Odzyskać nadzieję

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 19

Ciężko mi się spało, nie wytrzymałam w łóżku. Ubrałam się w strój do ćwiczeń i poszłam na salę treningów. W pomieszczeniu było ciemno poszłam zapalić światło, potem poszłam wyciągnąć manekin do treningu, który wykorzystuję z Dymitrem. Zaczęłam od rozgrzewki i rozciągania, a następnie zaczęłam uderzać w manekin. Myślałam tylko o tym by nie stracić przyjaźni z Jackiem- przy każdym uderzeniu. Później moje uderzenia nabrały inny tor tak jak i myśli. Zastanawiałam się. Dlaczego mi nikt nie powiedział, że ona przyjeżdża? Czemu mnie nie uprzedziła w moich snach? Co jeszcze przede mną skrywają? Czemu uczepili się Lucasa i nie podobają im się moje kont akty z nim? Znowu kopnęłam manekin i poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Już się odwracałam i miałam walnąć tą osobę, ale gdy zobaczyłam twarz Dymitra moja ręka się zatrzymała .
- Co tu robisz?- spytałam ciekawa.
- A ty?
- Zadałam pierwsza pytania, więc.- wtedy zorientowałam się, że ma ręce na mojej talii i wcale mnie to nie przeszkadzało. Ale zaczął mówić wziął ręce z mojej talii, a mi było trochę smutno, że to zrobił, bo lubiłam jego dotyk na sobie. " Przestań kretynko bardzo lubisz jego dotyk i chcesz więcej przyznaj się"- mąciłam mi moja podświadomość, ale czy ona ma rację?
- Zobaczyłem światło i przyszedłem sprawdzić co tu się dzieje, poza tym mam wartę. A ty?
- A ja - usiadłam na podłodze on razem ze mną- przyszłam odreagować, przemyśleć parę spraw w moim mocno skomplikowanym życiu.
- I doszłaś do czegoś?
- Nie, prócz tego, że moje od teraz będzie cholernie popieprzone i tego już nie zmienię.- i poczułam jak łza luci po moim policzku.
Wtedy Dymitr uniósł swoją dłoń i otarł łzę z mojego policzka. Jego dłoń nadal była na moim policzku.
- Nie może być takie złe, bo inaczej nic nie mogłabyś z nim zrobić, a póki tu jesteś. To ty możesz sprawić, że twoje życie będzie inne tak jak życie, z którymi je dzielisz.
- Tylko bym je zmieniła, nie jest łatwe. Bo nie łatwo zmieniać życie, gdy się okłamuję ludzi z którymi się żyje.
- Więc wyznaj prawdę?
- A co jeśli mi te osoby nie uwierzą lub ci gorsza nigdy nie wybaczą?
- Wybaczą jeśli kochają.- jego słowa były jak słowa, których ja potrzebuję, ale jak wyznać prawdę?
Jego kciuk lekko głaskał mój policzek, ale nie mogłam tu być. On miał obowiązki,a ja muszę wyjść i się uporać z moim życiem.Wstałam przerywając dotyk, który chciał nadal czuć.
- Powinnam iść. - podeszłam do manekina by go wziąć i schować do magazynu, gdy Dymitr się odezwał.
- Zostaw ja się tym zajmę i na treningu poćwiczymy twoją technikę. - uśmiechnęłam się do niego. Gdy złapałam za klamkę odwróciłam się w jego stronę.
- Dymitr dziękuje za rozmowę.
- Proszę. - po tych słowach wyszłam.
Ledwie weszłam do pokoju już ktoś pukał do drzwi. Poszłam je otworzyć w drzwiach stał Jack.
- Mogę?- zapytał.
- Oczywiście, wchodź.-usiadł na kanapie a ja obok.
- Chciałbym cię przeprosić.
- Mnie za co?
- Za moje zachowanie w czasie gdy my wyjaśniłaś..
- Wiem i nie musisz mnie za to przepraszać
- Nicole, po tym jak mi to wyjaśniłaś nie wiedziałem co sądzić. Byłem zły, ze mnie i kilka osób okłamałaś.
- Wiem - wtrąciłam mu się.
- Ale po przemyśleniu wszystkiego, zrozumiałem, że ty musisz to ciężej przeżywać i że bardziej przyda ci się przyjaźń niż odtrącenie. I zrozumiałem, ze jestem jedyną osobą, która wie o tobie prócz rodziny królewskiej i chcę byś wiedziała, ze będę z tobą i ci pomogę, bo to wszystko jest dla ciebie nowe. Ale chcę byś mi jeszcze parę rzeczy wyjaśniła.
- Dobrze. Jack dziękuję. -i zaczęłam płakać, Jack mnie przytulił.
- Pomogę ci jeśli byś czegoś potrzebowała i nie płacz, proszę.- odsunęłam się od niego  i wytarłam łzy. I wtedy uświadomiłam sobie, że Dymitr miał racje.
- Co chcesz wiedzieć?
- Dlaczego udajesz damphira, nie  rozumiem?
Zaczęłam mu tłumaczyć tak jak Michael mi tłumaczył dlaczego muszę być na razie ukrywana. Jack zadał jeszcze kilka pytań, na które mu odpowiedziałam. Potem zauważył moje zmęczenie i zostawił mnie, a ja mu obiecałam, że jak co to to zawsze z nim porozmawiam, odpowiem na pytania. Wzięłam szybki prysznic i poszłam się przespać. O 8 miałam zjeść śniadanie z ojcem. Wstałam ubrana poszłam do jadalni i czekałam na niego. Służba znowu się mną zaczęła zajmować- za czym ja nie bardzo przepadałam, bo wolę sama to robić. Po raz pierwszy poprosiłam ich o kawę- choć jej nie znoszę. Gdy wszedł Michael wstałam, ale gdy ktoś szedł za nim. Zamarłam.

3 komentarze:

  1. Muszę przyznać , że po tym jak nominowałaś mnie do Liebster Blog Award , postanowiłam sprawdzić o czym piszesz , no i jestem :) . Przeczytałam od razu wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć , że bardzo mnie tym wszystkim zainteresowałaś i cieszę się , że mam w końcu co czytać ^^ Fajnie , że włączyłaś tu postacie z innych książek . Mam nadzieję , że będziesz pisać dalej i sądze , że będę tu stałą czytelniczką . Życzę weny , pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga http://historiakatherine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę następny... Cudo jak zawsze. ;*

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam do Ciebie propozycje.
    Proszę napisz do mnie maila i wszystko Ci wytłumaczę...
    natikaguzek2001@gmail.com

    Pozdrawiam i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń