- że ma przyjechać jakaś ważna osoba do króla, podobno jakaś królowa.
Królowa....jakaś ma przyjechać. To raczej nie to powiedziano by mi. "Jesteś tego pewna, tyle sekretów, czemu nie ten mały, że przyjeżdża twoja matka"- mówiła mi podświadomość. Gadałyśmy jeszcze jakiś czas potem pognałam do Lucy.
Ale w pokoju nikogo nie było, to dziwne, bo zawsze na mnie czeka. Usiadłam i czekałam. Po 10 minutach nie wytrzymałam i poszłam nie będę czekać dłużej. Poszłam coś szybko zjeść, a potem poszłam pograć na fortepianie.
Grałam już chyba dość długo gdy usłyszałam, że się otwierają drzwi przestałam. Do środka weszła Lucy.
- Tu jesteś. Szukałam cię.
- Czekałam, ale nie przychodziłaś, więc tu przyszłam.
- Tak słyszałam, pięknie grasz mimo,że miałaś tak nie wiele lekcji.
- Szybko się uczę. Możemy sobie dziś odpuścić proszę.
- Dobrze, jeśli mi coś zagrasz.- uśmiechnęłam się i zaczęłam grać.
Lucy usiadła obok mnie i słuchała.
- Chodź zjemy kolację.
- Chętnie.
Poszłyśmy w stronę sali, w której ostatni raz jadłam kolację z całą rodziną. Lucy wydawała się lekko zdenerwowana, tylko czemu? Tak dużo nie wiadomych, a tak mało odpowiedzi. Otworzyła drzwi i weszłam do środka, ale ona nie weszła tylko zamknęła drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam ją. Elizabeth była tu, na dworze, więc jednak nikt nie śmiał mi powiedzieć.
- Witaj.- przywitała się i powoli podchodziła do mnie.
- Co tu robisz?- byłam lekko zła, że nikt mi nie powiedział a także ciekawa.
- Przyjechałam, by móc cię zobaczyć.
- Widziałaś mnie we snach.
- Tak, ale tak bardzo pragnęłam cię zobaczyć. - wyciągnęła dłoń do mojej ręki.
I wtedy po raz kolejny uaktywniła się moja moc. Czas stanął w miejscu a ja zobaczyłam, jak kochała mojego ojca, i jej trud z jakim musiała się pogodzić z oddaniem mnie.
Oszołomiona lekko się cofnęłam.
- Wszystko dobrze?- pytała bardzo zatroskana.
- Tak. Więc co chcesz ode mnie?
- Porozmawiać.- za chichotałam.
- Co w tym śmiesznego ?
- Nic, ale tego chce każda osoba w nowym otoczeniu: rozmawiać i poznać mnie. Zrozumieć to co czuję, ale zrozum nie będę cię traktować jak matki, nie znam cię, a siebie poznaję. Poznaję nowych ludzi, których już teraz muszę okłamywać.
- Wiem kochanie i dam ci tyle czasu ile potrzebujesz.
Rozmawiałyśmy chyba 2 godziny, ale bardziej o niej niż o mnie. Chciałam ją poznać, a mnie może poznać zawsze.
Miałam ochotę pójść do Michaela i się z nim rozprawić. Nie ważne czy będzie zajęty zrobię to teraz, dopóki wiem gdzie jest. Weszłam z pozoru spokojnie przywitałam się z sekretarką. Gdy wróciła do swojej pracy weszłam z impetem do niego bez uwagi czy ktoś tam jest czy nie. Zatrzasnęłam drzwi.
- Michael musi porozmawiać.- wykrzyczałam.
I nie zwróciłam uwagi, że ktoś tam siedział, aż ta osoba się nie odwróciła i na mnie nie spojrzała. I teraz będę miała problem. Michael i ja wymieniliśmy wzrok i choć czułam, że pewnie od niego oberwę za wejście, bardziej martwiłam się .....
****************************
Z powrotem do szkoły rozdziały będą się pojawiały w weekendy chyba, że będę miała trochę luzu to będę je wstawiać w ciągu tygodnia.
Liczę na komentarze
Pauli
Ehhh.. Super, ale chcę następny...
OdpowiedzUsuńDodaj jak tylko będziesz miała czas.
Zostaw na którymś z moich blogów link do swojego profilu na fb, jeżeli masz.
Pozdrawiam.
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Informacje na dlaczego-kochamy-tak-mocno.blogspot.com
OdpowiedzUsuń