Caroline:
Próbowałam już rozmawiać z Dymitrem o Nicole, ale nie za bardzo się udało. Uparła się i poszła z nim rozmawiać, mam nadzieje, że zdążyła przed zebraniem. Siedziałam właśnie z Jackiem na kanapie i oglądaliśmy film. Brakowało mi go, przy nim czuję taka szczęśliwa.
- Jesteś ze mną?- spytał
- Tak.
- A gdzie byłaś przed chwilą, bo myślałaś o czymś prawda?
- Myślałam o tym jak mi cię brakowało i jak bardzo cię kocham.
Pocałowałam go lekko, po czym wtuliłam się w jego ciało.
- Ja cię też kocham.
Gdy film się skończył, oboje poszliśmy spać. Miło było być znów na dworze. Szkoda, że Nicole znów wyjedzie. oby tylko sobie wyjaśniła teraz wszystko z Dymitrem. Gdy Jack mnie objął w tali zasnęłam błyskawicznie.
Nicole:
Chciałam spać, ale do pokoju zaczęło wkraczać słońce. I słyszałam jak ktoś tu jest. Niechętnie, ale otworzyłam oczy i spojrzałam na kobietę, która już zabierała się za kolejną zasłonę.
- Proszę to zostawić.
Spojrzała zaraz na mnie i lekko się pokłoniła.
- Wasza Wysokość, zaraz ktoś przyniesie śniadanie.
- Śniadanie? Która jest godzina?
- Szesnasta. Pani ciotka kazała nam księżniczkę obudzić.
Ciotka, czy ona oszalała.
- Proszę zasłonić okna i wyjść.
- Ale Wasza Wysokość...
- Nie, proszę zrobić to co kazałam.
Po czym przykryłam się kołdrą i szybko znów zasnęłam.
Gdy znów się obudziłam głowa mi pękała, po co wczoraj piłam ten alkohol. Podniosłam się na łóżku i dotknęłam się za głowę jakby to miało mi pomóc. Wstałam i poszłam wziąć prysznic, po czym się ubrałam. Zeszłam na dół, by coś zjeść i poprosić coś na głowę. Zaraz po wejściu do środka zobaczyłam rodzinę, która już jadła. Zaczęli o czymś, a mi zaczęła jeszcze bardziej głowa pękać. Nie wytrzymam w tym pokoju, więc przeprosiłam wszystkich i wyszłam. A służbę poprosiłam o przyniesienie posiłku do mojego pokoju. Nigdy więcej takiego alkoholu- obiecałam sobie.
Byłam już po rozmowie z strażnikami i ojcem, ale nie z Dymitrem. Ciotka chciała ze mną rozmawiać o tym co wczoraj się wydarzyło, ale nie chcę z nią o tym rozmawiać. Poszłam więc do siebie po świece i prosto do Lucasa. Jeśli mogę sprawić, że znów zobaczy matkę i z nią porozmawia. To czemu mam tego nie zrobić.
***
- Co tu robimy?- spytał gdy weszliśmy na pomost.- Zobaczysz, ale musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz i że mnie nie puścisz.
Niepewny i nie rozumiejąc się o co chodzi zgodził się, a ja tylko uśmiechnęła się.
Gdy zobaczyłam przed sobą matkę Lucasa uśmiechnęłam się i podałam mu swoją dłoń, którą chwycił.
- Nicole co robisz?- spytała ciotka.
- Chcę mu coś pokazać.
- Nie rób tego.
Poczułam, że kuzyn chcę mnie puścić więc złapałam go mocniej i wzmocniłam siłę. Gdy spojrzałam na niego wiedziałam, że widzi to co ja.
- Za późno. Lucas?
- Co to za sztuczka?
- Żadna to mój dar, ale nie możesz mnie puścić. Pewnie chcielibyście porozmawiać, postaram się stworzyć tarczę, ale ostrzegam robię to pierwszy raz.
Kobiety takie jak ja tłumaczyły jak można to zrobić. Zaczęłam okrążać ich tarczą, przez którą ich nie usłyszę i będą mogli porozmawiać.
Lucas:
Nie wierzę co to za trik. Moja matka nie żyję, nie to niemożliwe.
- Jesteś taki dorosły i podobny do ojca.
Uśmiechnęła się i zbliżyła się do mnie.
- Kim...Jak to możliwe?
- Luk spokojnie to naprawdę ja. A ta możliwość jest dzięki twojej niezwykłej kuzynce. Ale musimy porozmawiać.
- Dzięki niej. - westchnąłem.- A o czym chcesz rozmawiać?
- O tym co robisz?- spojrzałem pytająco.- Synku, nie rób tego dla ojca. On nie pogodził się z moją śmiercią i obarcza winą twojego wuja. Lecz to nie jego wina, uwierz mi.
- Umarłaś przez wuja, ojciec by nie skłamał.
- Umarłam przez chorobę, a ciebie bardzo kocham. Powiedz czy kuzynka jest warta zemsty, której ty już nie chcesz?
- Skąd?
- Cały czas jestem przy tobie i ojcu. Wiem, że się zmieniłeś odkąd pojawiła się Nicole, ona ci ufa u niej masz czystą kartę nie zniszcz tego. Wkrótce będą kłopoty i ona będzie potrzebowała bliskich. Poza tym ona już cierpi.
- Cierpi ona to nie ona straciła matkę w wieku 9 lat.
- Wiem.- dotknęła mojego policzka, a ja poczułem lekki wietrzyk na policzku.- Ona straciła oboje rodziców i wini siebie.
- Oboje przecież Michael i jej matka żyją.
- Nie ci, daj jej zaufać tobie a poznasz prawdę.
Reszta rozmowy była o mnie, o tym jak bardzo mnie kocha oraz bym przeszedł na stronę kuzynki.
Prawda zmieniłem się od czasu jej pojawienia, sam już nie chcę tej zemsty ojca. Muszę wszystko przemyśleć. Gdy kuzynka ją odesłała usiadła na moście i zaczęła głęboko oddychać przez chwilę po czym poszliśmy z powrotem w stronę dworu.
No..to Lucas się zmienia jak widzę. .jednak od początku go nie lubię. .przykro mi xd
OdpowiedzUsuńWeny! Weny! i jeszcze raz weny! oraz zdrowia przede wszystkim ♡