Sen nie był zwykły bo była w nim Elizabeth- nie spodziewałam jej się tak szybko mimo, że całkiem niedawno poprosiłam o to Elenę. Tym razem byłyśmy na plaży. Podchodziła do mnie lecz ja także do niej wolniej niż ona, ale podeszłam. Gdy byłyśmy już dość blisko siebie z mojej prawej strony pojawił się stolik i dwa krzesła. Instynktownie podeszłam i usiadłam, Elizabeth także to zrobiła. Na razie żadna z nas się nie odezwała. Więc postanowiłam się pierwsza odezwać.
- Nie spodziewałam się, że moja wiadomość dojdzie do ciebie tak prędko.
- No cóż, ale mam nadzieję, że tym cię nie wystraszyłam. - wystraszyć mnie to śmieszne. Od teraz mam pokićkane życie i miałabym się wystraszyć jej tak szybkiej wizyty.
- Nie wystraszyłaś mnie.
- Cieszę się. Jak ci mija czas u Michaela ?- Co? Co to zapytanie, chociaż może chcę poznać relację moje z nim. To by nie było głupie.
Rozmawiałam z nią dość długo, chyba. Zaczęłam rozumieć tak zrobiła a nie inaczej. Lecz w rozmowie z nią wyczułam coś dziwne, ale nie mam pojęcia co. Gdy skończyłyśmy spałam dalej, ale nic mi się nie śniło. Obudziłam się,a na zegarku koło łóżka była 7:45.
- Szlag.- Wstałam wzięłam szybko jakieś ciuch, ubrałam się i pobiegłam do pokoju ciotki.
Zapukałam i weszłam do środka.
- Witaj moja droga. - przywitała mnie.
- Cześć ciociu.- uświadomiona tym co powiedziałam nie przejęłam się.
Muszę skończyć z przejmowaniem się wypowiadaniem słów takich jak "mama, tata, wujek, ciocia, czy kuzynostwo". Teraz mam nową rodzinę i czas żyć.
Lucy na początku mi wyjaśniła wszystko i musiałam dokonać kilka wyborów. Lecz w czasie ich omawiania, wszystkie te zasady były raczej jak lekcje manier i nauką muzyki i innych rzeczy, ale nie mnie osądzać.
Dochodziła 11 więc Lucy mnie wypuściła. Musiałam coś załatwić, a miałam godzinę do treningu z Dymitrem. Poszłam do pokoju Damona.
Musiałam odzyskać moje rzeczy, które przywiozłam ze sobą to Stanów. Choć ciuchy, które mam w garderobie są piękne do wole mieć swoje z Polski. Poza tym muszę się skontaktować z rodzicami, ponieważ jestem tu już jakiś czas a rodzice nie mają ode mnie wieści.
Damon obiecał, że jeszcze dziś je odzyskam i wiem, że wysyłał za mnie sms do Polski z wieściami, za co byłam mu wdzięczna.
Poszłam do siebie przebrałam i pognałam na salę, na której Dymitr już czekał.
Boże jaki on jest piękny- do cholery o czym ja myślę.
- Od dziś zaczniemy ćwiczenia obronne, bo kondycję masz niezła.- niezłą, ostatnio dotrzymałam mu kroku choć nigdy dotąd tak szybko nie biegałam.
- Dobrze.
Dymitr pokazywał mi postawy a potem ja miałam je powtórzyć. Za każdym razem gdy robiłam coś źle poprawiał mnie. I wtedy dotykał mojego ciała. A ja cała wstrzymywałam oddech i pragnęłam by to trwało.
Chciałabym wiedzieć czemu tak na mnie działa.
Po ćwiczeniach Dymitr kazał mi przebiec kilka kółek, aż powie że wystarczy. Biegałam byłam już zmęczona, aż w końcu się odezwał.
- Wystarczy możesz usiąść.
Co za ulga podeszłam do niego usiadłam na podłodze na przeciwko niego.
- Powiedziałeś, że mam niezłą kondycję więc po co ten bieg na końcu ?
- Masz kondycję, ale musisz biegać by jej nie stracić, ale żeby móc mieć ją jeszcze lepszą.- w jego głosie był akcent od Caroline wiedziałam skąd jest, ale chciałam to usłyszeć z jego ust.
- Acha. Mogę o coś spytać.
- Tak.
- W twoim głosie słyszę jakiś akcent i wydaje mi się, że nie jesteś stąd.
- Prawda, nie jestem stad.
- Więc ?
- Więc co?
- Więc skąd ?
- Pochodzę z Rosji.
- Acha. Muszę iść, Do zobaczenia jutro. - wstałam.
- Do widzenia, Nicole.- uśmiechnęłam się do niego i wyszła.
Ale idąc do pokoju słyszałam w głowie jak wypowiada moje imię. Otworzyłam drzwi i na łóżku była moja torba, lecz na kanapie siedział chłopak, którego nie zauważyła, wchodząc.
**********************
Liczę na wasze komentarze.
- Nie spodziewałam się, że moja wiadomość dojdzie do ciebie tak prędko.
- No cóż, ale mam nadzieję, że tym cię nie wystraszyłam. - wystraszyć mnie to śmieszne. Od teraz mam pokićkane życie i miałabym się wystraszyć jej tak szybkiej wizyty.
- Nie wystraszyłaś mnie.
- Cieszę się. Jak ci mija czas u Michaela ?- Co? Co to zapytanie, chociaż może chcę poznać relację moje z nim. To by nie było głupie.
Rozmawiałam z nią dość długo, chyba. Zaczęłam rozumieć tak zrobiła a nie inaczej. Lecz w rozmowie z nią wyczułam coś dziwne, ale nie mam pojęcia co. Gdy skończyłyśmy spałam dalej, ale nic mi się nie śniło. Obudziłam się,a na zegarku koło łóżka była 7:45.
- Szlag.- Wstałam wzięłam szybko jakieś ciuch, ubrałam się i pobiegłam do pokoju ciotki.
Zapukałam i weszłam do środka.
- Witaj moja droga. - przywitała mnie.
- Cześć ciociu.- uświadomiona tym co powiedziałam nie przejęłam się.
Muszę skończyć z przejmowaniem się wypowiadaniem słów takich jak "mama, tata, wujek, ciocia, czy kuzynostwo". Teraz mam nową rodzinę i czas żyć.
Lucy na początku mi wyjaśniła wszystko i musiałam dokonać kilka wyborów. Lecz w czasie ich omawiania, wszystkie te zasady były raczej jak lekcje manier i nauką muzyki i innych rzeczy, ale nie mnie osądzać.
Dochodziła 11 więc Lucy mnie wypuściła. Musiałam coś załatwić, a miałam godzinę do treningu z Dymitrem. Poszłam do pokoju Damona.
Musiałam odzyskać moje rzeczy, które przywiozłam ze sobą to Stanów. Choć ciuchy, które mam w garderobie są piękne do wole mieć swoje z Polski. Poza tym muszę się skontaktować z rodzicami, ponieważ jestem tu już jakiś czas a rodzice nie mają ode mnie wieści.
Damon obiecał, że jeszcze dziś je odzyskam i wiem, że wysyłał za mnie sms do Polski z wieściami, za co byłam mu wdzięczna.
Poszłam do siebie przebrałam i pognałam na salę, na której Dymitr już czekał.
Boże jaki on jest piękny- do cholery o czym ja myślę.
- Od dziś zaczniemy ćwiczenia obronne, bo kondycję masz niezła.- niezłą, ostatnio dotrzymałam mu kroku choć nigdy dotąd tak szybko nie biegałam.
- Dobrze.
Dymitr pokazywał mi postawy a potem ja miałam je powtórzyć. Za każdym razem gdy robiłam coś źle poprawiał mnie. I wtedy dotykał mojego ciała. A ja cała wstrzymywałam oddech i pragnęłam by to trwało.
Chciałabym wiedzieć czemu tak na mnie działa.
Po ćwiczeniach Dymitr kazał mi przebiec kilka kółek, aż powie że wystarczy. Biegałam byłam już zmęczona, aż w końcu się odezwał.
- Wystarczy możesz usiąść.
Co za ulga podeszłam do niego usiadłam na podłodze na przeciwko niego.
- Powiedziałeś, że mam niezłą kondycję więc po co ten bieg na końcu ?
- Masz kondycję, ale musisz biegać by jej nie stracić, ale żeby móc mieć ją jeszcze lepszą.- w jego głosie był akcent od Caroline wiedziałam skąd jest, ale chciałam to usłyszeć z jego ust.
- Acha. Mogę o coś spytać.
- Tak.
- W twoim głosie słyszę jakiś akcent i wydaje mi się, że nie jesteś stąd.
- Prawda, nie jestem stad.
- Więc ?
- Więc co?
- Więc skąd ?
- Pochodzę z Rosji.
- Acha. Muszę iść, Do zobaczenia jutro. - wstałam.
- Do widzenia, Nicole.- uśmiechnęłam się do niego i wyszła.
Ale idąc do pokoju słyszałam w głowie jak wypowiada moje imię. Otworzyłam drzwi i na łóżku była moja torba, lecz na kanapie siedział chłopak, którego nie zauważyła, wchodząc.
**********************
Liczę na wasze komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz