Odzyskać nadzieję

czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 30

W pudełku znalazł się złoty pierścień z błękitnym szafirem lub diament, ale nie jestem pewna bo się na tym nie znam. Ale bardzo mi się spodobał, ale czemu go dostałam?
- Co to?
- Pierścień.
- To widzę, ale nie rozumiem...- ucichłam, bo nie wiedziałam jak to ująć, ale kuzyn wiedział o co mi chodzi.
- Na leżysz do rodziny królewskiej, a Michael chciał ci go dać wcześniej,ale nie był gotowy.
- Gotowy?
- Tak zjawiłaś się nagle, podjęłaś decyzje o wszystkim tak szybko, że byłem zaskoczony jak większość z rodziny.
- Uwierz ja także.
- Michael kazał zrobić dodatkowy sygnet rodzinny dla ciebie.
- To znaczy, że ty i reszta rodziny także je mają.
- Tak.
- Nie widziałam żebyś go nosił czy ktokolwiek-z rodziny- wtedy mi się przypomniało- no z wyjątkiem Michaela, ale nie zwracałam na to takiej uwagi.
- Tak to prawda nie noszę go jak prawie większość, zakładamy je gdy jest ważna uroczystość, a Michael nosi bo jest królem i to oznacza jak stara jest nasza rodzina.
Po 15 minutach Damon poszedł do siebie, by się przespać po podróży. A ja poszłam do pokoju, w którym miałam spać.
W pomieszczeniu było duże łóżko, biurko, łazienka można, by powiedzieć, że warunki tutaj są takie jak na dworze tylko, że zmniejszone. Zaśmiałam się na tą myśl. Na biurku zobaczyłam książki o których mówił Damon.Przysłała mu je Elizabeth z myślą, że chciałabym się z nimi zapoznać, choć nadal nie wiedziałam co w nich jest. Usiadłam przy biurku i otworzyłam pierwszą z brzegu.
Miała racje sadząc, że chcę się z nimi zapoznać. Zaczęłam czytać. Po około 3 godzinach odechciało mi się, a poza tym byłam głodna więc zeszłam do kuchni.
W jadalni siedziała Lissa przywitałam się.
- Damon jeszcze śpi? - spytałam siadając.
- Tak. Nicole - oj, coś jest na rzeczy, było można to wyczytać z jej tonu-jeszcze przed twoim wyjazdem poszłam do twojego pokoju  i gdy wychodziłam spotkałam strażnika Bielikova, który chciał wejść do ciebie.
- Do mnie? Jesteś pewna?
- Tak. Powiedziałam, że ciebie nie ma w pokoju i że za chwilę wyjeżdżasz. On powiedział, że musi z tobą porozmawiać, ale powiedziałam, że na to za późno i że ja mogę przekazać ci wiadomość.
- No i ?
Możliwość, że zostawił dla mnie wiadomość była tak cudowna jak i przerażająca, ale nie wiem czy to zrobił. Lissa na chwile się zawiesiła po chwili mówiła dalej.
- Nic na to nie odpowiedział, ale po dwóch dniach przyszedł do mnie i dał mi kopertę i kazał ci przekazać.
- Masz ją?
- Tak w walizce. Nicole chcę byś była szczęśliwa i sądzę, że dzięki uczuciu, które do niego żywisz sprawia, że jesteś szczęśliwsza.
- Nie wiem, co czuję, nigdy się tak nie czułam jak przez ostatnie wydarzenia w tak krótkim czasie.
- Wiem. - po chwili zmieniła temat moich myśli- Jak chcesz mogę teraz pójść po ten list a ty spokojnie zjedz.
- Dobrze.
Zaczęłam jeść po paru minutach Lissa zeszła na dół z kopertą o której mówiła. Byłam ciekawa a zarazem przerażona co znajduję się w środku koperty od Dymitra. Podała mi ją.
- Idź do gabinetu tam ci nikt nie przeszkodzi, a jak co to ja na to nie pozwolę.
- Dziękuję.- Przytuliłam ją.
Poszłam do gabinetu, usiadłam za biurkiem. Położyłam kopertę na blat, wzięłam głęboki wdech i wydech i powoli otworzyłam kopertę.

**************************
Mam nadzieją, że się podoba i liczę na komentarze (nawet anonimowe).
Pozdrawiam Autorka

1 komentarz:

  1. Czekam na nn. Dajesz list! Super, ale to już wiesz!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń