Dymitr:
Gdy wczoraj zdałem relacje z tego co się dzieje. Powell kazał mi dopilnować, by się nie upiła. Więc dałem jej do wypicia specyfik dzięki, któremu nie będzie czuła tak bardzo kaca. I by najlepiej wstała o szóstej. Obudziłem się, gdy Nicole wciąż spała, wtulona we mnie. Nawet gdy śpi jest bardzo piękna. Dotknąłem jej policzka.
- Nicole, musisz wstać.
Lecz ona tylko jeszcze bardziej się we mnie wtuliła.
Podniosłem się, a jej głowa leżała na poduszce. Lekko pocałowałem ją w skroń, następnie w policzek, kącik ust. I w końcu w usta. Lekko poruszałem wargami, po chwili zaczęła powoli odwzajemniać pocałunek. Jej ręce przeniosły się na moje ramiona. Gdy się oderwałem patrzałem na jej twarz i piękne oczy.
- To bardzo miły sposób na obudzenie.- uśmiechnęła się.
- Tak. A teraz musisz wstać. Powell przyjedzie o wpół do ósmej.
Jej uśmiech zszedł z twarzy i obróciła twarz. Gdy zobaczyła, która godzina, poczuła ulgę.
- Dziękuję, że mnie obudziłeś- powiedziała patrząc w moje oczy.
- Zrobię śniadanie, a ty weź prysznic.
Wstałem z łóżka razem z kobietą, którą kocham. Wyszła z pokoju pierwsza, po czym się do mnie odwróciła.
- Dziękuję- powiedziała i znów pocałowała.
Do przyjazdu mojego przyjaciela, zostało nam trochę czasu.
Nicole:
Poranek był miły. Nie. Był wspaniały. Gdyby nie to, że muszę pisać egzamin. Spałabym w objęciach ukochanego dłużej.
Zawsze denerwuje się egzaminami i tym razem nie jest inaczej. Podjechaliśmy pod szkołę.
- Na pewno sobie poradzisz.- powiedział Powell, odwracając się w moją stronę.
- Mam taką nadzieje.
Gdy Powell stanął pod moim domem. Przed wyjściem z samochodu, zwróciłam się do niego.
- Możesz kogoś poprosić, by przywiózł jeszcze dziś Caroline.
- Oczywiście.
- Pewnie zostanie na noc.- dodałam
Skinął tylko głową. Pożegnałam się i wyszłam z auta, prosto do domu.
W środku przywitał mnie strażnik. Poszłam do góry się przebrać, następnie zabrałam się do sprzątania. Na szczęście strażnik mi pomógł. Zawsze mi pomagają, mimo, że ich o to nie proszę.
Gdy włączyłam zmywarkę, na podwórko wjechał samochód. Cieszyłam się, że zobaczę przyjaciółkę.
Gdy ją zobaczyłam od razu ją przytuliłam. Tęskniłam za nią. Za nią był Dymitr i mój uśmiech od razu był szerszy.
- Chodźmy do środka.- powiedziałam.
Zrobiłam nam coś do picia. A strażnicy zajęli się... Sama nie wiem.
- Więc, rozmawialiście?
Jak zawsze ciekawska Caroline. Ale na myśl o rozmowie i pocałunku, spaniu razem. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Specjalnie przyjechałaś, prawda?
- Tak, ale mów rozmawialiście?- nagliła.
- Tak- przytuliłam ją.- Dziękuję.
- Cieszę się. Jeden ze strażnik mówił, że zostaje na noc.
- Jeśli chcesz. Możesz nocować w drugim domu.
- Co ty. Jasne, że zostaje musimy porozmawiać.
..no a jednak brak kaca. Potrafisz zaskoczyć :) Jak widać wena dopisuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialne! Zresztą jak zwykle. Pizdrowionka: poparzona Luca :*
OdpowiedzUsuńPoczątek był najlepszy. Troskliwy i opiekuńczy Dymitr, też chciałabym budzić się w jego ramionach:-(. Wspaniały rozdział i czekam na więcej scen z Bielikowem. Pozdrawiam i weny życzę.:*
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
UsuńChcę więcejj!! :) bosko piszesz ;) pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńNo i znowu razem! Jest świetnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę kochana! ♡