Na kolacji poznałam całą moją nową rodzinę. Wszyscy byli mili i chyba- takie odczułam wrażenie- że mnie pokochali. Michaelem rozmawiałam w sposób zwyczajny, spokojny- w mojej głowie w czasie rozmów z nim krążyło słowo "tata", ale go nie wypowiedziałam.
Kolacja skończyła się późno, po powrocie zasnęłam. Obudziłam się późno, co było dziwne bo jestem raczej rannym ptaszkiem. Chciałam się ubrać w strój bardziej do ćwiczeń, bo za godzinę miałam mieć zajęcia z Dymitrem. Ubrałam jakiś top i spodenki, ale nie za bardzo mi to pasowało do ćwiczeń ale cóż nic innego raczej nie znajdę. Pobiegłam na dół do kuchni zjadłam coś na szybko- cud, że pamiętałam drogę do kuchni.
Wczoraj na szczęście spytałam Damona jak dojść do sali treningów. Doszłam na salę Dymitr już czekał. Miał na sobie koszulkę i widziałam jego umięśnione ręce. Wstrzymałam oddech stanęłam jak wryta. Czemu się tak zachowuję? Nigdy tak się nie zachowałam. Poza tym on jest starszy i na pewno kogoś ma. O czym ja myślę. Potrząsałam głową, zaczęłam oddychać i podeszłam do niego.
- Hej.- Przywitałam się.
- Hej. Jesteś gotowa na trening?
- Tak.- Na ręce miałam gumkę do włosów związałam je.
Zaczęliśmy od rozciągnięcia i rozgrzewki. A potem Dymitr postanowił, że zaczniemy najpierw biegać, by sprawdzić moją kondycję. Biegaliśmy tak do końca treningu po terenie dworu. Potem poszliśmy z powrotem na salę, usiadłam na ławce bo byłam zmęczona bieganiem. Dymitr usiadł obok mnie.
- Ćwiczyłaś kiedyś?- Zaczął rozmowę, na szczęście tu nie muszę kłamać. Podczas rozmów z rodziną ustaliłam o czym mogą wiedzieć osoby, które mnie znają teraz.
- Nie, prócz lekcji W-F w szkole, której się nadal uczę.- Po tej odpowiedzi spojrzał na mnie, zaskoczony. Nie dziwię mu się.
- Uczysz?
- Tak, przyjechałam tu tylko na pewien czas, a te zajęcia to kara dla mnie za moje wybryki. Przykro mi, że to pan musi się mieć ze mną te zajęcia.
- No cóż, te zajęcia nie są dla mnie przykrością. Cieszę się, ze je mam. - Lubiłam słuchać jego głosu, miał akcent, który przypominał mi jak daleko jestem.
- Naprawdę?
- Tak, na dworze jest bezpiecznie, więc nie ma dużo zajęć. - Spojrzał na zegar na ścianie, a potem na mnie w moje oczy.- Skończyliśmy możesz już iść.
- Dobrze, dziękuję i do zobaczenia.
Nie odezwał się, a ja wyszłam. Gdy byłam w pokoju poszłam pod prysznic. A ja myślałam tylko o jego oczach patrzących w moje. "Podoba ci się, przyznaj to"- mówiła moja podświadomość i niestety miała racje. Podoba mi się i to bardzo.
Po wyjściu z prysznica, ubrana poszłam w stronę biblioteki. Weszłam do pokoju, w którym może być moja rodzina. Czytałam książki o moich przodkach. Zaczęłam szukać jakiś książek o zasadach królewskich, bo musi coś takiego być i znalazłam, ale nigdy nie sądziłam, że jest tego tyle
***************
Nareszcie kolejny rozdział, niedługo następny :)
Czekam na nn
OdpowiedzUsuńKiedy nn??
OdpowiedzUsuń