Jutro powrót do domu, do szkoły. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej chciałabym tu zostać. Wiem, że tu wrócę po wakacjach na długo i będę już zajmować się sprawami księżniczki. Godzinę temu Lucas zaprosił mnie bym pojechała z nim i jego znajomymi do klubu. Zgodziłam się pod warunkiem, że mogę zabrać ze sobą kogoś. Na szczęście nie miał nic przeciwko. Teraz szykuję się na imprezę. Ubrałam się i nałożyłam na usta błyszczyk. To raczej jedyny kosmetyk na twarz, który nakład i to rzadko. Oczywiście prócz tego jeszcze maluje paznokcie, ale jedną rękę mam zawsze gorzej pomalowaną niż drugą, chyba że ktoś mi je maluje, więc jest w tym beznadziejna. Chwyciłam czarną skórzaną kurtkę na siebie i poszłam po Caroline, następnie po Jacka. Gdy byliśmy już w trójkę poszliśmy do garaży gdzie było już kilka strażników wśród nich Powell i Dymitr, spojrzałam na chwilę w tamtą stronę po czym podeszłam do kuzyna i jego przyjaciół.
- Hej- przywitałam się.
Lucas się odwrócił po czym pocałował mnie w policzek i przytulił. Chyba tylko mnie tak traktuje, bo nikt inny z rodziny z nim nie spędza tyle czasu co ja. Choć może jego ojciec tak.
- Hej- odpowiedział gdy mnie puścił.- Chłopaki to jest Nicole, a tam są jej przyjaciele jadą z nami.- oznajmił mój kuzyn.
Gdy byliśmy już wszyscy, wsiedliśmy do samochodów. Ja siedział z moimi przyjaciółmi w jednym z dwoma strażnikami z przodu. Reszta usiadła do innych aut.
- Co jest między tobą a członkiem rodziny królewskiej?- nagle Caroline zaskoczyła mnie tym pytaniem.
- Nie rozumiem, a co ma być? Przyjaźnimy się to wszystko.
Tak przyjaźń to też, ale bardziej więzy rodzinne.
- Ale to jak cię przywitał, a poza tym spędzasz z nim czas dość sporo.
- Z tobą też spędzam dużo czasu Care, a co było nie tak z przywitaniem z jego strony.
- To wyglądało jakbyście byli kimś więcej dla siebie.
- Kimś więcej, może to rozwiniesz?
- Nicole, nie obraź się, ale mi to wyglądało jakbyś z nim chodziła i to ukrywała przed wszystkimi.
Gdy to powiedziała nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać a Jack razem ze mną. Gdyż także wiedział, że ja i Lucas jesteśmy rodziną i między nami nigdy nie będzie innych relacji.
- Co was tak śmieszy?!- oburzyła się Caroline.
Nie mogłam mówić, bo nie mogłam przestać się śmiać na szczęście Jack mnie wyręczył.
- Ty Caroline. Nicole i Lucas z całą pewnością nie są parą i nie będą- mówił powstrzymując śmiech.
Nawet nieźle mu szło, ale było to takie śmieszne, że po chwili moja przyjaciółka śmiała się z nami.
Strój Nicole na imprezę

Lucas:
Ostatnio często widzę się z Nicole. Jest szczęśliwa i jako jedyna spędza czas ze mną, nie tak reszta rodziny. Nie chcieli by to robiła, gdyż mi nie ufają. Ale u niej (w jej życiu) czuję się jakbym żył od nowa, z nową kartą. Ale jest mój ojciec i wiem, że robi słusznie niszcząc życie wuja. Gdyż to przez niego nie żyje mama. Tak twierdzi ojciec. Czasami czuję jakby niebyła to prawda.
Dojechaliśmy na miejsce. Ojciec uknuł intrygę na dziś, która raczej nie bardzo mi się podoba. Może powinien kazać jej wrócić na dwór. Sam już nie wiem co robić. A sny, które mnie nękają od jakiegoś czasu tylko pogarszają moje decyzje, które są właściwe a które nie.
Weszliśmy grupą do klubu, który prowadzi Daniel. Wziąłem dwóch kumpli i poszedłem z nimi do baru po drinki dla nas. Ojciec czekał już przy barze na mnie i znajomych. Po chwili zgarnął gdzieś Akiego, który wrócił gdy mieliśmy już iść z drinkami.
Po około trzech godzinach wszyscy chyba byli lekko pijani. Chłopaki przynieśli kolejne drinki. Nicole i kilka osób z naszej grupy tańczyła. Strażnicy byli gdzieś po ustawieni i wszystko mieli pod kontrolą. Wyjąłem z kieszeni spodni foliową torebkę, w której były dwie tabletki, wyjąłem je. Przez chwilę nie wiedziałem czy to zrobić w końcu to zrobiłem. Spojrzałem na tłum Nicole była już przy naszym stoliku. A może nie powinienem? Nie nic jej nie będzie, tak przynajmniej mówił mi ojciec.
Nicole:
Zbliżałam się o naszego stolika i zobaczyłam jak Lucas coś wsypuje do mojego drinka. Podeszłam do niego.
- Co mi wrzuciłeś do drinka?- próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Coś na zmniejszenie jutrzejszego kaca. Byś mogła spokojnie jutro wylecieć.
Uśmiechnęłam się, pocałowałam go w policzek, podziękowałam i wzięłam swój drink. Po czym wypiłam kilka łyków. Następnie wyciągnęłam kuzyna i zaczęliśmy tańczyć. Po pewnym czasie zrobiło mi się za gorąco. Więc postanowiłam się przewietrzyć powiedziałam kuzynowi, że idę na chwile na dwór. Zaczęłam się przeciskać przez tłum.
Gdy wyszłam owinęło mnie zimne powietrze. Wzięłam kilka wdechów, ale nadal czułam się dziwnie. Po co ja tyle dziś wypiłam- zaczęłam się zastanawiać. Nagle ktoś nałożył na moje plecy kurtkę. Odwróciłam się.
- Pomyślałem, że może ci się zrobić zimno.- powiedział chłopak.
- Dzięki Aki, tak?
- Tak. Wiesz Lucas nie mówił, że pojedzie z nami tak piękność.
- Dzięki, chyba.
Zaczęłam się lekko trzęś, więc chłopak owinął mnie ramionami. Po chwili jego uścisk stał się mocniejszy i zaczął mnie jakby gdzieś ciągnąć. Postanowiłam go odrzucić, ale nie mogłam. Spojrzałam na niego ze złością i znów próbowałam jakby odrzucić go w dal, ale nie mogłam. Co jest do cholery?! Nagle za plecami miałam ścianę a jego twarz przy sobie. Czułam jak staję się słabsza. Jego ręce weszły mi pod bluzkę a ustami przyległ do moich. Próbowałam mu się wyrwać, ale nie mogłam. Po chwili zaczęłam słabiej widzieć, nie wiedząc co się dzieje zaczęłam krzyczeć, ale coś słabo mi szło. Czułam jakbym tylko głośno mówiła a nie krzyczała.
ej! no jak możesz? dawaj nexta jak tylko napiszesz :*
OdpowiedzUsuńNext! Paulina, duszę Cię!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Your Queen
Bardzo ciekawy post na blogu. Bardzo mi się podoba Twój blog... :*
OdpowiedzUsuńTu masz link do mojego http://kolejnybloger.blogspot.com/