Ze względu na to, że wyjazd, który ostatnio nie wyszedł. Mam jutro i nie będę mogła wstawić rozdziału. Dlatego jest dziś, kolejny pojawi się już w sobotę. Mam nadzieję, że się cieszycie i będzie czekać na kolejny :)
Michael:
Duża część dworu była już w kryjówce, duża część strażników wyszła walczyć. Ale wśród ludzi nie było moje córki. Gdzie ona jest w takim razie? Przywołałem strażnika do mnie i kazałem znaleźć tu moją córkę. Lecz gdy wrócił powiedział, że nie ma jej tu.
- Proszę przekazać strażnikom na zewnątrz, że mają ją znaleźć i tu sprowadzić.
Nicole:
Bałam się, bałam się ludzi, którzy zjawili się tak blisko nas. Strażnik zaprowadził mnie pod budynek i kazał mnie na siebie spojrzeć.
- Na trzecim piętrze, drugie drzwi po prawej jest tam tajne przejście w biblioteczce. Pociągniesz za czerwoną książkę i będziesz szła korytarze.
- Ja, nie idziesz ze mną?
- Nie, mam nadzieje, że jeszcze nie weszli. Proszę uciekaj, będę ich zatrzymywał na zewnątrz.
- Jason..
Otworzył drzwi i wepchnął do środka.
- Biegnij!- krzyknął.
Nie chciałam być sama, ale muszę uciekać. Zaczęłam biec korytarzem i schodami w górę. Nie wyglądało na to by ktoś tu był. Nie chciałam się odwracać i wiedziałam, że nie mogę. Nie miałam żadnej broni. Gdy byłam już na trzecim piętrze usłyszałam jakieś głosy i stanęłam. Choć czułam, że powinnam zwiewać gdzie pieprz rośnie. Gdy wyszli na korytarz spojrzeli na mnie.
- To ona?
- Tak.
Nie byli z dworu i nie byli kimś normalnym. Zaczęłam w końcu się cofać do tyłu, gdy zaczęli się zbliżać. Czułam się jak mysz ścigana przez koty. Gdy zaczęli szybciej się zbliżać, odwróciłam się i jak najszybciej biegłam w stronę schodów. Zaczęłam biec w dół. Gdy usłyszałam ich głos tuż za mną.
- Nie uciekniesz nam, a potem pójdziesz z nami.
Gdy byłam już prawie na zejściu musiałam się przewrócić, wstałam mimo bólu, który czułam w kostce. Weszłam w korytarz i do pierwszego lepszego pokoju. Po czym je zamknęłam. Ale czy to coś da?
- Wiemy, że tu jesteś.Właśnie w tym pokoju.
Pociągnął za klamkę, a ja pisnęłam . Usłyszałam ich śmiech, rozejrzałam się po pomieszczeniu, w której na szczęście na kominku powieszone były szpady. W chwili, w której wyciągnęłam jedną oni weszli do środka. Po czym uniosłam do obrony.
- Chcesz z nami walczyć? Nas jest dwóch ty jedna.
Zbliżali się do mnie znów powoli. Lecz gdy stanęli wyglądali jakby coś wąchali.
- Jesteś smaczna.
- Słucham?
- Szkoda, że nie możemy, a może..
- Zabiję was ostrzegam.- groziłam, choć w tym nie było ani trochę pewności.
- Za słodka jesteś by to zrobić, zbyt łagodna- zaśmiali się.
Gdy byli dość blisko mnie odrzuciłam ich na drugi koniec pokoju, po czym wybiegłam na korytarz.
Ledwo wyszłam, a oni już stali w drzwiach.
- Pożałujesz tego suko!- warknęli obaj i ruszyli na mnie.
Gdy znów ich odepchnęłam w dal, uciekłam na schody. Kostka boli, ale staram się o tym nie myśleć. Weszłam na kilka stopni i znów byli za mną. Kurwa czym oni są. Przecież odrzuciłam ich daleko, nikt tak szybko nie... Moment ktoś mi mówił o wampirach, które są inne, ale uniosłam broń w ich stronę znowu.
- Chyba wy, jeśli krzyknę ktoś się zjawi i was zabiję. Jestem tu ważna.- mówiłam głośno, ale nie wiem czy ktokolwiek mnie usłyszy.
- Wszyscy walczą na zewnątrz, księżniczko- ostatnie słowo powiedział z obrzydzeniem.- A my chcemy ciebie i znikamy stąd.
Podeszli bliżej a ja krzyknęłam i machnęłam bronią. W głowie wciąż wołałam o pomoc, ale przecież nikt mnie nie usłyszy w ten sposób z jednym wyjątkiem.
DYMITR POMÓŻ MI - krzyczałam w myślach cały czas walcząc z wrogiem.
Dymitr:
Wysłano mnie i kilkunastu innych strażników na zewnątrz do walki. Walczyłem zaciekle jak każdy niszcząc wroga. Po pewnym czasie usłyszałam w głosie głos Nicole.
DYMITR POMÓŻ MI.
Krzyk powtarzał się w kółko, nie wiedziałem co robić po prostu szedłem za krzykiem o pomoc. Wszedłem do budynku i usłyszałem odgłosy walki z góry i krzyk księżniczki o pomoc. Nie myśląc pobiegłem na górę i wbiłem broń w pierwszego wroga zabijając go. Gdy drugi się odwrócił uderzyłem go i wbiłem w niego broń po czym także upad. Gdy spojrzałem na dziewczynę była tak przerażona, że gdy skupiła się na mnie objęła mnie, zaczęła płakać i wyszeptywać moje imię jakby było ratunkiem dla niej.
Jeeeeee Dziekuje za rozdział wspaniały ale czy ty naprawdę myślisz że ja nie skacze z radości i wytrzymam czekając do soboty na rozdział, ja chce go w piątek proszę ;( Dymitr i Nicole no dawać pogódźcie się.
OdpowiedzUsuńWeny czekam na next.
Dymitr mój ty bohaterze! Nie mam słów by opisać piękno tego rozdziału. Może jakoś wytrzymam ten czas bez rozdziału.:"( Na pewno będę czekać. Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńMój bohater! No a teraz wio z Nicole do schronu ale już! ! Weny kochana! Będę czekać! ♡
OdpowiedzUsuń