Odzyskać nadzieję

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 93

Nicole:

Zaraz po pielęgniarce do sali weszła moja przyjaciółka ze łzami w oczach. Podeszła do łóżka i mnie przytuliła.
- Udusisz mnie- powiedziałam.
Po chwili mnie puściła.
- Przepraszam.
- To nic. Powiesz mi co się działo na dworze jak mnie nie było?
- Prócz porwania ciebie to nic ciekawego.
Uderzyłam ją lekko w ramię i zaczęłyśmy się śmiać. To moim zdaniem lepsze niż płakać.
Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut gdy ktoś zapukał do drzwi i wszedł do środka. Mój kuzyn Lucas i uścisnęłam mocniej dłoń Caroline.
- Hej, jak się czujesz?- spytał.
A moja przyjaciółka spojrzała na mnie przerażona.
- Lepiej, ale to nie twoja zasługa.
- Wszystko w porządku?
- Caroline zostawisz nas samych, później może przyjdziesz.
- Jesteś pewna?- przytaknęłam.- Do zobaczenia- przytuliła mnie i wyszła.
- Czy to prawda?- spytałam.
- Ale co?
- Czy mieli rację w tym, że miałam się od ciebie trzymać z daleka?
- Nicole..
- Czy mieli rację?- byłam już mocno zdenerwowana.
- Tylko na początku.
- Wyjdź!
- Daj mi wyjaśnić.
- Wyjdź stąd!
Podszedł bliżej a ja dzięki moim zdolnością otworzyłam drzwi i wskazałam mu wyjście.
- Chcę ci wyjaśnić.
- Zostaw mnie.
Lecz zamiast do drzwi podszedł do mnie i nie wytrzymałam sama pchnęłam go do drzwi.
- Jak?
Pchnęłam jeszcze bardziej, następnie zamknęłam drzwi, położyłam się na boku i zaczęłam płakać.
Przez godzinę ludzie próbowali się dostać do środka, ale nikomu nie pozwoliłam. Nie wiem, która jest teraz dopóki nie usłyszałam jego głosu.
- Nicole, wpuść mnie- prosił.
Podniosłam się.
- Spokojnie jestem sam, jeśli chcesz wejdę tylko ja.
Mówił spokojnie jak zawsze. Nie pewnie otworzyłam drzwi, lecz gdy Dymitr wszedł do środka od razu je zamknęłam. Usiadł na brzegu łóżka.
- Wszyscy próbowali się do ciebie dostać, powiesz mi czemu nie weszli.
Dotknęłam jego dłoni i złączyłam je. Następnie spojrzałam na niego.
- Wszyscy mieli rację, a ja nie słuchałam.
- Rację z czym?
- Z Lucasem.
- Aha, kochanie to ty miałaś rację. Twój kuzyn się zmienił dzięki tobie.
- Nie prawda. Wuj mi powiedział, że oni razem. Że Lucas..
- Wiem, Lucas wyjawił prawdę twojemu ojcu. On się zmienił.
- Jak to możliwe, a poza tym jak  mam na niego spojrzeć?
- Daj czas sobie na przemyślenia i gdy uznasz to za słuszne porozmawiasz z nim. A poza tym pamiętasz obiecałaś mi wyjaśnić swoje zachowanie.
- Wiem, pamiętam. - wzięłam wdech i wydech.
Spojrzałam na niego. Musi znać prawdę.
- Nicole- dotknął mojego policzka.
- Więc, każdy wie żeby wampir przeżył musi pić krew.
- To oczywiste.
- Ja... mój ojciec też nim jest. A ja by żyć także muszę ją pić, ale nie tak często jak reszta. A moje zachowanie wynika z tego, że byłam na głodzie.
- I potrzebowałaś krwi?
- Tak.
- Kochanie, mogłaś powiedzieć Powell i ja pomoglibyśmy ci kogoś znaleźć.
- Ty nie rozumiesz!
- Rozumiem byłaś spragniona i musiałaś się na pić krwi.
- Ale nie ludzkiej- po czym odwróciłam od niego wzrok.
- Jak to?
- Piję ją tylko raz w miesiącu. Gdy stało się to pierwszy raz to było... Nie ważne, mój kuzyn mi pomógł
- Damon.
- Tak. I próbowałam krwi, ale wyszło, że nie piję ludzkiej.
- Więc czyją?
Jezu jak ja mam to powiedzieć. Wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić mimo, że miałam leżeć.
- Oprócz tej miał jeszcze dwa rodzaje. Należały one do osób przebywających stale na dworze.
- Przecież na dworze żyją wampiry i strażnicy.
- No właśnie.
Dymitr wstał i podszedł do mnie, przez co stanęłam i opuściłam głowę. Patrzałam na podłogę jakby tam coś było. Lecz on podniósł ją bym patrzała w jego oczy.
- Pijesz krew wampirów i damphirów- stwierdził.
- Tak.- powiedziałam cicho.
Wróciłam na łóżko i zaczęłam płakać, znowu. No pięknie, moje życie jest beznadziejne.
Miałam spokojne  życie, a teraz wszystko jest popieprzone.
Poczułam jak ktoś mnie obraca i z moich policzków zabiera łzy.

Dymitr:

Ona pije krew na początku to mnie nie zaskoczyło, lecz gdy zostało wyjawione czyją pije. Wróciła na łóżko i zaczęła płakać.
Teraz rozumiem jej zachowanie dlaczego kazała się trzymać z daleka. Była na głodzie a my byliśmy blisko niej. Ale mimo to nie zrobiła nam krzywdy, powstrzymała się. Podszedłem i obróciłem ją w moją stronę i starłem z jej policzków jej łzy.
- Trzymałaś nas z daleka by nie wypić naszej krwi.Prawda?
- Tak- powiedziała cicho.
- Powiedz mi, wszystko to czego jeszcze nie wiem.
Spojrzała na mnie zdezorientowana, ale ja tylko lekko się uśmiechnąłem.
Ona jest niezwykła, ma w sobie wszystko co najlepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz