Odzyskać nadzieję

sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 65

Dymitr:

Co ten facet sobie myśli. Rozumiem, że jest zły, że nie ochroniłem mojej podopiecznej, ale żeby tak się wściekać. Emma chciała pomóc, ale zaczęli się wykłócać i ja wyproszono. przyjmę każdą karę, ale nie wysoką. Nie mają prawa tak wysoko mnie oskarżać. Chyba tylko cud zamknie usta wujowi mojej podopiecznej i postawi sprawę jasno, ale na to nie mam co liczyć. Za drzwiami zrobiło się głośno, więc kazano się dowiedzieć co się dzieje i uspokoić głosy. Strażnik właśnie szedł do drzwi gdy się otworzyły. Za sobą usłyszałam tylko dwa słowa, które znaczyło wszystko kto wszedł do środka.
- Wasza Wysokość.
Stukot obcasów oznaczał, że idzie do przodu. Gdyby nie to, że muszę patrzeć na radę obejrzałbym się za siebie.
- Co ta dziewucha tu robi?!- podniósł głos wuj Caroline.
- Proszę się uspokoić i zwracać się tytułem do Księżniczki.
Księżniczka? Co ona tu robi?
- Księżniczki?- po głosie mężczyzny zrozumiałem, że jest szokowany. Tylko czemu?
Nagle dziewczyna stanęła tyłem do mnie, a przodem do rady strażników.
- Jaki jest zarzut wobec strażnika Bielikova?
Gdy się odezwała jej głos był tak znajomy, ale nie możliwy.
- Ona jest nowicjuszką, a nie Księżniczką!
Ze swojego miejsca się podniósł wuj Caroline.
- Ostrzegaliśmy pana, wyprowadzić go.- zwrócił się Hans.
- Nie, niech zostanie.
Mówiąc to odwróciła się, powoli jakby się czegoś bała. Gdy zobaczyłem jej twarz nie mogłem uwierzyć w to co widzę.

Nicole:

Powoli się odwróciłam za siebie w stronę wuja przyjaciółki i Dymitra, ale jego szok na twarzy mnie przybił. Lecz teraz muszę brzmieć stanowczo.
- Ja stawiam się za strażnika Bielikova i proszę o wycofanie oskarżenia wobec niego.
Zwróciłam się do kilku strażników siedzących obok siebie.
- Jej Wysokość zrozumie, ale każde oskarżenie musi ponieś jakieś konsekwencje.
- Jeśli tak to każdy z Was powinien je ponieś.
- Jak to każdy?- spytał jeden ze strażników.
- Strażnik Bielikov nie zawiódł, lecz Wy. Wiecie, że macie mnie chronić, a i tak mnie znaleźli. Ze względu na mnie porwali pannę Dragomir, a strażnik nic by nie zrobił.
- Wasza Wysokość...- Zaczął Hans, lecz mu przerwałam.
- Dość oskarżenie ma zostać cofnięte, a z Panami muszę porozmawiać o mojej ochronie, by więcej nie pojawiły się takie sytuacje. Zrozumiano?!
Wiem, że nie powinnam, ale użycie hipnozy na strażnikach nie jest proste. Jeszcze nigdy nie robiłam tego na tylu osobach na raz. Nie wiem co ja robię, teraz będę musiała wyznać prawdę i będę obstawiona pewnie jak prezydent w filmach. Co nie bardzo mi się podoba, ale nie mam już nic innego do wyboru. Wuj Care przestał się odzywać, pewnie wkrótce cały dwór będzie szumiał w plotkach. A Dymitr nic nie mówi, ale czuję jego wzrok na sobie, a to mnie jeszcze bardziej dobija. Bo czy on będzie wciąż mnie kochał czy uzna, że kłamałam?
Czułam się jakbym cała się w środku trzęsłam, ale musiałam wytrzymać jeszcze tylko trochę.
Strażnicy zaczęli szeptać między sobą, aż Hans się odezwał.
- Oskarżenie zostało cofnięte. Z Jej Wysokością spotkamy się za pół godziny. Proces skończony.
Strażnicy wyszli, a zaraz potem zły pewnie na wynik wuj Care. Spojrzałam na Dymitra, ale nie wiem co jego twarz wyrażała. Nie pewnie podeszłam do niego.
- Dymitr.- odezwałam się cicho.
- Jej Wysokość pozwoli, że się oddalę.
Zaczął iść w stronę drzwi, chciałam iść już za nim. Gdy zauważyłam, że kręci mi się w głowie. Podparłam się czegoś, by się nie przewrócić. I jedyne co udało mi się powiedzieć przed upadkiem, a jego wyjściem to jego imię.

Dymitr:

Jak to możliwe, ona Księżniczką? Gdy do mnie podeszła i powiedziała moje imię tak cicho. Nie wiedziałem co myśleć musiałem wyjść. Szedłem w stronę drzwi, gdy byłem już blisko. Znów wymówiła moje imię, ale inaczej niż poprzednio, po czym usłyszałem jak upada. Odwróciłem się, leżała na podłodze. Podbiegłem do niej i klęknąłem przed nią i spojrzałem na nią. Z jej nosa leciała krew. Wziąłem ją na ręce i poszedłem w stronę punktu medycznego. Wyszedłem na dwór, gdzie do mnie zaraz podbiegła Caroline.
- Boże Nicole! Co jej jest?
- Upadła, trzeba ją zanieść do kliniki.
- Tak.
Szedłem szybkim krokiem. Gdy wszedłem do środka z Księżniczką do środka, zjawiło się wiele osób. Kazali mi ją położyć. Po czym kazali wyjść z pokoju. Po chwili pojawiła się moja podopieczna.
- Gdzie jest Nicole?- spytała.
- Lekarze ją badają.
Gdy to powiedziałem z pokoju wyszła lekarka.
- Mogę wiedzieć, kto ją przyniósł? I jakim cudem jest na dworze?
- Ja ją tu przyniosłem, upadła.
- Czy nic jej nie jest?- spytała moja podopieczna.
Naprawdę się o nią martwiła. No tak w końcu są przyjaciółkami. Ciekawe czy ona zna prawdę o Nicole?
- Takich informacji udzielamy tylko rodzinie, ale może wiedzą państwo jak znalazła się na dworze?
- Niestety nie wiem.
- A pani?
Po dłuższej przerwie powiedziała, że nie. Lecz znam ją nie od dziś i wiem, że coś kręci.

Dziękuję za komentarze, które mnie motywują do pisania. Mam nadzieje, że mile spędzacie wakacje.
A jak wczorajszy wieczór także oglądaliście Mazurską Noc Kabaretową czy coś  innego ? :)

1 komentarz:

  1. Ja wczoraj lałam ze śmiechu, uwielbiam kabarety, najbardziej mi się podobało jak facet zaczął przedstawiać rozwój tańca czy coś w tym stylu. Jego ruchy były szałowe. Hahaha! Rozdział jak zwykle wspaniały, coś czuje, że omdlenie Nicole ma związek z tymi ludźmi i krwią, którą dostali od niej albo za bardzo nadwerężyła organizm tym wpływem. Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń