Odzyskać nadzieję

wtorek, 23 maja 2017

Rozdział 3

Parę lat później

Nicole:

Nic nie było lepiej każdej nocy śniły mi się moje wspomnienia, po których budziłam się z płaczem i bólem. Ale moje problemy były niczym w porównaniu z tym co działo się za granicą. Nie zaglądam w wiadomości, ale słyszałam pogłoski o tym, że to wuj rządzi. Sny są coraz gorsze wczoraj widziałam swoją śmierć. Boję się już od jakiegoś czasu i teraz nie mam zamiaru nie reagować na swoje przeczucia.
Siedziałam pod kołdrą i oglądałam "Twój na zawsze".  Nic nie mogłam na to poradzić, ale nawet teraz czułam, że zaraz odpłynę, by kolejne wspomnienie mnie pociągnęło. To się zdarza coraz częściej, a to może oznaczać tylko kłopoty.

Wykończona oparłam łokcie na biurko, a czoło oparłam o dłonie. Jestem wykończona.
- Za dziesięć minut powinni przyjechać goście.- oznajmiła Shanna.
- Dużo jeszcze na dziś zostało?
- Nie, Nicole.
Bogu dzięki, za to, że nie mówi do mnie tytułem. Większość osób zawraca się do mnie właśnie tytułem, a jak zapomni to przeprasza i błaga o wybaczenie. Co ja kat jestem czy co? Przecież nie zabiję kogoś tylko dlatego, że powie do mnie coś zwracając się na ty. To chore.
- Czy moi kuzyni już wrócili?
- Tak. Widziałam jak nadjeżdżali piętnaście minut temu.
Skończył się rok szkolny, a ja od czasu zostania królową swoich przyjaciół, chłopaka i kuzynów widziałam tylko raz na żywo i to jeszcze tylko przez parę minut z każdym. To okropne, że nie mogę z nimi przebywać. Za nie cały miesiąc wyjeżdżam na "Królewskie Tournee" - tak sobie to nazwałam.
Więc Powell ma za zadanie zebrać nowych strażników dla  mnie, gdyż wcześniej nie miał na to czasu. Całe szczęście to ja mogę decydować o ilości straży na wyjeździe więc będzie dobrze.
Gówno prawda nic nie będzie dobrze, wyjadę i znów nie zobaczę bliskich przez dłuższy czas. Oczywiście Shanna mówi, że wkrótce wszystko się zmieni, ale ja jak na razie tego nie czuję.
- Gotowa?- spytała.
- Nie- powiedziałam wstając.- Ale chodźmy, bo chcę już iść spać.

- Dobranoc Shanna.
- Dobranoc Nicole.
Gdy tylko kobieta zniknęła mi z oczu, zdjęłam te cholerne szpilki z nóg i boso szłam do sypialni. W oddali słyszałam głosy, zastanawiając się jak ludzie mogą jeszcze stać na nogach. Rzecz jasna rozwiązanie jest jedno "oni nie są mną". Przekraczając próg swojego pokoju rzuciłam buty gdziekolwiek by wziąć szybki prysznic i położyć się spać. Miałam chwycić klamkę od łazienki gdy moją uwagę zwróciło światło od spody drzwi. Zostawiłam światło? Pewnie tak, muszę się ogarnąć. Ale gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam wannę pełną wody, zapaloną świeczkę. Co jest... Wtedy poczułam usta na szyi i nie musiałam się odwracać by wiedzieć kto to. Jego perfumy same za siebie mówiły.
- Dymitr- odrzuciłam głowę do tyłu.
- Mhm. Tęskniłem za tobą, a teraz weźmiemy kąpiel i pójdziemy spać. Lecz najpierw pozbędziemy się twoich ubrań.
Odsunął się kawałek a ja zauważyłam, że jego ubrania leżą już w  łazience złożone. Gdy moje ubrania leżały na podłodze, weszliśmy do wany. Oparta o jego klatkę piersiową i ręce błądzące po mym ciele czułam się bezpiecznie jak w domu.
- Kocham cię i bardzo tęskniłam.
- Wiem.
Gdy tylko czułam, że się budzę, na mojej tali spoczywał ciężar męskiej ręki. Został, został na całą noc. Jak najdelikatniej obróciłam się do niego, by móc popatrzeć na przystojną twarz mojego chłopaka.
- Podoba ci się to co widzisz?
- A gdzie dzień dobry, co?- spytałam szturchając go.
- Tu.
Nagle obrócił nas i wisząc nade mną złączył nasze usta. Gdy się oderwał na mojej twarzy był uśmiech, gdyż ten poranek był najlepszy od dłuższego czasu.
- Dzień dobry- wyszeptał przy moich ustach.
Ale romantyczny nastrój prysł wraz z dźwiękiem pukania do moich drzwi.

Znów byłam w sypialni i żałowałam teraz, że to tylko wspomnienie a nie rzeczywistość. Po chwili usłyszałam telefon na biurku..
- Hej, co jest? - spytałam kuzynki.
A tak przy okazji, kto by uwierzył, że mojej własnej kuzynce wyznam swój sekret i całego świata nadprzyrodzonego. Jak do tego doszło. Gdy zostałam u niej na noc, miałam kolejny sen, ale tym razem obudziłam ją przy okazji. Może to nie problem byłoby skłamać, ale będąc samemu miałam dość wyznałam jej wszystko. Na początku nie uwierzyła, ale gdy pokazałam jej zatajnioną przed światem stronę z wszystkimi informacjami dla nadprzyrodzonych. Uwierzyła, bo kto by nie uwierzył gdy wiadomości lecą tam na żywo. Na początku była przerażona, ale minęło to po dosłownie momencie i zaczęła zadawać multum pytań, na które chętnie odpowiadałam.Lecz wracając do teraźniejszości.
- Wejdź na stronę szybko.
- Ale czemu?
- Nie uwierzysz póki nie zobaczysz. Zadzwoń jak zobaczysz i się rozłączyła.
O co jej chodzi?
Miała rację to co zobaczyłam zaskoczyło mnie, ktoś zhakował stronę i na samym środku powtarzał się napis.

Nikt nie jest bezpieczny bestią w szeregach straży. Poszukiwania tajemniczej osoby zaczęto. Więcej informacji nie wiemy kiedy.

Pod spodem zdjęcie Europy z napisem u boku: Pod przymusem trwają poszukiwania, strzeż się tajemnicza osobo.
Chwyciłam telefon.
- Od jak dawna to wisi?
- Od 10 minut. Jak myślisz o co chodzi?
- Nie wiem, ale nie zdziwiłabym się gdyby chodziło mnie.
- Co? Mówiłaś, że nikt nie wie o tobie.
- Bo tak jest.
- Myślisz, że matka cię stąd zabierze?
- Nie za duże ryzyko. Jest zbyt niebezpiecznie. Muszę się sama chronić. Mam prośbę nie wchodź już na tę stronę.
- Dobrze. Nie daj się.
- Nie martw się. Pa, kochana.
- Pa.
Rozłączyłam się. Teraz muszę mieć broń, nie mogę tego zbagatelizować. Nigdy nie wiadomo kiedy nadejdą. Żywcem mnie nie wezmą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz