Jestem wdzięczna, że tu wchodzicie i czytacie. To nie zwykłe, że w ciągu 2 miesięcy byliście tu już ponad 500 razy. Bardzo Dziękuję Autorka.
Pozdrawiam Wszystkich. :)
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 30 grudnia 2014
Uwagi
Jeśli nowy wygląd by wam nie pasował lub chcielibyście bym coś zmieniła napiszcie w komentarzach.
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Rozdział 12
Bardzo się cieszę, że się podoba wam moje opowiadanie i serdecznie dziękuję Wampirzycy Nathalie za komentarze, które mnie motywują mnie do pisania.
********************
No i się zacięłam jak to ująć, żeby dać nadzieję komuś, ale też jej nie dać w prostym sposób ująć to tak subtelnie.
- Więc może dokończysz zdanie bo nie mam pojęcia o co ci chodzi moja droga.
- Chcę cię poprosić żebyś powiedziała Elizabeth, że chcę się z nią spotkać, ale nie chcę żeby...- i jak to ująć
- Żeby nie pomyślała że może od ciebie nagle dużo oczekiwać z związku z uczuciami.
- Tak, skąd wiedziałaś jak to ująć, bo mi nic nie przychodziło.
- To na to ujęła w ten podobny sposób gdy z nią rozmawiałam.
- Często z nią rozmawiasz ?
- Czasami, a chcesz mnie o coś zapytać, jeśli tak ci odpowiem.
Sama nie wiem, ale chyba to nie raki zły pomysł.
- Czy opowiadała ci o swojej wizycie w moi śnie?- a może nie powinnam pytać.
- Tak, powiedziała że sama usunęłaś się ze snu.
- A tak, ale to nie było planowe, poczułam coś i się obudziłam.
- Jaka jest Elizabeth, oczywiście prócz tego, że podobna jestem do niej bo to już wiem, chodzi mi raczej o to jaka była gdy się poznałyście.
- Skryta, ciekawa świta i wszystkiego co ją otaczało. Gdy się zaprzyjaźniłyśmy i mi ufała wyznała mi prawdę o sobie i inne budzące fakty. Lecz gdy poznała i zakochała w twoim ojcu była zaskoczona, zadowolona i zdruzgocona, ale lepiej by było, żeby sama ci wyjaśniła dla czego.
- Dobrze dziękuje, a co z tym zaklęciem?
- Będzie gotowe na jutro przyniosę ci.
- Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia.- Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Poszłam do Lissy, by pomogła mi kogoś znaleźć z rodziny. Kogoś kto pomoże mi przyswoić zasady królewskie. Na szczęście siedziała u siebie w pokoju - sama.
- Hej.- przywitałam się.
- Hej, wejdź.
Weszłam do środka i usiadłyśmy na kanapie.
- Co cię do mnie sprowadza Nicole ?
- Wiesz coś o zasadach królewskich?
- Tak, ze względu, że jestem z Damonem a czemu pytasz ?
- Potrzebuję pomocy?
- Nie rozumiem w czym?
- Jako następca muszę je spełniać, jeśli się nie mylę, więc znasz kogoś kto mógłby mi pomóc mi je spełniać? Ale najlepiej żeby był to ktoś z rodziny.
- Ja chętnie ci pomogę, ale może twoja ciotka Lucy.
- Lucy to świetny pomysł.
Lucy jest siostrą Michaela. Jest ładną kobietą. W czasie kolacji była bardzo miła, urocza i powiedziała, że w razie co chętnie mi pomoże. Bardzo ją polubiłam.
- To co może od razu do niej pójdziemy. - Przytaknęłam.
Doszliśmy do jej pokoju, zapukałyśmy a po chwili otworzyła drzwi. Gdy mnie zobaczyła na twarzy pojawił się uśmiech i wpuściła nas do pokoju. Ja i Lissa wszystko jej wyjaśniłyśmy, ale bardziej ja. Byłam bardzo szczęśliwa gdy się zgodziła. Ustaliśmy, że będzie mnie ich uczyć czy tez przyswajać od rana - czyli coś koło 8- do 11, i oczywiście jeszcze od 17:30 do wieczora- czyli chyba raczej do późna. Teraz też już było późno a od jutra będę na prawdę miała dużo nauki, jeśli można to tak nazwać.
- Więc może dokończysz zdanie bo nie mam pojęcia o co ci chodzi moja droga.
- Chcę cię poprosić żebyś powiedziała Elizabeth, że chcę się z nią spotkać, ale nie chcę żeby...- i jak to ująć
- Żeby nie pomyślała że może od ciebie nagle dużo oczekiwać z związku z uczuciami.
- Tak, skąd wiedziałaś jak to ująć, bo mi nic nie przychodziło.
- To na to ujęła w ten podobny sposób gdy z nią rozmawiałam.
- Często z nią rozmawiasz ?
- Czasami, a chcesz mnie o coś zapytać, jeśli tak ci odpowiem.
Sama nie wiem, ale chyba to nie raki zły pomysł.
- Czy opowiadała ci o swojej wizycie w moi śnie?- a może nie powinnam pytać.
- Tak, powiedziała że sama usunęłaś się ze snu.
- A tak, ale to nie było planowe, poczułam coś i się obudziłam.
- Jaka jest Elizabeth, oczywiście prócz tego, że podobna jestem do niej bo to już wiem, chodzi mi raczej o to jaka była gdy się poznałyście.
- Skryta, ciekawa świta i wszystkiego co ją otaczało. Gdy się zaprzyjaźniłyśmy i mi ufała wyznała mi prawdę o sobie i inne budzące fakty. Lecz gdy poznała i zakochała w twoim ojcu była zaskoczona, zadowolona i zdruzgocona, ale lepiej by było, żeby sama ci wyjaśniła dla czego.
- Dobrze dziękuje, a co z tym zaklęciem?
- Będzie gotowe na jutro przyniosę ci.
- Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia.- Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Poszłam do Lissy, by pomogła mi kogoś znaleźć z rodziny. Kogoś kto pomoże mi przyswoić zasady królewskie. Na szczęście siedziała u siebie w pokoju - sama.
- Hej.- przywitałam się.
- Hej, wejdź.
Weszłam do środka i usiadłyśmy na kanapie.
- Co cię do mnie sprowadza Nicole ?
- Wiesz coś o zasadach królewskich?
- Tak, ze względu, że jestem z Damonem a czemu pytasz ?
- Potrzebuję pomocy?
- Nie rozumiem w czym?
- Jako następca muszę je spełniać, jeśli się nie mylę, więc znasz kogoś kto mógłby mi pomóc mi je spełniać? Ale najlepiej żeby był to ktoś z rodziny.
- Ja chętnie ci pomogę, ale może twoja ciotka Lucy.
- Lucy to świetny pomysł.
Lucy jest siostrą Michaela. Jest ładną kobietą. W czasie kolacji była bardzo miła, urocza i powiedziała, że w razie co chętnie mi pomoże. Bardzo ją polubiłam.
- To co może od razu do niej pójdziemy. - Przytaknęłam.
Doszliśmy do jej pokoju, zapukałyśmy a po chwili otworzyła drzwi. Gdy mnie zobaczyła na twarzy pojawił się uśmiech i wpuściła nas do pokoju. Ja i Lissa wszystko jej wyjaśniłyśmy, ale bardziej ja. Byłam bardzo szczęśliwa gdy się zgodziła. Ustaliśmy, że będzie mnie ich uczyć czy tez przyswajać od rana - czyli coś koło 8- do 11, i oczywiście jeszcze od 17:30 do wieczora- czyli chyba raczej do późna. Teraz też już było późno a od jutra będę na prawdę miała dużo nauki, jeśli można to tak nazwać.
sobota, 27 grudnia 2014
Rozdział 11
Czytałam każdą z zasad zaskoczona w jak dziwny sposób są ułożone. Lecz jedna mnie zaskoczyła, wzięłam książkę i szybko wybiegłam w stronę sali królewskiej. Otworzyłam drzwi zanim kobieta się odezwała, chwyciłam klamkę od pomieszczenia, w którym był Michael nie zważywszy na to czy tam ktoś jest czy nie. Na szczęście w środku nie było nikogo prócz Michaela.
- Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć ?!- Rzuciłam książkę na biurko.
- O czym ?- Był zaskoczony, ale jak śmiał mi o tym nie powiedzieć.
Otworzyłam mu stronę na której znajdowała się ta zasada, przeczytał ją i chyba a raczej na pewno wiedział o co jestem zła.
- No więc słucham.
Na chwilę wyszedł do pokoju w którym była kobieta, z którą się nawet nie przywitałam. Z powrotem wszedł usiadł na krześle.
- Usiądź. - Tak też zrobiłam.
- Czekam na wyjaśnienie tych zasad .
- Zasady dotyczą rodzin królewskich mających prawo przejęcia tronu. Każdy najstarszy potomek musi dużą część z nich spełnić.
- No dobrze, ale kiedy miałeś zamiar mnie o nich powiedzieć ?
- Niedługo.
- Niedługo.- prychnęłam- Musimy coś sobie wyjaśnić. Przez większość czasu żyłam w Polsce, byłam zwykłą dziewczyną, kończę szkołę. Został mi ostatni rok i mam zamiar ją skończyć. A ty sądziłeś, że kiedy mi o tym powiesz, co?
- Chcesz ją skończyć?
- Oczywiście co w tym takiego dziwnego. Zaczęłam ją jako człowiek i skończę jako nie wiem kto, ale chcę ją wybrałam ja sobie. Poza tym jak bym ją rzuciła to co bym powiedziałam rodzinie, z którą żyłam przez 17 lat jako człowiek.
- No dobrze, jeśli chcesz skończ ją. Ale zasady musisz znać, więc musimy coś wymyślić.- I nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Mam pomysł, dopóki tu jestem będę się uczyć zasad tu, a gdy wyjadę jeszcze nie wiem, ale do tego czasu coś wymyśle.
- Jesteś pewna, że tego chcesz ?
- Tak, muszę to zrobić, bo jestem twoją córką i następczynią tronu, prawda?
- Tak jesteś.
- A co z tym balem, który jest wskazany?
- Na razie poczekamy, gdy będziesz chciała to wtedy dopiero go zrobimy.
- A co z zasadami, przecież jest napisane.
- Nie martw się najwyżej je trochę naciągniemy to nic takiego.- Wstałam a Michael razem ze mną.
Podszedł i przytulił mnie.
- Kocham cię, jesteś cudowna córeczko.- szepnął.
- Ja ciebie też kocham tato.- Szepnęłam i doszło do mnie, że niekontrolowanie z moich ust wyszło słowo "tato". Wzięłam książkę i wyszłam.
Na zewnątrz słońce świeciło jasno. I naszła mnie myśl : Czas poznać Elizabeth. "Twoją matkę"- mówiła moja podświadomość.
Po odłożeniu książki na miejsce w bibliotece, poszłam poszukać Damona, bo może on wie gdzie mogę znaleźć Elenę.
Damon wskazał mi drogę a ja tam właśnie poszłam. Elena siedziała na krześle a przed nią był stolik z biżuterią. Dziwne. Podeszłam i usiadłam obok niej na krześle.
- Dzień dobry.
- Witaj Nicole, co cię sprowadza do mnie ?
Chciałam najpierw, żeby...ale moją uwagę zwróciła biżuteria.
- Po co ci ta biżuteria?
- Ta jest mi potrzebna do zaklęcia dla ciebie, ale skoro tu jesteś wybierz sobie ?
- Dla mnie do zaklęcia...ach no tak.- Zaklęcie całkiem zapomniałam tyle się wydarzyło. Patrzyłam na biżuterię. Co by wybrać i w końcu wybrałam bransoletkę i naszyjnik.
- Czemu to wybrałaś?
- Tak jakoś, ale mogłam wybrać dwa ?
- Oczywiście, ale chyba nie po to tu przyszłaś?
- Masz rację, przyszłam tu po to byś...
czwartek, 25 grudnia 2014
Rozdział 10
Na kolacji poznałam całą moją nową rodzinę. Wszyscy byli mili i chyba- takie odczułam wrażenie- że mnie pokochali. Michaelem rozmawiałam w sposób zwyczajny, spokojny- w mojej głowie w czasie rozmów z nim krążyło słowo "tata", ale go nie wypowiedziałam.
Kolacja skończyła się późno, po powrocie zasnęłam. Obudziłam się późno, co było dziwne bo jestem raczej rannym ptaszkiem. Chciałam się ubrać w strój bardziej do ćwiczeń, bo za godzinę miałam mieć zajęcia z Dymitrem. Ubrałam jakiś top i spodenki, ale nie za bardzo mi to pasowało do ćwiczeń ale cóż nic innego raczej nie znajdę. Pobiegłam na dół do kuchni zjadłam coś na szybko- cud, że pamiętałam drogę do kuchni.
Wczoraj na szczęście spytałam Damona jak dojść do sali treningów. Doszłam na salę Dymitr już czekał. Miał na sobie koszulkę i widziałam jego umięśnione ręce. Wstrzymałam oddech stanęłam jak wryta. Czemu się tak zachowuję? Nigdy tak się nie zachowałam. Poza tym on jest starszy i na pewno kogoś ma. O czym ja myślę. Potrząsałam głową, zaczęłam oddychać i podeszłam do niego.
- Hej.- Przywitałam się.
- Hej. Jesteś gotowa na trening?
- Tak.- Na ręce miałam gumkę do włosów związałam je.
Zaczęliśmy od rozciągnięcia i rozgrzewki. A potem Dymitr postanowił, że zaczniemy najpierw biegać, by sprawdzić moją kondycję. Biegaliśmy tak do końca treningu po terenie dworu. Potem poszliśmy z powrotem na salę, usiadłam na ławce bo byłam zmęczona bieganiem. Dymitr usiadł obok mnie.
- Ćwiczyłaś kiedyś?- Zaczął rozmowę, na szczęście tu nie muszę kłamać. Podczas rozmów z rodziną ustaliłam o czym mogą wiedzieć osoby, które mnie znają teraz.
- Nie, prócz lekcji W-F w szkole, której się nadal uczę.- Po tej odpowiedzi spojrzał na mnie, zaskoczony. Nie dziwię mu się.
- Uczysz?
- Tak, przyjechałam tu tylko na pewien czas, a te zajęcia to kara dla mnie za moje wybryki. Przykro mi, że to pan musi się mieć ze mną te zajęcia.
- No cóż, te zajęcia nie są dla mnie przykrością. Cieszę się, ze je mam. - Lubiłam słuchać jego głosu, miał akcent, który przypominał mi jak daleko jestem.
- Naprawdę?
- Tak, na dworze jest bezpiecznie, więc nie ma dużo zajęć. - Spojrzał na zegar na ścianie, a potem na mnie w moje oczy.- Skończyliśmy możesz już iść.
- Dobrze, dziękuję i do zobaczenia.
Nie odezwał się, a ja wyszłam. Gdy byłam w pokoju poszłam pod prysznic. A ja myślałam tylko o jego oczach patrzących w moje. "Podoba ci się, przyznaj to"- mówiła moja podświadomość i niestety miała racje. Podoba mi się i to bardzo.
Po wyjściu z prysznica, ubrana poszłam w stronę biblioteki. Weszłam do pokoju, w którym może być moja rodzina. Czytałam książki o moich przodkach. Zaczęłam szukać jakiś książek o zasadach królewskich, bo musi coś takiego być i znalazłam, ale nigdy nie sądziłam, że jest tego tyle
***************
Nareszcie kolejny rozdział, niedługo następny :)
środa, 24 grudnia 2014
Święta
Dla wszystkich życzę
radosnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia
oraz szalonego i szampańskiego Sylwestra
oraz udanego Nowego Roku !
:)
Pozdrawiam wszystkich Pauli
sobota, 20 grudnia 2014
Rozdział 9
Wsiedliśmy na tylne siedzenia czarnego samochodu, za kierownicą usiadł jeden ze strażników, a drugi na miejscu pasażera.
- Powiesz mi dokąd jedziemy.
- Zobaczysz sama, ale na pewno będziesz zadowolona.
Jechaliśmy, sama nie wiem ile czasu. W pewnym momencie zauważyłam miasto przed nami. Wyglądało znajomo, Damon kazał mi spojrzeć przez okno w pewny kierunku. To co zobaczyłam to było nie możliwe, że jadę do Nowego Jorku, moment ja jestem w Nowym Jorku.
- I co ty na to ?
- To niesamowite, ale czemu tu przyjechaliśmy ?- Uśmiechałam się wjeżdżając do miasta.
- Po pierwsze masz wakacje i za pewne nie chciałabyś ich spędzić będąc tylko na dworze. A po drugie pokaże ci życie będąc taką jaką jesteś.
- Dziękuję ci. - I pocałowałam go w policzek.
Nowy Jork jest wspaniały, tylko szkoda, że jest wieczór i nie mogę sobie pochodzić po sklepach lub pozwiedzać.
- O czym myślisz ?
- Żałuję, że nie mogę zrobić zakupów i pozwiedzać go bardziej, ale to nie możliwe jest wieczór.
- To nie jest problem.
- Jak to ?- Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.Chwycił mnie za rękę.
- Choć ze mną.
Po kawałku drogi doszliśmy do galerii, która została zamknięta godzinę temu.
- I co teraz, budynek jest przecież zamknięty.
- Ale nie dla nas.
Damon zapukał w szybę i po chwili po jawiła się kobieta i otworzyła drzwi.
- Witam państwa.- uprzejmie nas powitała.
- Dla wszystkich ta galeria zawsze jest zamykana szybciej, lecz po godzinie zamknięcia jest otwierana dla nas.
- Nie rozumiem.
- Nie musisz. Chciałaś coś kupić, proszę bardzo cała galeria jest do twojej dyspozycji.
- Fajnie, ale jest jeszcze jeden problem nie mam przy sobie pieniędzy.
- Ja mam. - wyciągnął z kieszeni portfel i wyciągnął jedną z kart i podał mi ją.- Proszę należy do ciebie, Michael chciał byś miała pieniądze i otworzył ci konto bankowe i masz tam sporo pieniędzy.
- Czyli ile? - Oby nie majątek, bo co ja zrobię z tymi pieniędzmi.
- To jest nie ważne. A i dziś nocujemy w Nowym Jorku nie będziemy wracać do dworu.
Chodziłam po sklepach postanowiłam coś kupić na zmianę skoro mam tu zostać na noc, a i jeszcze obiecałam sobie przed tym co się wydarzyło, że kupię coś moim kochanym kuzynką. I wtedy dotarło do mnie, że rodzinę, którą miałam nie jest już moja choć dla mnie zawsze będzie. Po zakupach po jechaliśmy do jakiegoś hotelu. Było strasznie późno więc w pokoju hotelowym szybko się umyłam i poszłam spać. Następnego ranka, gdy się ubrałam poszłam do restauracji hotelowej gdzie zjadłam śniadanie z Damonem, który do mnie dołączył. Po śniadaniu mieliśmy trochę czasu do wyjazdu na dwór, więc pozwiedzałam muzea i inne ciekawe miejsce tego cudownego miasta.
Gdy wróciliśmy na dwór szybko poszłam do swojego pokoju. Na biurku miałam kartkę otworzyłam ją była tam informacja od Michaela o kolacji dziś wieczorem. Spojrzałam na zegarek na ręce,
- O nie. - I szybko pobiegłam do pokoju Caroline, byłam odrobinę spóźniona.
Zapukałam w drzwi po chwili mi je otworzyła.
- Bardzo cię przepraszam, że się spóźniłam.
- Nic się, nie stało. Wejdziesz.
- Chętnie.
Rozmawiałam z nią o wielu sprawach i sądzę,że się z nią zaprzyjaźnię. Wiem,że ma chłopaka i że straciła rodziców, i nie chcę obejmować tronu. Dowiedziałam się skąd pochodzi Dymitr i to może dlatego coś wgłębi mnie chciało, żeby to on mnie trenował.
Robiło się późno i musiałam iść się przygotować na kolację. Bo chcę dobrze się prezentować i żeby mnie zaakceptowali. Ubrana czekałam na Michaela, bo napisał, że po mnie przyjdzie. Gdy ktoś zapukał do drzwi otworzyłam je.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. Idziemy ?
- Tak.
Po drodze dowiedziałam się, że od jutro w południe zaczynam treningi z Dymitrem. Przed drzwiami na chwilę się zatrzymałam.
- Co się stało ? - Zapytał z troską Michael.
- A co jeśli im się nie spodobam lub mnie nie zaakceptują ?
- Nie martw będzie dobrze i z pewnością wszyscy cię pokochają tak jak ja czy Damon.
Uśmiechnęłam się i weszliśmy do środka.
************************
Cieszę się, ze się wam podoba i dziękuję za wszystkie komentarze choć jest ich nie wiele.
Wiem,że ten zaczęłam nie dawno, ale zaczęłam pisać drugi na który także serdecznie zapraszam.
http://dotykboli.blogspot.com/
niedziela, 14 grudnia 2014
Rozdział 8
Nie cofnęłam się, lecz powoli również podeszłam. Gdy staliśmy naprzeciwko siebie Michael powoli podniósł rękę do mojego policzka. Nie powstrzymałam go, nie chciałam.
- Jesteś podobna do matki Nicole.
- Do Elizabeth może trochę.
Uśmiechnęłam się. Michael jest wysokim brunetem o zielonych oczach.
- Mam nadzieje, że się nie pogniewasz jeśli będę ci mówić po imieniu.
- Oczywiście. Usiądź.
Podeszłam do jednego z krzeseł i usiadłam a Michael obok mnie. Cały czas na mnie patrzył.
- Czemu tak patrzysz ?
- Cieszę się, że się ze mną spotkałaś. Mam nadzieje, że teraz więcej wiesz o sobie.
- Tak, dziękuje, że nie naciskałeś żebym się z tobą spotkała.- to chyba najlepsze w nim, że do niczego mnie nie naciskał i dał czas na przemyślenia.
- Nie dziękuj. Wiem, że nagle znalazłaś się w nowym otoczeniu i cały twój świat się zmienił.
- Tak to prawda.
Przez następne parę minut rozmawiałam z nim o tym czym się interesuję, jak poznał Elizabeth i jak zareagował o tym, że ma córkę. Jego słowa były dla mnie dziwnie kojące. Dziwnie się czułam, ale musiałam go o coś poprosić.
- Michael wiem, że rozmawiamy po raz pierwszy i dziwnie się czuję, ale muszę cię o coś poprosić.
- Tak, o co ?
- Jestem twoją córką, ale nie jestem w pełni taka jak ty czy Damon. I uważam, że nie powinnam mieć strażników, reszta uważa mnie pewnie za damphira. Myślę, żeby tak zostało, a i najlepiej gdybym miała jakieś treningi.
- Dobrze, jeśli tego chcesz. A co do treningów. Brzmiałaś tak jakbyś wiedziała lub chciała żeby ktoś konkretny cię uczył ?
- Chciałabym, żeby uczył mnie strażnik Bielikov, bo raczej nie jest stąd.
- Tak to prawda strażnik Bielikov jest z Europy, ale jeśli tego chcesz będziesz miała z nim zajęcia.
- Dziękuję. - Pocałowałam go lekko w policzek.
- Nicole ?
- Tak ?
- Jeśli nie miałabyś nic przeciwko chciałbym żebyś poznała resztę rodziny do której należysz.
- Naturalnie, że się zgadzam. Powiadom mnie gdzie i kiedy, dobrze?
- Oczywiście.
Uśmiechnięta szłam powoli w stronę drzwi. Już miałam chwycić klamkę,gdy Michael się odezwał
- Nicole naprawdę się cieszę, że dziś się ze mną spotkałaś.
- Ja także i mam nadzieję, że nie ostatni raz.
I potem otworzyłam drzwi i wyszłam. Poszłam w stronę ogrodów. Na miejscu usiadłam na jednej z ławek i pomyślałam ;
Najwyższy czas wejść w nowe życie i w nową przyszłość.
Po południu zjadłam z Damonem i Lissą obiad. Damon oznajmił, że ma dla mnie niespodziankę na wieczór. Powiedział mi tylko, że mam się swobodnie ubrać.
W pokoju ubrana w normalny sposób czekałam na Damona. Gdy przyszedł poszliśmy w stronę garaży samochodowych.
********************
Ciąg dalszy później.
:)
środa, 10 grudnia 2014
Rozdział 7
Damon zabrał mnie na śniadanie do jadalni, gdzie jadła jedynie rodzina królewska. Po paru minutach przyniesiono mi śniadanie. Gdy skończyłam jeść wreszcie poszliśmy w stronę sali królewskiej przed drzwiami stanęłam.
- Nie idź ze mną, dalej sama sobie poradzę.
- Dobrze, więc pójdź korytarzem prosto na końcu są drzwi wejdź tam. Będzie tam pomieszczenie, można powiedzieć jak sekretariat i będzie tam siedziała kobieta powiedz, że przyszłaś do króla, a potem będzie kazała wejść za pewne drzwi i tam zobaczysz Michaela.
- Dobra, dzięki.
Pocałował mnie w policzek i poszedł. A ja otworzyłam drzwi szłam przez korytarz tak jak powiedział Damon, przed drzwiami stało dwóch strażników. Pełna niepokoju chwyciłam klamkę i weszłam do środka. Przy biurku siedziała kobieta i robiła coś przy komputerze. Podeszłam do niej powoli i lekko zdenerwowana.
- Ja przyszłam do króla.- Gdy to powiedziałam spojrzała na mnie. Wstała od biurka i poszła w stronę drzwi pewnie, gdzie pewnie znajdował się Michael. Kobieta weszła do środka. A ja się odwróciłam i zobaczyłam Carolinę i Dymitra, dziwne, że nie zauważyłam ich wchodząc. Dymitr stał przy jednej ze ścian w ciemnym stroju. Lecz Caroline była ubrana elegancko i siedziała na kanapie. Podeszłam i usiadłam obok niej.
- Hej.- przywitałam się- Nie sądziłam, że cię tu spotkam.
- Hej, ja także. Wiem, że jesteś skryta, ale czemu tu jesteś.
I co tu powiedzieć, że przyszłam poznać ojca, które jest królem. No nie sądzę. I wpadł mi do głowy pomysł a raczej myśl.
- Tak wiem, że na razie jestem skryta, ale mam nadzieję, że niedługo nie będę musiała nic ukrywać. A jestem tu ze względu, że potrafię nieźle nabroić i mam zastać ukarana przez króla, bo kary rodziców na mnie nie działają. A oni uważają, że jeśli zostaną ukarana przez króla to w końcu przestanę wpadać na głupie pomysły czy nagłe ucieczki.- nie mam pojęcia skąd wziął mi się pomysł na takie wytłumaczenie, ale mam nadzieję, że mi uwierzy.
A poza ty naprawdę ją polubiłam i chciała bym się z nią zaprzyjaźnić. Bo dzięki temu znała bym kogoś innego niż mojego kuzyna i jego dziewczynę, ale także może Caroline mogłabym się zwierzać z moich smutków i z pozostałych rzeczy.
- To niezła jesteś. A weżniesz do siebie to co król ci zrobi.
- Nigdy nie sądziłam, że moi zrobią coś takiego więc trochę się obawiam. I chyba czas lekko przystopować, ale nie do końca.
I wtedy wyszła ta kobieta. Spojrzała na mnie.
- Panno Nicole może pani wejść.- skąd znała moje imię ?
- Co takiego ja powinnam teraz wejść !- nagle odezwała się Caroline
- Spokojnie Caroline, możesz wejść ja sobie poczekam. Poza tym siedzisz tu pewnie dłużej a ja dopiero przyszłam.- na szczęście kobieta się nie odezwała i usiadła z powrotem do biurka.
- Dzięki.
- No dobra idź.- uśmiechnęła się do mnie a ja do niej.
I weszła, lecz Dymitr z nią nie wszedł. Ciekawe dlaczego ?
Obok kanapy był stolik a na nim kilka czasopism. Wzięłam jedno i zaczęłam czytać, ale po jakimś czasie czułam na sobie czyjś wzrok, choć w pomieszczeniu prócz mnie znajdowały się jeszcze dwie osoby. Podniosłam wzrok spod czasopisma. Kobieta nadal siedziała przy biurku i skupiona robiła coś przy komputerze, więc to nie może być ona. Lekko odwróciłam głowę i w ułamku sekundy zauważyłam jak Dymitr ze mnie przenosi wzrok na drzwi za którymi weszła Caroline. Znowu zajęłam się czytaniem, albo przynajmniej próbowałam udawać, że czytam, bo ciekawiło mnie jedna rzecz. Dlaczego Dymitr mi się przyglądał ? Nie rozumiałam.
Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich Caroline. A brunetka przy biurku odezwała się do mnie.
- Może teraz pani teraz wejść.
Wstałam i mijając Caroline pożegnałam się. Przed otworzeniem drzwi wzięłam głęboki wdech, chwyciłam klamkę i z otwarciem drzwi weszłam do środka. W pokoju znajdowało się duże biurko i trzy krzesła. Jedno po jednej stronie i dwa po drugiej. Tam gdzie było jedno siedział zapewne Michael. Gdy zamknęłam drzwi Michael wstał i podszedł do mnie.
******************
Mam nadzieję że się podoba. W weekend prawdopodobnie wstawię następny.
Pozdrawiam Autorka :)
sobota, 6 grudnia 2014
Rozdział 6
Dwór był olbrzymi. Widziałam kuchnie, kilka salonów, centrum strażników, miejsce w którym znajdują się pokoje dla rodzin i ogrody i wiele innych pomieszczeń. Zauważyłam, że wokół dworu jest coś na wzór muru i strażnicy. Na koniec Damon pokazał mi gdzie znajduję się sala królewska i , że gdybym chciała to tam mogę znaleźć Michaela. Myślałam, że to wszystko co chciał mi pokazać, lecz jedno szczególne pomieszczenie zostawił na koniec.
- To główna biblioteka królewska są jeszcze dwie, ale mniejsze od tej.
- W jednej już była, ale to musiała być mniejsza, bo ta jest wielka.- To prawda nigdy nie widziałam takiej biblioteki.
- Choć pokaże ci coś.
Szliśmy między regałami z książkami, aż doszliśmy do regału, który był taki jak inne.
- I co teraz.
Spojrzał na mnie i lekko pociągnął jedną z książek. I po chwili otworzyło się tajemne pomieszczenie. No tak tajemny pokój za szafą z książkami. Mogłam się tego spodziewać.
- Co tam jest ?
- Tam mogą wejść tylko osoby z rodziny królewskiej, której członek jest ..
- Królem.- Weszłam mu w koniec zdania.
- Tak, więc ty także. Może tam coś znajdziesz co cię zaciekawi, lecz także informacje o członkach naszej rodziny.
- Możemy tam wejść ?
- Oczywiście.
Powoli weszłam do środka pomieszczenie nie było duże, ale i nie małe wszędzie były póki z książkami, starymi książkami. Na środku był stół i cztery krzesła. Na stole były dwie lampki, a z sufitu zwisały żyrandole, ale nie ozdobne jak w prawie każdym pomieszczeniu na dworze, lecz zwykłe, które przypomniały mi o domu w Polsce i o tym jak tęsknie za rodzicami, którzy podobno niby nimi nie są, lecz dla mnie zawsze będą. I chyba czas poznać chociaż jednego z moich podobno prawdziwych rodziców.
- Damon. - Spojrzał na mnie, chyba trochę zaniepokojony. Ale ja sama nie byłam pewna lecz i tak kiedyś musiałam się z nim spotkać, bo to, że mnie nie zatrzymał przy sobie czy nie próbował znaleźć wcześniej to nie jego wina. bo on nic o moim istnieniu nie wiedział.
- Tak.?
- Chyba jestem gotowa spotkać się z Michaelem, ale tylko z nim.
- Naprawdę. Kiedy ?
- Nie dzisiaj, lecz jutro. Oczywiście jeśli zechce się ze mną spotkać.
- Na pewno będzie chciał. I pewnie chciałabyś,żebym go poinformował.
- Tak, jeśli możesz.
- Z chęcią.- Uśmiechnął się do mnie szczerze a ja odwzajemniłam mu swoim uśmiechem.
- Możemy już iść chciałabym wyjść na zewnątrz. Są tam tak piękne ogrody.
- Dobrze chodźmy.
W ogrodach spędziłam resztę dnia leżąc na trawie, lecz Damon był ze mną wtedy tylko przez krótki czas bo musiał spotkać się z Lissa. Robiło się ciemno więc postanowiłam wrócić do pokoju, no ale oczywiście zaczęłam błądzić. Lecz dzięki temu zauważyłam, że wieczorem jest więcej ludzi na dworze niż za dnia. Muszę się dowiedzieć dlaczego ? Nikogo nie znałam a muszę jakoś dotrzeć do wschodniego skrzydła dworu, bo dzięki Damonowi wiem w jakiej części dworu jest mój pokój. Chyba wiedział,że się zgubię i dał mi tą informację bym mogła prosić o wskazówki dojścia.
Obok mnie przechodziło wiele osób, ale nikogo nie spytałam o drogę, chyba ze strach a może ze wstydu jaki sobie mogę narobić. Po chwili zauważyłam dziewczynę, którą już poznałam, jeśli mozna to tak nazwać. Szybko do niej podeszłam, żeby jej czasem nie zgubić.
- Hej.
- Hej. Ty jesteś ta nowa ?
- Tak.
- I co wiesz już kim jesteś czy jeszcze nie.
- Jestem w środku drogi rozwiązywania.
- A jak się nazywasz wiesz ?
- Tak. - I jakie tu podać imię moje używane przez 18 lat czy to, które niedawno poznałam.- Nicole.
- Nicole i jest coś jeszcze. - Chciała poznać mnie ale chyba jeszcze nie pora by ktoś poznał dalszą część mojej tożsamości.
- Oczywiście, że jest coś jeszcze, ale nie jestem pewna czy mogę ją wyznać.
- Jeśli nie to nie. Co tu robisz ?- Miła i choć mnie nie zna próbuje mnie poznać. Ale nikt o mnie nie wie prócz rodziny Michaela i Eleny kim jestem na razie.
- Przy jechałam na miesiąc do ojca. - Po części to prawda choć może nie do końca.
- Ach, tak. Jeśli mogę spytać to twój ojciec jest wampirem czy strażnikiem.
- Wampirem. - To chyba nie zbrodnia wyznać trochę prawdy poza tym może w ten sposób będę lepiej się czuła mówiąc to komuś inne mu niż Damon. - Przepraszam, ale jestem tu nowa i całkiem się zgubiłam.
- No, tak. Wiem ja też gdy byłam tu po raz pierwszy też się gubiłam. No dobrze gdzie chcesz dojść pomogę ci.
- Dziękuję Caroline. Mogę ci mówić po imieniu ?
- Tak. Więc dokąd idziesz ?
- Wschodnie skrzydło dworu tam jest mój pokój.
- Ja też mam pokój i właśnie tam szłam.
- To mam szczęście.
Uśmiechnęła się do mnie i ja do niej. Po drodze rozmawiałyśmy i także umówiłyśmy się na pojutrze ze względu,że jutro ona i ja jesteśmy zajęte.
Przed wejściem do pokoju podziękowałam jej i weszłam do środka. na biurku była kartka. Wzięłam ja do ręki i przeczytałam:" Jutro przyjdę po ciebie o 10 i odprowadzę pod salę królewską byś się w razie co nie zgubiła.Damon". Odłożyłam kartkę na biurko i poszłam do łazienki. Umyłam się i poszłam spać.
Następnego dnia ubrałam się i o 10 przyszedł Damon. Wzięłam głęboki wdech przed wyjściem i poszłam z nim. Lecz za nim poszliśmy na sale królewską Damon zabrał mnie...
************
A jednak znalazłam czas na napisanie kolejnego rozdziału. Życzę miłego czytania.
Pozdrawiam Pauli :)
PS piszcie w komentarzach co myślicie o rozdziałach
piątek, 5 grudnia 2014
Informacja :(
Informuję z przykrością, że w ten weekend może nie pojawić się kolejny rozdział z powodu nawału nauki przed końcem semestru.
Niestety w technikum jest ciężko i przed końcem semestru mam jeszcze sporo sprawdzianów, ale obiecuję, że w środku tygodnia postaram się coś dodać.
Pauli :(
Niestety w technikum jest ciężko i przed końcem semestru mam jeszcze sporo sprawdzianów, ale obiecuję, że w środku tygodnia postaram się coś dodać.
Pauli :(
sobota, 29 listopada 2014
Rozdział 5
- Czy ty i twoja dziewczyna naprawdę mnie lubiliście? Czy to było udawane by mnie tu sprowadzić?
- Ja i Lissa naprawdę cię lubimy naprawdę i nie było to tylko, dlatego. No może na początku ale ty naprawdę jesteś niezwykła. A poza tym jesteś moją kuzynką.- Uśmiechnęłam się, przynajmniej nie przyjaźnili się ze mną bo muszą.
- Damon, jaki jest Michael ?
- Twój ojciec. - urwałam mu.
- Proszę nie mów tak to dla mnie nie jest jeszcze, normalne.
- Dobrze. Więc Michael jako władca jest sprawiedliwy i mądry. A jako on sam jest... Ty jesteś podobna do niego i wiem, że pewnie tego nie chcesz słyszeć, ale gdy spędzisz z nim trochę czasu zrozumiesz, że jesteś do niego podobna.
- Podobna do niego. Pod jakim względem : charakteru czy wyglądu ?- Mam być podobna do kogoś kogo nie znam.
- Macie podobne charaktery. Jesteś uparta, bystra jak on.
- Przecież taka byłam/ jestem do moich rodziców w Polsce. Przecież ich poznałeś i wiesz, że mój ojciec też taki był.
- Masz rację, ale może oni byli wybrani byś lepiej była zamaskowana w świecie ludzkim. Pomyśl.
- Nie wiem. To wszystko jest takie dziwne. Nawet nie wiem czy to co lubiłam i tych których lubiłam było prawdziwe.
- Musiało być, bo tego nie można oszukać.
- Tyle było we mnie oszukane czemu to by nie było.
- Jeśli chcesz znać odpowiedz zapytaj swoją matkę. Ale tą z stąd a nie z Polski.
- Nie. Nie chcę jej widzieć. Nie wiem jak się przy niej zachować, jakie mieć uczucia. Może gdy zrozumiem nową siebie może wtedy, ale teraz nie. Wiem, że ukrywając mnie miała dobre intencje, ale mogła sama nie wiem co mogła. Ale nie zostawiać mnie.
- A wiesz kim jest? Czy jak się nazywa?
- Tak wiem to. Nazywa się Elizabeth Steel.
- Michael ci powiedział ?
- Nie, jeszcze go nie wiedziałam. Elena mi powiedziała.
- Kto ?
- Kobieta, która dała czy zwróciła mi mój prawdziwy wygląd.
- A tak już wiem o kim mówisz.
- Mam prośbę.
- Jaką?
- Wiem,że Michael może chcieć się ze mną spotkać. Zobaczyć mnie, ale ja nie chcę nikogo na razie widzieć. Dopóki nie poznam sama siebie. Przekazał byś mu to. Mam nadzieję, że mnie zrozumie.
- Tak, dobrze zrobię to. Myślę, że Michael zrozumie czekał tak długo więc może poczekać jeszcze trochę. - Smutno się uśmiechnęłam.
Wiedziałam, że to nie wina Michaela i że nic o mnie nie wiedział, ale ja nie jestem gotowa by go zobaczyć.
- Damon masz jakieś kartki i długopis ?
- Tak.
Wstał i po chwili wrócił z kartkami i długopisem. Wzięłam to od niego i na jednej kartce napisałam do Michaela, że jest mi przykro, ale jeszcze nie mogę się z nim spotkać. A na drugiej napisałam do Eleny, by poprosiła Elizabeth by na razie mnie nie odwiedzała w snach, ponieważ to zbyt wiele dla mnie i potrzebuję czasu i niech ona spróbuje zrozumieć. z gięłam na pół i podpisała do kogo są. Podałam je Damonowi.
- Proszę oddasz im to jeszcze dziś. Proszę.
Spojrzał na mnie zdziwiony ale zgodził się.
- Odprowadzisz mnie do mojego pokoju, bo nie wiem gdzie tak naprawdę jest.
Gdy to powiedziałam , Damon wydawał się ubawiony. lecz wyszliśmy z jego pokoju i poszliśmy w stronę mojego. Gdy staliśmy pod drzwiami.
- Dziękuję. Damon przyjdziesz jutro do mnie. Oczywiście jeśli masz inne plany to
- Nie mam i chętnie się z tobą jutro spotkam.
- Cieszę się. Jeśli nie masz nic przeciwko chciałabym byś opowiedział mi o twoje .... naszej rodzinie.
- Jeśli chcesz to oczywiście. Do zobaczenia.
- Pa, i ie zapomnij im tego oddać.- uśmiechnął się i poszedł, a ja weszłam do pokoju.
Gdy weszłam zorientowałam się strażnicy słyszeli to, ale się nie przejmowałam. W pokoju na szczęście był telewizor i laptop.Resztę dnia spędziłam sama w pokoju oglądając telewizję. No i oczywiście dwa razy przyszła jakaś kobieta z jedzeniem. Wieczorem poszłam się umyć, później obejrzałam jeszcze jakiś film i poszłam spać. Na szczęście nie odwiedziła mnie w snach Elizabeth, więc pewnie do stała moją wiadomość.
Przez cztery dni siedziałam u siebie w pokoju. Spędzałam go rozmawiając z Damonem i raz przyszedł do mnie z Lissą. Lecz teraz uznałam, że dość siedzenia w pokoju i ukrywania się. Postanowiłam wyjść zwiedzić dwór, ponieważ skoro Michael jest królem i tu mieszka wiec po części to także jakby mój dom. Damon obiecał, że pomnie przyjdzie i wszystko mi pokaże. Dobrze, że to zrobi on zna to miejsce, a ja mogłabym się zgubić. A dziwnie czułabym się pytając kogoś o drogę.
Gdy się umyłam i ubrałam, przyszedł Damon po mnie. Na szczęście moi strażnicy nie idą z nami, Damon wiedział, że mogłabym się czuć dziwnie i załatwił,że będziemy tylko my i żadnych strażników, no cóż z wyjątkiem jednego strażnika, który musiał iść z nami, ze związku z Damonem.
Damon także należy do rodziny królewskiej i ktoś zawsze musi być przy nim, a przynajmniej za nim.
***********
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie.
Pauli :)
***********
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie.
Pauli :)
środa, 26 listopada 2014
Rozdział 4
Nie byłam pewna, czy przyjdzie. Ale przyszedł i to się liczyło i mam nadzieję, że mi pomoże.Usiedliśmy na skraju łóżka.
- Damon tak się cieszę, że przyszedłeś.
- Oczywiście. Przepraszam cię za to, że nie wyznałem ci prawdy i za wszystko inne. Ale chyba nie po to mnie wezwałaś.
- Nie musisz mnie przepraszać. Ale masz rację. Musisz mi pomóc bo nie wiem co się ze mną dzieje.
- Nie rozumiem.
- Więc posłuchaj. Była tu kobieta, gdy zobaczyła, że się obudziłam podała mi na tacy śniadanie. Lecz gdy się pochyliła czułam się taka spragniona, chwyciłam jej szyję i przez chwilę piłam jej krew, ale gdy się ocknęłam spojrzałam jej w oczy kazałam jej zapomnieć o tym i nigdy więcej jej nie wchodzić do tego pokoju. Lecz sęk w tym, że ja nadal czuję się spragniona. Proszę może ty wiesz czemu się tak czuję ? Bo nie mam nikogo kto może mi pomóc i tylko ciebie znam i tobie ufam.
- Wiesz kim jestem ?
- Wampirem, tak?
- Tak. I wiesz kim jest twój ojciec.- przytaknęłam- Może to przez to, że masz i nasze geny i w twoim żywiole jest picie krwi. Ale nie wiem czy to prawda to moja teoria.
- Może masz rację, ale jeśli tak to co mam zrobić ?
- Musisz zaspokoić pragnienie.
- Nie wypiję krwi ludzkiej. Przecież wiesz, że tego nie zrobię.
- Mówiłaś, że piłaś z tam tej kobiety.
- No i co z tego.
- Wiesz kim ona była ?
- Chodzi ci o bycie dampirem i te inne.
- Tak.
- Przykro mi nie mam pojęcia czym była.
- Zaraz to sprawdzimy.
Wstał z łóżka i poszedł w stronę drzwi lekko je otworzył. I chyba o coś pytał strażników. Po chwili je zamknął podszedł do mnie wyciągnął rękę.
- Chodź. Zobaczymy co da się zrobić z twoim pragnieniem.
Szliśmy trochę czasu i potem weszliśmy do jakiegoś pokoju. Był podobny do mojego, ale bardziej przystosowany. Usiadłam na kanapie.
- Czyj jest ten pokój ?
- Jest mój. Wyjdę na trochę czasu, nie wychodź i nie otwieraj drzwi.
- Dobrze, ale dokąd idziesz ?
- Jak wrócę to się przekonasz.
Wyszedł. Ja wstałam i rozejrzałam się pokój był podzielony w jednej części był taki jakby salon w drugiej sypialnia i dwie pary drzwi. Jedne to była garderoba a drugie to łazienka. Usiadłam z powrotem na kanapie i czekałam może 5 minut i przyszedł, ale w rękach miał tacę z kilkoma szklankami. Zapewne była tam krew bo od razu pragnęłam się napić by być spełniona. - Boże czemu jestem taka spragniona.
- Mam tu kilka szklanek z krwią sprawdzimy, którą będziesz przyswajać.
- Nie rozumiem. Czy to nie jest obojętne, którą krew wypiję?
- Może dla mnie tak, ale ty nie jesteś w pełni taka jak ja i nie wiem jak za aragujesz na krew.
- No dobrze. Zaczynajmy już proszę.
Podał mi pierwszą szklankę wzięłam łyk do ust, lecz nagle zrobiło mi się nie dobrze wstałam i pobiegłam do łazienki. Co za szczęście, że wcześniej obejrzałam sobie jego pokój. W łazience wymiotowałam, umyłam twarz i wróciłam do pokoju.
- Czemu się tak stało ?
- Nie wiem, ale jak chcesz nie musisz tego robić.
- Wiem, ale jeśli nie chcę mieć tego pragnienia muszę wiedzieć jaką mogę pić? Prawda ?
- Tak, tak sadzę. Więc co następną.- potwierdziłam kiwnięciem głową.
Podał mi kolejną szklanką i znowu to samo, i przy kolejnych dwóch to samo. Mam już dość ale zostały jeszcze dwie, więc dam radę.Wzięłam łyk i tym razem nie musiałam lecieć do łazienki. Krew była nawet podobna do jakiejś mieszanki soków. Był to przełom, ale została jeszcze jedna szklanka. Wzięłam ostatnią szklankę i tę także wypiłam. Co za ulga mogę pić dwa rodzaje krwi. Lecz ludzkiej krwi są cztery rodzaje, więc te dwie czyje były ?
- Mam dobrą i złą wiadomość. - Zaczął Damon. No oczywiście zawsze musi być dobrze i źle.
- Więc może zacznij od dobrej.- Choć może lepiej od złej, ale zawsze lepiej chyba usłyszeć tą dobrą.
- Dobra jest taka, że nie musisz pić krwi ludzkiej.
- A ta zła wiadomość.
- To,że krew, która ci pasuje to krew damphirów i wampirów.
- Jak to ? To co teraz ?
- Nie martw się coś wymyślimy. Ale jeszcze musimy wiedzieć jak często musisz się karmić?
- A ty jak często to robisz ?
- Raz w tygodniu, ale ty nie sądzę by tak często bo twoja matka jeśli się nie mylę karmi się ludzkim jedzeniem.
- No dobrze, ale jak to ocenimy ?
- Najpierw zaspokój swoje pragnienie.
- Jak mam to zrobić skoro mogę pić tylko krew damphira lub wampira ?
- Ja cię nakarmię, bo jak na razie nie wiem kto mógł to zrobić.
- Co ?! Nie zrobię tego, nawet nie wiem jak to zrobiłam.
- Spokojnie chcę to zrobić. Pomogę ci.
- Dobrze, ale tylko teraz a potem coś wymyślimy.- zgodził się.
- Pomyśl, że chcesz się nakarmić zdusić pragnienie w sobie i wtedy powinny wyjść kły.
- Kły ? Nie pamiętam, żebym je wtedy miała. No dobrze spróbuję.- próbowałam zrobić to co mi powiedział, ale nie wychodziło.- To na nic to nie działa.
- No to zbliż się i zrób to co z tam tą kobietą.
- Moment. Czy jest możliwość, ze się nie powstrzymam ?
- Chyba nie. A nawet jeśli tak to ufam ci i wiem, że nic mi nie zrobisz. Ale jeśli się boisz, to zróbmy tak jak posuniesz się za daleko powstrzymam cię. Dobrze. - Zgodziłam się.
Przysunęłam się do niego, zbliżyłam się do jego szyi i za topiłam zęby w szyi naglę poczułam w ustach krew. Czułam, że piję ją szybko i nie spokojnie. Piłam około minut i się powstrzymałam. Odsunęłam się od Damona. Wytarłam usta od rękawem i gdy spojrzałam na rękaw było tam trochę krwi. Spojrzałam na niego wyglądał normalnie, ale musiał się upewnić czy wszystko z nim dobrze.
- Dobrze się czujesz? Nic ci nie zrobiłam ?
- Wszystko dobrze i nie martw się nic mi nie jest. A ty lepiej czy nadal jesteś spragniona ?
Na chwile spojrzałam na miejsce, które ugryzłam, ale nie czułam już potrzeby pragnienia więc, się raczej udało.
- Dobrze nie mam uczucia pragnienia. Dziękuję ci.
- Nie masz za co dziękować i cieszę się,że lepiej ci.
- Damon, może my porozmawiać.
- Tak a o czym ?
************
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach co myślicie Bardzo mi to może pomóc.
Pauli
- Damon tak się cieszę, że przyszedłeś.
- Oczywiście. Przepraszam cię za to, że nie wyznałem ci prawdy i za wszystko inne. Ale chyba nie po to mnie wezwałaś.
- Nie musisz mnie przepraszać. Ale masz rację. Musisz mi pomóc bo nie wiem co się ze mną dzieje.
- Nie rozumiem.
- Więc posłuchaj. Była tu kobieta, gdy zobaczyła, że się obudziłam podała mi na tacy śniadanie. Lecz gdy się pochyliła czułam się taka spragniona, chwyciłam jej szyję i przez chwilę piłam jej krew, ale gdy się ocknęłam spojrzałam jej w oczy kazałam jej zapomnieć o tym i nigdy więcej jej nie wchodzić do tego pokoju. Lecz sęk w tym, że ja nadal czuję się spragniona. Proszę może ty wiesz czemu się tak czuję ? Bo nie mam nikogo kto może mi pomóc i tylko ciebie znam i tobie ufam.
- Wiesz kim jestem ?
- Wampirem, tak?
- Tak. I wiesz kim jest twój ojciec.- przytaknęłam- Może to przez to, że masz i nasze geny i w twoim żywiole jest picie krwi. Ale nie wiem czy to prawda to moja teoria.
- Może masz rację, ale jeśli tak to co mam zrobić ?
- Musisz zaspokoić pragnienie.
- Nie wypiję krwi ludzkiej. Przecież wiesz, że tego nie zrobię.
- Mówiłaś, że piłaś z tam tej kobiety.
- No i co z tego.
- Wiesz kim ona była ?
- Chodzi ci o bycie dampirem i te inne.
- Tak.
- Przykro mi nie mam pojęcia czym była.
- Zaraz to sprawdzimy.
Wstał z łóżka i poszedł w stronę drzwi lekko je otworzył. I chyba o coś pytał strażników. Po chwili je zamknął podszedł do mnie wyciągnął rękę.
- Chodź. Zobaczymy co da się zrobić z twoim pragnieniem.
Szliśmy trochę czasu i potem weszliśmy do jakiegoś pokoju. Był podobny do mojego, ale bardziej przystosowany. Usiadłam na kanapie.
- Czyj jest ten pokój ?
- Jest mój. Wyjdę na trochę czasu, nie wychodź i nie otwieraj drzwi.
- Dobrze, ale dokąd idziesz ?
- Jak wrócę to się przekonasz.
Wyszedł. Ja wstałam i rozejrzałam się pokój był podzielony w jednej części był taki jakby salon w drugiej sypialnia i dwie pary drzwi. Jedne to była garderoba a drugie to łazienka. Usiadłam z powrotem na kanapie i czekałam może 5 minut i przyszedł, ale w rękach miał tacę z kilkoma szklankami. Zapewne była tam krew bo od razu pragnęłam się napić by być spełniona. - Boże czemu jestem taka spragniona.
- Mam tu kilka szklanek z krwią sprawdzimy, którą będziesz przyswajać.
- Nie rozumiem. Czy to nie jest obojętne, którą krew wypiję?
- Może dla mnie tak, ale ty nie jesteś w pełni taka jak ja i nie wiem jak za aragujesz na krew.
- No dobrze. Zaczynajmy już proszę.
Podał mi pierwszą szklankę wzięłam łyk do ust, lecz nagle zrobiło mi się nie dobrze wstałam i pobiegłam do łazienki. Co za szczęście, że wcześniej obejrzałam sobie jego pokój. W łazience wymiotowałam, umyłam twarz i wróciłam do pokoju.
- Czemu się tak stało ?
- Nie wiem, ale jak chcesz nie musisz tego robić.
- Wiem, ale jeśli nie chcę mieć tego pragnienia muszę wiedzieć jaką mogę pić? Prawda ?
- Tak, tak sadzę. Więc co następną.- potwierdziłam kiwnięciem głową.
Podał mi kolejną szklanką i znowu to samo, i przy kolejnych dwóch to samo. Mam już dość ale zostały jeszcze dwie, więc dam radę.Wzięłam łyk i tym razem nie musiałam lecieć do łazienki. Krew była nawet podobna do jakiejś mieszanki soków. Był to przełom, ale została jeszcze jedna szklanka. Wzięłam ostatnią szklankę i tę także wypiłam. Co za ulga mogę pić dwa rodzaje krwi. Lecz ludzkiej krwi są cztery rodzaje, więc te dwie czyje były ?
- Mam dobrą i złą wiadomość. - Zaczął Damon. No oczywiście zawsze musi być dobrze i źle.
- Więc może zacznij od dobrej.- Choć może lepiej od złej, ale zawsze lepiej chyba usłyszeć tą dobrą.
- Dobra jest taka, że nie musisz pić krwi ludzkiej.
- A ta zła wiadomość.
- To,że krew, która ci pasuje to krew damphirów i wampirów.
- Jak to ? To co teraz ?
- Nie martw się coś wymyślimy. Ale jeszcze musimy wiedzieć jak często musisz się karmić?
- A ty jak często to robisz ?
- Raz w tygodniu, ale ty nie sądzę by tak często bo twoja matka jeśli się nie mylę karmi się ludzkim jedzeniem.
- No dobrze, ale jak to ocenimy ?
- Najpierw zaspokój swoje pragnienie.
- Jak mam to zrobić skoro mogę pić tylko krew damphira lub wampira ?
- Ja cię nakarmię, bo jak na razie nie wiem kto mógł to zrobić.
- Co ?! Nie zrobię tego, nawet nie wiem jak to zrobiłam.
- Spokojnie chcę to zrobić. Pomogę ci.
- Dobrze, ale tylko teraz a potem coś wymyślimy.- zgodził się.
- Pomyśl, że chcesz się nakarmić zdusić pragnienie w sobie i wtedy powinny wyjść kły.
- Kły ? Nie pamiętam, żebym je wtedy miała. No dobrze spróbuję.- próbowałam zrobić to co mi powiedział, ale nie wychodziło.- To na nic to nie działa.
- No to zbliż się i zrób to co z tam tą kobietą.
- Moment. Czy jest możliwość, ze się nie powstrzymam ?
- Chyba nie. A nawet jeśli tak to ufam ci i wiem, że nic mi nie zrobisz. Ale jeśli się boisz, to zróbmy tak jak posuniesz się za daleko powstrzymam cię. Dobrze. - Zgodziłam się.
Przysunęłam się do niego, zbliżyłam się do jego szyi i za topiłam zęby w szyi naglę poczułam w ustach krew. Czułam, że piję ją szybko i nie spokojnie. Piłam około minut i się powstrzymałam. Odsunęłam się od Damona. Wytarłam usta od rękawem i gdy spojrzałam na rękaw było tam trochę krwi. Spojrzałam na niego wyglądał normalnie, ale musiał się upewnić czy wszystko z nim dobrze.
- Dobrze się czujesz? Nic ci nie zrobiłam ?
- Wszystko dobrze i nie martw się nic mi nie jest. A ty lepiej czy nadal jesteś spragniona ?
Na chwile spojrzałam na miejsce, które ugryzłam, ale nie czułam już potrzeby pragnienia więc, się raczej udało.
- Dobrze nie mam uczucia pragnienia. Dziękuję ci.
- Nie masz za co dziękować i cieszę się,że lepiej ci.
- Damon, może my porozmawiać.
- Tak a o czym ?
************
Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie w komentarzach co myślicie Bardzo mi to może pomóc.
Pauli
sobota, 22 listopada 2014
Rozdział 3
- Czy jest jakiejś zaklęcie dzięki, któremu mogłabym za miesiąc wrócić do Polski i nikt się nie dowiedział, że moje ciało się zmieniło? - Oby to było możliwe bo chcę skończyć szkołę. A poza tym zawsze marzyłam żeby mieszkać w USA, ale może nie w taki sposób, ale cóż może (postaram) się pogodzić z tym kim jestem.
- Tak mogłabym wykonać zaklęcie dzięki, któremu inni będą cię widzieć taka jaka byłaś. Lecz tutaj nie musisz ukrywać swojego wyglądu pamiętaj o tym. I mów do mnie Elena.
- Jakie ja mam zdolności skoro niby moi rodzice są tacy niezwykli? - Nie mogę się do tego przyzwyczaić i nie sądzę bym szybko się do tego przyzwyczaiła. Nowi rodzice, a może jednak starzy jak mam to sobie poukładać.
- Nie wiem jakie są twoje zdolności. Tak samo jak twoi rodzice, ponieważ niedługo po narodzinach zostałaś zaczarowana.
- Aha. A co ona potrafiła, ponieważ wnioskuję, że ją znałaś tak samo jak Michaela ?
- Tak znałam twoja matkę matkę nazywa się Elizabeth Carmen Rosalie Steel. Gdy się z nią wtedy przyjaźniłam potrafiła na przykład :
- zobaczyć czyjeś uczucia, nastrój patrząc na ich aurę
- sporządzać kilka mikstur leczniczych tak jak ja
- i coś co potrafiła zrobić tylko z Michaelem, czyli zajrzeć w jego duszę patrząc mu w oczy i dzięki temu zrozumiała nieprawdę jej wpajaną i resztę pewnie sama ci wyjaśni
- potrafiła wchodzić w sny, z którymi była związana więziami emocjonalnymi jak i krwi
A resztę zdolności powie ci sama jak nadejdzie odpowiednia pora.
- Czyli moja matka też jest na dworze czy mnie odwiedzi w śnie?- Jeśli moja matka to potrafi to i dużo więcej. To co ja potrafię. I ciekawe czy te wampiry także coś potrafią? Jestem taka ciekawa a zarazem przerażona. Nie wierzę,że mówię "matka" spokojnie,choć w głębi czuję się trochę winna, ponieważ mam rodziców, którzy są akurat daleko teraz.
- Twoja matka chciała tu być, lecz nie mogła, ale na pewno cie odwiedzi, żeby cie zobaczyć i poznać, nie było jej dane cię ze sobą zabrać i cierpiała każdego dnia, że nie mogła inaczej postąpić.
- Skąd to wiesz ?
- Ponieważ, mówiłam ci, że potrafi wchodzić w sny osób z którymi jest związana a ze mną jest związana emocjonalnie, ze względu na przyjaźń.
- Rozumiem. A strażnicy, którzy stoją na zewnątrz jakie mają zadanie ? I kim jest ta dziewczyna, którą zajmuje się Dymitr?
- Ich zadaniem jest chronienie ciebie w taki sposób by nikt się nie dowiedział, ponieważ nikt na razie nie może wiedzieć o tym kim jesteś. A strażnik Bielikov ma za zadanie chronić Caroline Dragomir, dziewczynę, której umarli rodzice i ona to znaczy się jej ród miał obrać tron ze względu na to, że Michael nie miał potomka.
- Moment sądziłam, że mam objąć tron ze strony Elizabeth a nie ze strony Michaela.
- To najlepiej niech oni ci to wyjaśnią. A i jeszcze coś nie nazywasz się Paulina Lewandowska, lecz Nicole Katherine Steel-Johnson.
Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut, a potem poprosiłam o czas,by wszystko przemyśleć.
Następnego dnia byłam już pewna, że to prawda. Gdy się ubrałam postanowiłam trochę obejrzeć miejsce, w którym się znajduję. Było tu wiele pomieszczeń, lecz po jakimś czasie byłam zdenerwowana, ponieważ mężczyźni, którzy stali przy moich drzwiach chodzili za mną w dużej odległości, ale mimo to czułam się nieswojo. Rozmyślając o tym kim jestem wpadłam na dziewczynę.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.- Dziewczyna była ładną brunetką o jasnej cerze, więc to pewnie wampir, lecz po chwili ujrzałam za nią bruneta. Wyglądałam tak jakoś znajomo po chwili zorientowałam się, że to Dymitr więc to musi być Caroline.Dymitr był wiele bliżej niej niż moi strażnicy.
- Nic się nie stało. Przepraszam, ale kim jesteś pierwszy raz widzę cię na dworze?- Mówiła spokojnie i wyglądała na miłą.I jak odpowiedzieć na jej pytanie skoro sama jeszcze nie wiem kim jestem.
- Może gdy się kiedy indziej spotkamy będę wiedziała kim jestem bo na razie nie mam pojęcia.- Wprost i bez ogródek wyznałam prawdę. -Przepraszam,ale muszę iść.- Na chwilę odwróciłam się za siebie, ale nie widziałam swoich strażników. No tak ich zadaniem jest mnie chronić tak by nikt się jeszcze nie dowiedział, że jestem córka króla.
I poszłam przed siebie mijając Dymitra kiwnęłam mu głową na powitanie. Otworzyłam szybko, któreś drzwi i weszłam do środka. Co za szczęście i fart w pokoju było pełno książek szybko zajrzałam po półkach co zawierają i gdy znalazłam książki o tematyce, którą lubiłam zaczęłam czytać pierwszą z brzegu książkę. To było niesamowite czytać książki po angielsku jakby były po polsku. Spędziłam tu chyba cały dzień czytając i chyba zasnęłam na podłodze.
W śnie zobaczyłam kobietę piękną i pomyślałam, że to może być Elizabeth. Podeszła do mnie powoli i mnie uściskała, lecz uścisku nie odwzajemniłam nie czułam takiej potrzeby. Po chwili mnie puściła.
- Wiesz kim jestem ?
- Tak, tak sądzę. Jesteś Elizabeth prawda.
- Tak.- mówiłam spokojnie, chyba tak żeby mnie nie spłoszyć i przygwoździć tym z czym już mam problem.- Jesteś taka piękna. Przykro mi, że nie mogłam cię ze sobą wziąć lub oddać ojcu.
- Dlaczego nie mogłaś mnie wziąć czy zostawić Michaelowi nie rozumiem ?
- Nikt nie mógł wiedzieć z mojej rodziny, że jestem w ciąży, bo gdyby się dowiedzieli to by mi ciebie odebrali a jeśli byś została nigdy by cię nie traktowali z szacunkiem. A gdyby twój ojciec cię wziął, chcieliby wiedzieć kto był matka dziecka.
- Jak to? To czym zajmują się ludzie tacy jak ty ?
- Odnotujemy przeróżne zjawiska i spis dzieci niezwykłych, np. gdy wśród ludzi jest dziecko o niezwykłej sile musi sprawdzić czy to nie jest damphir i czy to jest normalne. Tak by było w twoim przypadku bo nie jesteś w pełni wampirem ani tym kim ja, a ciężko by ci było udawać damphira. Ciężko mi było cie zostawić, ale wiedziałam, ze muszę to zrobić byś była bezpieczna i nie została zabita przez osoby, które pchają się do władzy po mnie, lecz nie wiedzą, że ty ją przejmiesz.
- No tak, ale jaka jest pewność, że ją obejmę dopiero poznaję nową siebie i ....- Elizabeth znikała a ja czułam, że coś mnie unosi. Powoli lekko otworzyłam oczy, ktoś niósł mnie na rękach, ale nie wiem kto bo po chwili znów zasnęłam, ale tym razem nie było tam Elizabeth.
Obudziłam się w łóżku a w pokoju ktoś był, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam kobietę,która trzymała w rękach tace z jedzeniem. No tak nie jadłam dość długo. Gdy zobaczyła że się obudziłam po chyliła się i postawiła tacę na łóżku, lecz byłam taka spragniona. Szybko chwyciłam jej szyję i wbiłam ją swoje zęby. Po chwili się opamiętałam, coś mi mówiło, żeby spojrzeć jej w oczy tak i zrobiłam.
- Przepraszam za to. Zapomnij o tym co ci zrobiłam wyjdź i nie wchodź więcej do tego pokoju idź. - Coś w głębi mi mówiło że ja zahipnotyzowałam, bo zaraz potem wyszła.
Co ja zrobiłam musiałam z kimś o tym porozmawiać. Podeszłam do biurka na karcę napisałam to co najważniejsze, podeszłam do drzwi zapukałam uchyliłam drzwi. Wiedziałam, ze będą tam strażnicy jeden wziął nią.
- Zrób to co tam piszę. Szybko.
Zamknęłam drzwi poszłam do łazienki. W lustrze zauważyłam usta w krwi. Szybko się umyłam i ubrałam. Po chwili do drzwi ktoś zapukał i wszedł co za szczęście, że tak szybko przyszedł.
wtorek, 18 listopada 2014
Informacja
Postaram się wstawiać jeden w ciągu tygodnia rozdział i będą one pojawiały się najczęściej w czasie weekendu.
Autorka
Autorka
niedziela, 16 listopada 2014
Rozdział 2
W lustrze zobaczyłam dziewczynę czułam, że ona to ja, ale nie mogłam w to uwierzyć byłam szczupła, długie blond włosy, które się kręciły, a moje oczy były błękitne takie jakie czasami mi się wydawały w czasie roku szkolnego. To musi być sen przecież człowiek nie zmienia się w ciągu jednego dnia czy też jednej nocy. Uszczypnęłam się, żeby się przebudzić ale nadal byłam w łazience i taka piękna. Po chwili do łazienki wparował, bez pukania. To muszę przyznać wysoki brunet, o ciemnych oczach i bardzo przystojny.
- Wszystko w porządku ?- miał spokojny, ciepły głos. Ale co miałam powiedzieć,że gdy się obudziłam zmieniło się całe moje ciało, kto uwierzy w takie rzeczy, szybciej uzna mnie za wariatkę. Byłam skulona w kącie. Wiedziałam, że muszę coś powiedzieć bo jeden bóg wie co sobie o mnie pomyśli.
- Nic mi nie jest.- I nagle coś zrozumiałam powiedziałam do niego po angielsku, ale czuje się tak jakby mówiłam po polsku bez zastanawianiu się jakich użyć słów by to prawidłowo zabrzmiało. Więc co się ze mną dzieje.
- Na pewno nic szedłem u i słyszałem twój krzyk. Był dość przeraźliwy, jakbyś sam nie wiem może zobaczyła ducha.
No to żeś trafił. Muszę się jakoś wytłumaczyć, ale co powiedzieć może że zobaczyłam pająka i się wystraszyłam. Tak to będzie najlepsze wyjście.
- Zobaczyłam pająka, a one mnie przerażają. - Choć tak naprawdę żeby krzyczeć bym musiała zobaczyć nie wiem jakiego tego pająka może tarantulę, a nie zwykłego pająka. - Przepraszam że tak krzyczałam i pana wystraszyłam że coś mi jest, ale jestem cała. Dziękuję mhm ...
- Dymitr i proszę nie pan nie jestem jeszcze taki stary by mówić mi na pan.- To zabawne, to skoro nie jest taki "stary" to ile ma lat ?
- Dobrze i jeszcze raz przepraszam. Przepraszam, ale chciałabym się ubrać. - Dymitr skinął głową i wyszedł z łazienki i zamknął drzwi. Lecz nagle u słyszałam krzyk jakiejś kobiety i na chyba Dymitra otworzyłam drzwi żeby móc słyszeć.
- Co pan tu robi nie ma prawa pan tu wchodzić i jakim prawem pan powalił strażników przy drzwiach !
- Proszę wybaczyć,ale usłyszałem krzyk a strażnicy nie chcieli wejść i zobaczyć co się stało więc ich ogłuszyłem i wszedłem i zobaczyłem tam dziewczynę, przerażona myślałem , że coś się stało. Ale okazało się że to nic takiego. - Na szczęście uwierzył, i uważa za tchórza, bo boję się zwykłych pająków.
- No dobrze, ale proszę tu więcej nie wchodzić. Wie pan, że pana zadaniem jest chronić ostatnią z rodu Dragomirów i proszę się tym zająć strażniku Bielikov. I proszę tu więcej nie wchodzić zrozumiano.
- Tak. Do widzenia.
Co jest ? jestem pilnowana , dlaczego ? I kawałek z strażnikami i z ostatnią z rodu Dragomir brzmi jak z książki, z której czytałam, ale to była tylko książka i te historie są zmyślone.
Zamknęłam drzwi, ubrałam się i wyszłam. Na krześle siedziała kobieta, która była tu wczoraj czego ona ode mnie chce ?
- Witaj. Wiem, że jesteś przerażona i nie wiesz co się z tobą stała pozwól mi, że ci wszystko wyjaśnię.- Co ona wie o moim samopoczuciu no , ale niech mi wyjaśni co się ze mną stało.
- No więc słucham. Co się ze mną stało ? Gdzie ja jestem ? I jak to się stało ?
- Nigdy nie byłaś zwykłą dziewczyna i nie jesteś polką, lecz amerykanką. Gdy się urodziłaś twoja matka choć cię bardzo kochała nie mogła cię wziąć ze sobą, a twój ojciec dowiedział się o tobie jakiś czas temu. W twoich żyłach płynie królewska krew, ponieważ twoi rodzice pochodzą z rodzin królewskich.
- A moja rodzina w Polsce?
- No więc gdy byłaś mała twoja matka musiała cię ukryć ale gdzieś gdzie nikt cię nie znajdzie i wypadło na Polskę. Zostałaś zaczarowana byś nie ujawniała swojego wyglądu i swoich mocy.Rodzina u której mieszkałaś nie jesteś z nią związana więzami krwi. Do Stanów miałaś wrócić w wieku 20 lat i objąć tron w królestwie matki , ale sprawy się skomplikowały i musieliśmy cię sprowadzić szybciej i to dzięki swojemu ojcu jesteś tu teraz. Wczoraj zdjęłam z ciebie czar i tak wyglądasz. Tu sprowadził twój kuzyn jego dziewczyna i twój wuj. Wisiorek który nosiłaś bardzo powoli zdejmował czar, ale ja go całkowicie zdjęłam. Jesteś na dworze królewskim twojego ojca Michaela i spędzisz tu miesiąc i by poznać rodzinę i zasady królewskie.
- Jaka jest pewność , że tu zostanę ? I kim są moi rodzice? - drugie pytanie zadałam z obrzydzeniem w głosie.
- Zostaniesz ponieważ na tyle się umówiłaś z nami. A twoi rodzice. Ojciec jest wampirem, a matka trudno to określić nie jest człowiekiem , ani wampirem czy też jak już poznałaś strażnika Bielikova damphirem, nie jest czarownicą jak ja , lecz ma szczególną moc i zdolności, o których nikt nie wie.
Gdy to powiedziała zaśmiałam się ponieważ to nie do rzeczne takie rzeczy dzieją się tylko w filmach i książkach, więc to niedorzeczne.
- Jest pani czarownicą , mój niby ojciec wampirem , a na matkę nie ma określenia kim jest. Takie rzeczy przecież dzieją się tylko w książkach i filmach. I ja mam w to uwierzyć.
- Chcesz dowodu spójrz tam - Pokazała na wazon na stoliku.
Wymamrotała jakiejś słowa wazon się podniósł się z nad stolika u pad na podłogę. Potem spojrzała na mnie znowu coś wypowiedziałam a kawałki potłuczonego wazony się posklejały i był znowu cały i stał na stoliku.
Więc to prawda o mój Boże skoro nie jestem sobą jak wrócę do domu. Opadłam na kolana i zaczęłam płakać muszę coś wy myśleć by móc spokojnie wrócić do domu. Kobieta opadła również ze mną uspokajała że wszystko się ułoży i będzie dobrze. I po chwili przyszedł mi pomysł jak mogłabym wrócić do domu nikt by się nie dowiedział co się stało.
*********
Wiem, że nie jestem dobra w pisaniu , ale mam nadzieję, że się spodoba. Autorka
środa, 12 listopada 2014
Rozdział 1
Nazywam się Paulina Lewandowska a przynajmniej nazywałam, aż do wakacji które zmieniły całe moje życie. Wiec może w skrócie opowiem co się wydarzyło.
Zaczął się zwykły rok szkolny Do mojej klasy doszło dwóch nowych uczniów - i nigdy bym nie pomyślała, że przyjaźń z nimi zmieni moje całe dotychczasowe życie. Dziewczynę, z którą się zaprzyjaźniłam nazywa się Lissa jest ona blondynką o długich włosach, turkusowych oczach i bladej cerze, a chłopak to Damon wysoki, przystojny, brunet, o zielonych oczach i także o bladej cerze, ale nie tak bladej jak Lissa.
Lissa i Damon od razu ja jak i cała moja klasa ich polubiła. Z nią od razu się zaprzyjaźniłam pierwszego dnia. Damon jak to chłopak w topił się paczkę chłopaków w klasie. Oni byli ze USA ja szczerze tego nie rozumiem po co ktoś, by przyjeżdżał mieszkać w Polsce, ale oni wyjaśnili, że ich wuj tu dostał przeniesienie więc przyjechali z nim. Lissa spytała czy bym im nie pomogła z polski mimo, że mają dodatkowe. Zgodziłam się zostać w szkole dłużej i im pomóc wejść świat
(używanego przez nastolatków i nie tylko polskie)- Ale to był tylko początek moich problemów.
W dniu moich urodzeń dostałam od Lissy piękny naszyjnik i poprosiła mnie, żeby zawsze go nosiła nie mogłam jej odmówić poza tym był piękny. Po jakimś czasie zaczęłam się źle czuć bolała mnie głowa a poza tym zauważyłam że moja wiedza niespodziewanie wzrosła. Przed feriami Lissa zaprosiła mnie na weekend do jej domu na nocowanie z pędziłam tam miły weekend.
Po feriach zauważyłam,ze moje włosy zaczęły się kręcić i miałam je długie choć nigdy nie miałam długich włosów, bo mi nie pasowały. Prócz tego nagle nie byłam już "gruba" , ale jakbym nagle schudła, oczy czasami wydawały mi się jakbym miała jaśniejszą tęczówkę moich niebieskich oczów.
Zbliżał się koniec roku ja się czułam inaczej i wyglądałam nieco inaczej. Lissa zaproponowałam mi, że jeślibym chciała mogłabym mnie zabrać do USA i załatwić praktyki również mi tak gdzie ona w biurze. Wiedziałam, że to wielka szansa dla mnie jak i świetna zabawa , ubłagałam rodziców i wyleciałam z Lissa, Damon, ich wujem. Niestety gdy się zjawiliśmy na miejscu ich domu a raczej willy ( który wyglądał jak pałac) przed wyjściem nagle, niespodziewanie dostałam zastrzyk przez, który zasnęłam .
Gdy się obudziłam byłam przywiązana do krzesła, próbowałam się uwolnić, ale byłam zbyt bardzo związana. Pokój w którym się był w jasnych kolorach, na ścianach wisiały obrazy- nawet ładne, lecz nie znam się na sztuce. Po kilku minutach chyba do pokoju weszła kobieta o czarnych włosach, ubrana naturalnie (jeansy i bluzka na ramiączkach). Podeszła do mnie i powiedziała ;
- Don't be afraid.- Przynajmniej to rozumiałam, ale jak miałam się nie bać, zostałam przywiązana nie mam pojęcia dlaczego i co chcą mi zrobić przecież miałam spędzić tu tylko miesiąc wakacji i praktyki w pewnej firmie razem z Lissą.
Tak się zagalopowałam gdzie Lissa, Damon i ich wuj?
Kobieta podeszła do mnie położyła dłonie na mojej głowie i zaczęła coś mówić, ale nic nie rozumiałam. I nagle zaczęła mnie boleć strasznie głowa, chciałam się uwolnić zaczęłam krzyczeć, żeby mnie wypuściła i przestała, ale nie przestawała i nagle traciłam orientację, zaczęło się robić mi ciemno przed oczami, aż w końcu zemdlałam lub zasnęłam na jedno mi wychodziło.
Obudziłam się leżałam na dużym i miękkim łóżku, było chyba południe, ale nadal czułam się lekko śpiąca więc żeby się przebudzić postanowiłam wziąć prysznic, lecz w pokoju były jeszcze trzy pary drzwi podeszłam do pierwszych okazało się, że za nimi byłam duża garderoba. W końcu gdy otworzyłam drugie drzwi ukazała mi się łazienka miała prysznic i wannę osobno - to jest
luksus- wiedziałam, że wyglądam strasznie więc nie patrząc w lustro weszłam od razu pod prysznic. Gdy byłam czysta wytarłam się, poszukałam w szafach jakiejś szczotki do włosów uczesałam się i gdy podeszłam do lustra nie mogłam uwierzyć w to co widzę i krzyknęłam z całych sił z przerażenia , Bo to co zobaczyłam było nie do pomyślenia.
- Don't be afraid.- Przynajmniej to rozumiałam, ale jak miałam się nie bać, zostałam przywiązana nie mam pojęcia dlaczego i co chcą mi zrobić przecież miałam spędzić tu tylko miesiąc wakacji i praktyki w pewnej firmie razem z Lissą.
Tak się zagalopowałam gdzie Lissa, Damon i ich wuj?
Kobieta podeszła do mnie położyła dłonie na mojej głowie i zaczęła coś mówić, ale nic nie rozumiałam. I nagle zaczęła mnie boleć strasznie głowa, chciałam się uwolnić zaczęłam krzyczeć, żeby mnie wypuściła i przestała, ale nie przestawała i nagle traciłam orientację, zaczęło się robić mi ciemno przed oczami, aż w końcu zemdlałam lub zasnęłam na jedno mi wychodziło.
Obudziłam się leżałam na dużym i miękkim łóżku, było chyba południe, ale nadal czułam się lekko śpiąca więc żeby się przebudzić postanowiłam wziąć prysznic, lecz w pokoju były jeszcze trzy pary drzwi podeszłam do pierwszych okazało się, że za nimi byłam duża garderoba. W końcu gdy otworzyłam drugie drzwi ukazała mi się łazienka miała prysznic i wannę osobno - to jest
luksus- wiedziałam, że wyglądam strasznie więc nie patrząc w lustro weszłam od razu pod prysznic. Gdy byłam czysta wytarłam się, poszukałam w szafach jakiejś szczotki do włosów uczesałam się i gdy podeszłam do lustra nie mogłam uwierzyć w to co widzę i krzyknęłam z całych sił z przerażenia , Bo to co zobaczyłam było nie do pomyślenia.
piątek, 31 października 2014
Blogerka - Początek
To mój pierwszy blog, nigdy nie sądziłam, że będę pisać, więc proszę mnie nie osądzać.
Mam nadzieje,że się wam spodoba.
Pauli
PS - Postacie mogą się mieszać z tymi z książek i filmów
Mam nadzieje,że się wam spodoba.
Pauli
PS - Postacie mogą się mieszać z tymi z książek i filmów
Subskrybuj:
Posty (Atom)