Uwaga rozdział niesprawdzany więc przepraszam za błędy.
Powell:
Po jakimś czasie jej śpiew zaczął być cichy, zapewne zasnęła. Obejrzałem się w lusterku i zobaczyłem jej głowę opartą o Phila. Gdy dojechaliśmy przed wille wyszła z całą pewnością matka księżniczki. Wysiadłem z samochodu i wyjaśniłem królowej, że jej córka zasnęła w czasie podróży. W końcu nie ma się co dziwić przez większość czasu żyję w porze nocnej, a teraz będzie musiała znów wrócić do dziennej. Phil wziął dziewczynę na ręce i zaniósł ją tam gdzie zaprowadziła go królowa.
Nicole:
Czułam pod sobą łóżko, czyli zapewne jesteśmy już na miejscu. Gdy się obróciłam miałam na stoliku nocnym mój telefon. Sprawdziłam godzinę była prawie północ, no cóż od teraz będę musiała się przyzwyczaić do bycia wyspana w dzień. Wybrałam numer mojego strażnika.
- Czy coś się stało, Wasza Wysokość?
- Powell mógłbyś do mnie przyjść.
- Oczywiście.
- Dziękuję.
Gdy się rozłączyła niedługo potem strażnik pojawił się w moim nowym pokoju.
- Kiedy przyjechaliśmy?- spytałam.
- Z pół godziny temu, Królowa chciałaby z księżniczką porozmawiać.
- Oczywiście.
Wstałam z łóżka a następnie wyszłam z moim strażnikiem z pokoju. Gdy schodziliśmy na dół ten "dom" nie przypominał dworu Michaela raczej wille. W salonie na kanapie siedziała moja matka.
- Jak się czujesz?- spytała.
- Dobrze. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko moim strażnikom i mojej asystentce.
- Nie, oczywiście, że nie. Cieszę się, że przyjechałaś. Chciałabym byś około dwunastej poznała ważne osoby w naszej społeczności.
- Oczywiście. Wyglądasz na zmęczoną powinnaś się przespać.
- Masz rację. Twoi strażnicy znają już cały teren, jeśli chcesz możesz obejrzeć cały dom.
- Tak z chęcią, ale ty idź spać.
Przytuliła mnie a ja zostałam w salonie.
Południe czuję się lekko zmęczona, ale wytrzymam jeszcze parę godzin.
- Gotowa?- spytała Elizabeth.
- Tak.
Weszłyśmy do środka w sali siedziało około dwunastu osób. Na końcu zauważyłam dziadka jak rozmawia z dwoma mężczyznami. Gdy usłyszeli zamykane drzwi wszyscy zebrani odwrócili się w stronę moją i Elizabeth. Stanęłam ja wryta ból i strach ogarnął moje ciało.
- Zachowaj spokój i nic nie okazuj.
Usłyszałam znajomy głos w mojej głowie, nie Dymitra. Rozejrzałam się po wszystkich twarzach odnajdując tą jedną znajomą.
Podeszłam z matką do dziadka. Wszyscy usiedli, siedziałam koło Elizabeth, ale pragnęłam stąd wyjść. Jedyna osoba, która jest po mojej stronie każe mi być spokojną i udawać, że widzę ich pierwszy raz w życiu. Najgorsze w tym spotkaniu było podawanie ręki i uśmiechanie się do części tych mężczyzn.
Po ponad godzinie wszyscy zaczęli wychodzić.
- Zostań chcę porozmawiać.
- Dobrze.
Mama i dziadek wyszli a ja zostałam z nim sama. Zamknęłam drzwi by nikt nie wszedł.
- Czy to jakiś żart?!
- Musisz się uspokoić.
- Uspokoić! Żartujesz oni mnie porwali, bili i na dodatek mam udawać, że widzę ich pierwszy raz. Powinnam od razu powiedź dziadkowi i matce co mi zrobili a nie siedzieć cicho.
- Rozumiem cię, ale to ci nie pomoże. Przecież wiesz, że my żyję w tym dłużej i zaufają bardziej im niż tobie mimo, że jesteś księżniczką. A teraz powinienem iść, ale obiecuję, że jeszcze porozmawiamy.
Trzy dni temu znalazłam tego bloga i wciągnął mnie na maxa.
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Super piszszesz!