Odzyskać nadzieję

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 88

Nicole:

Otworzyłam oczy, pod sobą czułam miękkie łóżko. Moment łóżko? Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju, w którym jestem. Okna były zasłonięte, lecz gdy je odsłoniłam za nimi były kraty co oznaczało, że w ten sposób nie ucieknę. Czułam się słabo. I dopiero teraz zaczęło wszystko do mnie docierać. Wypadek, porwanie, śmierć strażnika przed wzięciem mnie. Ile czasu minęło? Czy przyjaciółka oddała list mojemu ojcu? Ilu jest rannych? I czy ukochany już mnie szuka?
Wróciłam na łóżko, usiadłam na brzegu. By ta ukończona więź coś nam dała.
- Dymitr?
- Nicole. Boże nic ci nie jest?
- Nie chyba nie. Dymitr boję się.
- Nie bój Powell i ja już dwa dni cię szukamy tak jak reszta.
- Dwa dni?
- Tak. Przez cały czas próbowałem z tobą rozmawiać.
- Ja się dopiero obudziłam.
Poczułam jak po policzkach płyną łzy. Dwa dni. Dwa pieprzone dni, byłam nie przytomna.
- Kochanie będzie dobrze znajdę cię. I wrócisz na dwór, do mnie. Obiecuję.
Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi.
- Ktoś idzie.
Do pokoju weszło trzech mężczyzn. Wsunęłam się bardziej na łóżko i podkuliłam nogi.
- Nareszcie się obudziłaś.
- Czego ode mnie chcę cię?
- Spokojnie, nic ci nie zrobimy. Jak będziesz grzeczna to szybko stąd wyjdziesz.
- Porwaliście mnie, ojciec na pewno mnie szuka i znajdzie.
- Nie sądzę jesteśmy daleko od niego.
- To znaczy?
- Czy to ważne. A teraz bądź grzeczna i odpowiedz na pytania.
- Pytania?
- Tak. A potem wrócisz do domu. Więc może zaczniemy.
Spojrzałam na mężczyzn po jego obu stronach. Poczuła znajomy słodki zapach, ale tylko od nich.
- Ty nie jesteś taki jak oni.- powiedziałam przerażona.
- Nie i dziękuję za odpowiedź do jednego z pytań.
- Co takiego?!
- Wróćmy do pytań. Czy twoja moc się ukształtowała?
- Co zrobiła?
- Czyli zapewne jeszcze nie.
- Kolejne. Czy masz więź?
Więź. Kłamiąc przetrwam. Udając, że nic  nie wiem. Przypomniały mi się rozmowy z poprzedniczkami i to co mówiły.
- Więź?
- Tak to zapewne za wcześnie dla ciebie, więc nie.
Uwierzył co za szczęście. Poczułam ulgę.
- Albo nie. Przytrzymać ją.
Co?! Myślałam, że uwierzył. Mężczyźni znaleźli się tak szybko. Postawili mnie na podłodze. Chciałam ich odepchnąć lecz nie mogłam co jest?
- Czemu poczułaś ulgę?
- Nie rozumiem !
- Wyraz twarzy ci się zmienił.- podszedł do mnie bliżej.- Ty odmieńcze masz więź!
Po czym uderzył mnie w twarz. Wydał rozkaz i wyszedł z pokoju z towarzyszami.
- Dymitr, mam kłopoty.
- Jakie kłopoty?
- Oni wiedzą o więzi między nami. Oczywiście nie wiedzą, że to ty.
- Uspokój się. Czuję, że jesteśmy blisko ciebie, nie martw się. Odzyskam cię.

Dymitr:

Odkąd się odezwała czuję ją bardziej. Jedziemy już z moim przyjacielem dwa dni. Niestety tylko ja mogę kierować. Gdyż to ja czuję i wiem gdzie jechać. Obiecałem, że ją odzyskam i to zrobię. Jej odczucia są bardzo silne. Jechaliśmy gdy znów poczułem i usłyszałem jej głos w mojej głowie, aż zahamowałem.
Dymitr!
Wykrzyczała tak bardzo głośno. Coś musiało się stać, lecz gdy zacząłem ją wołać. Nie odezwała się.
- Co się dzieje Dymitr? Czemuś, żeś zahamował?
- Oni wiedzą o jej więzi i coś zrobili. Jeszcze nigdy nie słyszałem jej tak głośno.
- To nie hamuj tylko dodaj gazu. Może chcą ją wywieźć.
Bez czekania ruszyłem lecz wiedziałem, że ona także się przenosi.
Znajdę ją.

1 komentarz: