Odzyskać nadzieję

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 12

Bardzo się cieszę, że się podoba wam moje opowiadanie i serdecznie dziękuję Wampirzycy Nathalie za komentarze, które mnie motywują mnie do pisania.
********************
No i się zacięłam jak to ująć, żeby dać nadzieję komuś, ale też jej nie dać w prostym sposób ująć to tak subtelnie.
- Więc może dokończysz zdanie bo nie mam pojęcia o co ci chodzi moja droga.
- Chcę cię poprosić żebyś powiedziała Elizabeth, że chcę się z nią spotkać, ale nie chcę żeby...- i jak to ująć
- Żeby nie pomyślała że może od ciebie nagle dużo oczekiwać z związku z uczuciami.
- Tak, skąd wiedziałaś jak to ująć, bo mi nic nie przychodziło.
- To na to ujęła w ten podobny sposób gdy z nią rozmawiałam.
- Często z nią rozmawiasz ?
- Czasami, a chcesz mnie o coś zapytać, jeśli tak ci odpowiem.
Sama nie wiem, ale chyba to nie raki zły pomysł.
- Czy opowiadała ci o swojej wizycie w moi śnie?- a może nie powinnam pytać.
- Tak, powiedziała że sama usunęłaś się ze snu.
- A tak, ale to nie było planowe, poczułam coś i się obudziłam.
- Jaka jest Elizabeth, oczywiście prócz tego, że podobna jestem do niej bo to już wiem, chodzi mi raczej o to jaka była gdy się poznałyście.
- Skryta, ciekawa świta i wszystkiego co ją otaczało. Gdy się zaprzyjaźniłyśmy i mi ufała wyznała mi prawdę o sobie i inne budzące fakty. Lecz gdy poznała i zakochała w twoim ojcu była zaskoczona, zadowolona i zdruzgocona, ale lepiej by było, żeby sama ci wyjaśniła dla czego.
- Dobrze dziękuje, a co z tym zaklęciem?
- Będzie gotowe na jutro przyniosę ci.
- Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia.- Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Poszłam do Lissy, by pomogła mi kogoś znaleźć z rodziny. Kogoś kto pomoże mi przyswoić zasady królewskie. Na szczęście siedziała u siebie w pokoju - sama.
- Hej.- przywitałam się.
- Hej, wejdź.
Weszłam do środka i usiadłyśmy na kanapie.
- Co cię do mnie sprowadza Nicole ?
- Wiesz coś o zasadach królewskich?
- Tak, ze względu, że jestem z Damonem a czemu pytasz ?
- Potrzebuję pomocy?
- Nie rozumiem w czym?
- Jako następca muszę je spełniać, jeśli się nie mylę, więc znasz kogoś kto mógłby mi pomóc mi je spełniać? Ale najlepiej żeby był to ktoś z rodziny.
- Ja chętnie ci pomogę, ale może twoja ciotka Lucy.
- Lucy to świetny pomysł.
Lucy jest siostrą Michaela. Jest ładną kobietą. W czasie kolacji była bardzo miła, urocza i powiedziała, że w razie co chętnie mi pomoże. Bardzo ją polubiłam.
- To co może od razu do niej pójdziemy. - Przytaknęłam.
Doszliśmy do jej pokoju, zapukałyśmy a po chwili otworzyła drzwi. Gdy mnie zobaczyła na twarzy pojawił się uśmiech i wpuściła nas do pokoju. Ja i Lissa wszystko jej wyjaśniłyśmy, ale bardziej ja. Byłam bardzo szczęśliwa gdy się zgodziła. Ustaliśmy, że będzie mnie ich uczyć czy tez przyswajać od rana - czyli coś koło 8- do 11, i oczywiście jeszcze od 17:30 do wieczora- czyli chyba raczej do późna. Teraz też już było późno a od jutra będę na prawdę miała dużo nauki, jeśli można to tak nazwać.

4 komentarze:

  1. Cuuudo.. Czekam na nn. Wiem, ze komentarze motywuja. Wiem to z doswiadczenia. A jezeli opowiadanie jest cudowne, w twoim przypadku tak jest, to zasluguje na komentarze. ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
    2. Należą ci się, bo odwalasz kawał dobrej roboty. Przy okazji zapraszam na nowy post u mnie na dlaczego-kochamy-tak-mocno.blogspot.com

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń