Dymitr:
Wróciłem z moją podopieczną i resztą tydzień temu, od tego czasu nikt nie miał żadnego znaku od Nicole. Ukochana nie odpowiada na żadne wiadomości z mojej czy przyjaciół strony, ale wiem, że dziś będzie gdyż dostałem wiadomość, że dziś zjawi się po swoje rzeczy. Zobaczę ją i wtedy może uda nam się porozmawiać.
Jako jeden z najlepszych strażników stałem przy dyrektorze szkoły, który czekał na przybycie nowej królowej wampirów. Samochód się zatrzymał, jeden ze strażników podszedł otworzyć drzwi z których wysiąść ma Nicole. Jakie było moje zdziwienie gdy z samochodu wyszła ciotka Nicole a za nią zostały zamknięte drzwi. Lecz nie ja jeden byłem skołowany.
Dyrektor pomimo swojego zaskoczenia podszedł do ciotki Nicole.
- Witam, przepraszam, że zacznę niezbyt miło, ale sądziłem, że królowa przyjedzie osobiście.
Nie rozumiałem dlaczego jej nie ma. Byłem na siebie zły, że jej nie obudziłem gdy mieliśmy wyjeżdżać, ale sądziłem, że zjawi się tu i wszystko wyjaśnię lub odpowie na jakikolwiek kontakt ze mną czy być może z kimkolwiek.
- Bardzo pragnęła tu przyjechać, ale nie mogła moja siostrzenica stara się być silna, ale często słyszę, że wstaje krótko po tym jak się położy. Ja i jej asystentka przekonałyśmy ją bym ja załatwiła sprawy za nią tutaj i spakowała jej rzeczy.
- Rozumiem w takim razie przejdźmy do mojego gabinetu, tam wszystko omówimy.
- Świetnie.
W takim wypadku nie byłem potrzeby i mogłem się ulotnić, lecz jeden z kierowców mnie zaczepił.
- Bielikov, mógłbyś mi w czymś pomóc?
- W czym?
- Mam coś przekazać pewnym osobom od królowej podobno to ważne.
- Komu?
- Nie znam ludzi na kopertach są tylko imiona, ale powiedziała, że ty mi pomożesz.
- Pokaż je.
Na kopertach były napisane imiona : Cassie, Caroline i Zayn.
- Przekaż mi je sam im je oddam.
- Nie. - cofnął dłoń z kopertami.- Królowa zaznaczyła, że do rąk własnych.
- Dobrze więc chodźmy.
Dyrektor pomimo swojego zaskoczenia podszedł do ciotki Nicole.
- Witam, przepraszam, że zacznę niezbyt miło, ale sądziłem, że królowa przyjedzie osobiście.
Nie rozumiałem dlaczego jej nie ma. Byłem na siebie zły, że jej nie obudziłem gdy mieliśmy wyjeżdżać, ale sądziłem, że zjawi się tu i wszystko wyjaśnię lub odpowie na jakikolwiek kontakt ze mną czy być może z kimkolwiek.
- Bardzo pragnęła tu przyjechać, ale nie mogła moja siostrzenica stara się być silna, ale często słyszę, że wstaje krótko po tym jak się położy. Ja i jej asystentka przekonałyśmy ją bym ja załatwiła sprawy za nią tutaj i spakowała jej rzeczy.
- Rozumiem w takim razie przejdźmy do mojego gabinetu, tam wszystko omówimy.
- Świetnie.
W takim wypadku nie byłem potrzeby i mogłem się ulotnić, lecz jeden z kierowców mnie zaczepił.
- Bielikov, mógłbyś mi w czymś pomóc?
- W czym?
- Mam coś przekazać pewnym osobom od królowej podobno to ważne.
- Komu?
- Nie znam ludzi na kopertach są tylko imiona, ale powiedziała, że ty mi pomożesz.
- Pokaż je.
Na kopertach były napisane imiona : Cassie, Caroline i Zayn.
- Przekaż mi je sam im je oddam.
- Nie. - cofnął dłoń z kopertami.- Królowa zaznaczyła, że do rąk własnych.
- Dobrze więc chodźmy.
Nicole:
Byłam strasznie zmęczona, ciągłym wypełnieniem dokumentów i odbywającym się spotkaniami. Miałam dość wszystkiego, nie mogłam nawet spotkać się z przyjaciółmi bo musiałam zostać tu i wypełniać swe obowiązki
Cassie:
Własnie wraz z Caroline miałyśmy się spotkać zresztą naszej paczki, ale zostałyśmy zatrzymane przez strażników.
- Czy coś się stało?- spytała Caroline.
- Mogłybyście poprosić Zayna by tu przyszedł to ważne.- wyjaśnił tyle o ile Dymitr.
- Jasne- odpowiedziała i zaczęła pisać.
- Nie powinieneś być teraz na jakimś spotkaniu?- spytałam go szeptem.
- Nie przyjechała, opowiem co się stało tylko niech przyjdzie Zayn.
- Jasne.
Obie usiadłyśmy na brzegu łóżku patrząc na dwóch stojących strażników. Zaczęłam się przyglądać temu drugiemu. Wyglądem przypominał każdego inne strażnika, lecz zaciekawiły mnie te koperty w jego rękach.
- Wiesz o co chodzi?- wyszeptała Caroline.
- Nie, ale sądzę, że jak bałwan z dworu wyjdzie to wszystkiego się dowiemy.
Zayn nawet nie zapukał wlazł jak gdyby nigdy nic.
- Co się dzieje?- zapytał.
- To oni możesz im je oddać.- powiedział Dymitr.
Facet dał po jednej kopercie każdemu z nas.
- Jeśli to wszystko co miałeś zrobić możesz odejść.
Gdy drzwi się zamknęły cała nasza trójka patrzała na strażnika.
- Czemu tu teraz jesteś?- spytała Caroline.
- Właśnie - dodał Zayn.
- Nicole nie przyjechała, zamiast niej zjawiła się jej ciotka. Lecz kazała temu strażnikowi przekazać te koperty do rąk własnych.
- Nie przyjechała, a miała być wielka impreza dla niej- oburzył się Zayn.
- A dla ciebie?- spytałam.
- Nic nie dostałem.
- W to nie uwierzę - powiedziałam otwierając swoją kopertę i wyjmując kartkę z kilkoma zdaniami od mojej siostry.
Jeśli się nie mylę to ty przeczytasz pierwsza. Przykro mi, że mnie tam nie ma, ale nie miałam wyboru musiałam zostać na dworze. Tak bardzo chciałabym zobaczyć twoją i ich twarze, lecz nie mogę. Szybko was nie zobaczę gdyż prędko nie zjawie się w szkole, a nawet jeśli to nie wiem czy zdąrze was zobaczyć. Mam tak głęboki harmonogram. Ale teraz koniec o mnie. Chcę dostawać wieści nawet gdy wy nie będzie mieli ich ode mnie. Spędzaj czas z Lorenem i pozwól sobie na spontaniczność, w której zobaczy, że nie ma się bać miłości. Czasu nigdy nie ma za dużo. Walcz o niego. Tylko tak mogę przekazać słowa, które bym powiedziała będąc tam teraz.
Tęsknie za tobą
Twoja siostra
PS Przekaż dalszą część do czytania Dymitrowi.
- Przeczytajcie je. Reszta jest do ciebie.
Przekazałam kartkę Dymitrowi.
Dymitr:
Wziąłem kartkę od Cassie, prześledziłem wzrokiem tekst i zacząłem czytać.
PS Przekaż dalszą część do czytania Dymitrowi
Jestem na ciebie strasznie zła, rozumiesz?! Jak mogłeś mnie nie obudzić jak przyszedłeś ?! A mimo to kocham cię tak mocno. Nie wiem kiedy się zobaczymy, ale możesz być pewnym, że będziesz mnie długo przepraszał.
Chcę byś tu był, bo przy tobie nie czuję się tak źle.
Kocham cię Nicole
Nicole:
Nic nie było takie proste. Ojciec mówił, że z czasem się wdrożę i bycie królową przestanie być obowiązkiem lecz codziennością z która się pogodzę i będę traktować jak prace oraz normalność. Natomiast ja nie sądzę bym kiedykolwiek się tak poczuła zbyt ciężko mi z tym wszystkim, a gdzie tu moja rodzina. Lecz jako królową mogę wiele zmienić i taki mam zamiar, ale najpierw muszę być przykladna królową, która zna swoje zadania i wypełnia je prawidłowo. Gdy nadejdzie właściwa porą wprowadze olbrzymie zmiany, które zaskoczą wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz