Odzyskać nadzieję

środa, 22 lipca 2015

Rozdział 72

Caroline:

Nie mogę uwierzyć w to co powiedziała mi przyjaciółka. Było mi jej tak żal. Może jednak mój pomysł był zły lub wymyślić coś innego, by ona mogła choć jemu wyznać prawdę po swojemu.
Jakiś czas po jej wyjściu przyszedł do mnie Dymitr, chciałam mu wygarnąć. Lecz jego wyraz twarzy mi nie pozwolił .
- Czy coś się stało?- spytałam.
- Musimy stąd wyjść natychmiast.
- Czemu?
- Dwór wkrótce zostanie zaatakowany, a teraz proszę chodźmy.
Ruszyłam za nim, gdy wreszcie przypomniało mi się.
- A co z Jakiem i Nicole?
- Pewnie nic mu nie jest, a teraz muszę cię zabrać w bezpieczne miejsce.
Zeszliśmy pod dwór i do tajnego pomieszczenia.

Nicole:

Wracaliśmy gdy usłyszałam dźwięk jakby syreny pożarowej, więc stanęłam na chwilę i odwróciłam się do Powella.
- Co to za dźwięk?
- Musimy stąd iść, natychmiast.
Pociągnął mnie za sobą i zaczęliśmy biec, nie wiedzą co się dzieje.
- Co się dzieje?- spytałam biegnąc.
- Dwór został zaatakowany, muszę Jej Wysokość zaprowadzić w bezpieczne miejsce.
Zaatakowany tylko ten wyraz miałam w głowie. Ale czemu nikt nie został powiadomiony. Nic już nie rozumiem. Nagle usłyszałam wybuch, a pod nogami jakby mi się ziemia zatrzęsła. Usłyszałam różne dźwięki, gdy mój strażnik się zatrzymał omal na niego nie wpadłam.

Strażnik Powell:

Jak to możliwe, że nikt mnie prędzej nie uprzedził, a ostatnim sygnałem była syrena. Mogłem się domyślić, że coś nie gra z powodu tak małej liczby ludzi na zewnątrz. Teraz muszę ją ochronić, ale wybuch i dźwięki, które było już słychać nic dobrego nie wróżą. Nie ma szans dobiec do wejścia do lochów. Rozejrzałem się w oddali zobaczyłem już zbliżających się wrogów, lecz gdy nas zauważyli zbliżyli się ze swoją szybkością. Za sobą usłyszałem spanikowany krzyk księżniczki, gdy zjawili się przy nas. Wyciągnąłem broń, którą miałem przy sobie i jak najszybciej zlikwidowałem zagrożenie. Obróciłem się do podopiecznej była cała, lecz przerażona. Spojrzałem na najbliższy budynek, znałem go i wiedziałem o przejściu, które prowadzi do kryjówki.
Zaciągnąłem tam podopieczną, ale zbliżali się kolejni. Muszę podjąć decyzje.

1 komentarz:

  1. No to dawaliłaś..teraz atakują dwór?? Eh..niech Ci będzie ale wszyscy maja przeżyć! Weny! ♡

    OdpowiedzUsuń