Odzyskać nadzieję

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 34

Dziś coś trochę innego mam nadzieję, ze się spodoba.
Pozdrawiam Autorka
***********************
Nicole:

Niestety nie odbierał. Odłożyłam telefon na biurko i odrobiłam lekcje.
Muszę wiedzieć co się dzieje, przecież bez przyczyny nie powiększyliby mi ochrony. Mam nadzieję, że przyjdzie dziś do mnie Elizabeth i wszystkiego się do wiem.
Poszłam późno spać. Gdy zasnęłam przyszła Elizabeth. Tym razem byłyśmy na łące pełnej przepięknych kwiatów. Ciekawi mnie skąd ona bierze ten krajobraz.
Żałuję czasami, że sama nie potrafię wchodzić do czyiś snów, ale może to nie należy do moich zdolności.
Podeszłam do niej.
- Powiesz mi co się dzieję?- muszę wiedzieć.
- Nie mam wiele czasu.
- Jak to?
- Posłuchaj, musisz być silna.
- Czemu, co się dzieje?- wyglądała jakby się o mnie bała, tylko czemu?
- Gdy oznajmiłam całkiem niedawno, że ty obejmiesz tron. Wszystko wyglądało normalnie, ale nie dawno usłyszałam od dobrej przyjaciółki, że są ludzie, którzy uważają, że masz umrzeć.
- Umrzeć !?
- Nie pozwolę na to, wkrótce będziesz miała zwiększoną ochronę i gdy będziesz uznana na dworze ojca i tam wszystko się ułoży będzie łatwiej tu ci wejść na tron.
- Dobrze, ale ci ludzie co z nimi?
- Będą cię szukać i zrobią wszystko by cię zabić, ale nie uda im się to. Obiecuję -przytuliła mnie.- Muszę iść. Niczym się nie martw.
I odeszła, obudziłam się z przyspieszonym oddechem.

Damon:

W czasie gdy z Lissą wracałem do domu. Wciąż myślałem o kuzynce.
Gdy ją poznałem była szczęśliwa z życia - tak przy najmniej wyglądała. Nie byłem pewny czy chcę to zrobić- sprowadzić kogoś obcego do dworu, ale nie odmówiłem wujowi. Gdy poznałem ją lepiej, wiedziałem, że nie będzie jej łatwo w nowym życiu, które będzie przeżywać i że gdy pozna prawdę  nie mi wybaczy, że ją oszukałem. Na szczęście była inna.
Wiem, że wszystko musi być dla niej skomplikowane i dziwne, więc robię wszystko by jej pomóc.
Moje myśli przerwała Liss. Jest wspaniała- pomogła mi porozumieć się na początku z Nicole ( czy raczej Pauliną), a teraz także pomaga jej w nowym życiu.
Tak bardzo ją kocham. Spojrzałem na nią.
- Nie martw się o nią. Gdy wyjaśni tą sytuację z rodzicami będzie lepiej się czuła.
- Wiem, ale tyle się w jej życiu zmieniło. Myślę, że to dla niej za dużo jak na tak krótki czas.
- Tak, ale pamiętaj to ona podjęła pewne decyzje. A poza tym sam wiesz, że ona ich już nie zmieni.
- Nie zmieni i nie może.
Dojechaliśmy do domu wyszedłem z samochodu i poszedłem otworzyć drzwi Lissie. Weszliśmy do domu służba podała nam obiad.
Zrobiłem z Lissą zadania domowe. Następnie obejrzeliśmy jakiś film i poszliśmy spać.

Caroline:

Do moich drzwi ktoś pukał. Nie mogłam już dłużej spać. Nałożyłam szlafrok i poszłam otworzyć drzwi. Przed nimi stała kobieta. Spojrzała na nią za zaspanych oczu.
- Caroline Dragomir?
- Tak.
Podała mi kopertę i odeszła. Weszłam do środka pokoju, usiadłam na łóżku. Obróciłam kopertę, na wierzchu było napisane moje imię i nazwisko pięknymi literami. Rzadko coś takiego widziałam. Ostatnio widziałam coś takiego jak byłam mała i rodzice dostali coś podobnego chyba od rodziny królewskiej, ale nie pamiętam dobrze. Otworzyłam kopertę i wyciągnęłam kartkę. Na środku widniał napis " Zaproszenie". Zaczęłam czytać zaproszenie, które było na maskowy bal następczyni tronu. Więc plotki były prawdziwe i jest następca- naprawdę. Tylko czemu bal będzie maskowy ? Muszę o tym napisać Nicole, mam nadzieję, że przyjedzie na bal. Tak bardzo chcę się z nią zobaczyć i dowiedzieć co za sekret ma przede mną. Jack usuwa mi wielu pomysłów na to by się z nią spotkać.

Ubrana, poszłam coś zjeść- gdyż powinnam dziś coś wypić.
Wychodząc z kliniki krwi poszłam do Jacka.

1 komentarz: