nicole:

Czekałam na niego w bibliotece. Gdy wreszcie się drzwi otworzyły. Kuzyn usiadł na przeciwko.
- Masz cały dzisiejszy mój czas na wyjaśnienia.
- Nicole nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- No cóż mi nie było łatwo, ale przed wyjazdem wolę mieć wszystko wyjaśnione.
- Wyjazdem?
- Jadę do matki. A teraz zacznij.
Nie ważne co będzie mówił muszę wytrzymać to do końca. Nie wyjdę dopóki nie poznam całej historii z jego strony.
Zaczął od samego początku słowa bolały, a zarazem cieszyły. Chciałam wyjść, ale się powstrzymałam. Było już późno.
- Lucas- przerwałam mu.- Daj mi dłoń.
Zawsze staram się to kontrolować i się udaje. Kuzyn wyciągnął rękę w moją stronę, którą ujęłam. Następnie wspomnienia uderzyły we mnie jak woda z prysznica. Szybko i mocno. Dla niego to zapewne to chwila dla mnie to strasznie długo.

Lucas:

Złapała moją dłoń. Nie odzywała się. Po około paru minutach ciszy, której jej nie przerywałem puściła mnie. Z jej oczu leciały łzy, spojrzała na mnie. Nie wiedziałem co się dzieje po prostu wstała i wyszła. Siedziałem chwilę jeszcze następnie wróciłem do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz