Odzyskać nadzieję

czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 68

Lucas:

Nie dawno się dowiedziałem, że moja kuzynka jest na dworze. Nie wiem skąd, ale ojciec mówił, że się zjawi a wtedy mam mu dać znać. Choć nie mam bladego pojęcia skąd, poza tym nigdy to mnie za bardzo nie ciekawiło. Szedłem przez ogrody gdy ją zobaczyłem.
- Nicole!
Odwróciła się, gdy byłem blisko zobaczyłem coś, co chyba jest u niej rzadkością, ale nie wiem.
- Lucas- przytuliła.
- Co tu robisz?
- Długa historia, mam pytanie. Wiesz gdzie tu można się napić?
- Napić?
- Najlepiej żeby było mocne.
- Tak, chodź.
Sama tego chyba nie zauważyła, ale cały czas ściskała dłoń w pięść, co było niezwykłe.
- Powiesz co się stało?
- Lepiej byś nie wiedział- w jej słowach było tyle jadu, że sam nie wiem czy to ta sama osoba.- Przepraszam, mam kiepski dzień, który chyba nie chcę się skończyć.
- Aż tak źle. Może jak mi powiesz to będzie ci lepiej.
- Nawet nie wiesz, a na pogaduchy ze mną przy najmniej teraz to nie najlepszy pomysł.
- Właśnie widzę.
Stanęła nagle i spojrzała na mnie jakby oczekiwała wyjaśnień. Więc jej wyjaśniłam dlaczego.
Poszliśmy do baru po czym zamówiłem sobie coś i jej mocnego, ale odmówiła i poprosiła barmana o całą butelkę.

Nicole:

Dziś jest mój najgorszy dzień, a na dodatek jak nigdy sama z siebie chcę się upić. Więc gorzej być chyba nie może.
Barman przyniósł mi butelkę, za którą podziękowałam.
- I co chcesz ją wypić?- spytał zszokowany chyba moim wyborem.
- Tak, to będzie najlepsza rzecz dzisiejszego dnia. Lucas możemy pogadać później, bo chyba alkohol sam mi nie pomoże.
- Jasne, a mogę wiedzieć co chcesz robić?
- Najlepiej będzie jak na kimś się wyżyję.
Pocałowałam go w policzek, wzięłam butelkę, po czym wyszłam z baru. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest. Gdy byłam na zewnątrz zadzwoniłam do mojego strażnika, by był na sali do ćwiczeń, nie rozumiał po co.
Po drodze do sali wypiłam już trochę alkoholu. Na początku szło powoli, ale po chwili było lepiej. Gdy weszłam do środka strażnik już czekał. Gdy zobaczył mnie z butelką chciał wiedzieć co się dzieje, ale powiedziałam, że przydadzą się manekiny- dużo. Chciał mi zabrać alkohol i zaprowadzić do mojego pokoju, ale się nie dałam.
- Nie muszę to odreagować, proszę.
Po pewnym czasie ustąpił, ale z niechęcią wyciągnął manekiny i ustawił je w rządku. Postawiłam butelkę alkoholu w połowie już opróżnioną na podłogę. Z miejsca na broń ćwiczebną wzięłam miecz czy coś w tym stylu. Teraz jedyne co czułam to ból w sercu i alkohol w moim ciele. Strażnik siedział w kącie i patrzył na moje poczynania. Podeszłam do pierwszego z manekinów i zaczęłam uderzać, wrzeszcząc;
- Nienawidzę miłości, nienawidzę siebie i jego!
Przy piątym manekinie nie dałam już rady wypuściłam broń z ręki i upadłam na podłogę, Zaczęłam płakać jak głupia dziewczyna. Nie obchodziło mnie, że ktoś mnie widzi. Chciałam uciec od tego co wiem, od tego co czuję. Nie wiem ile tak siedziałam i płakałam, pewnie długo.
- Nicole.- usłyszałam nie pewny głos ciotki, która mnie przytuliła.- Chodź skarbie musisz odpocząć.
Nie wiem skąd się tu wzięła, ale przytuliłam się do niej i wyszłam z nią.

Lucy:

Gdy mój strażnik przekazał mi wiadomość zaraz poszłam do niej. Ale gdy zobaczyłam ją tam jak tam na tej podłodze. Miałam łzy w oczach. A manekiny przy najmniej pierwsze dwa były strasznie zniszczone. Jej strażnik przywitał mnie w skinieniem głowy. Gdy wzięłam ją w objęcia. Czułam, że coś się wydarzyło.
Poszłam z nią do jej pokoju i położyłam do łóżka.
- Nienawidzę swojego życia.
Powiedziała gdy dotknęłam jej włosów.
- Nieprawda kochanie, odpocznij a potem porozmawiamy.
Przewróciła się na drugi bok. Nie wiem co się stało, ale ona potrzebuję kogoś by z kimś porozmawiać. Muszę o tym porozmawiać o tym z jej rodzicami.

Ze względu, że jutro nie będę miała jak wstawić rozdziału wstawiam dziś. Liczę na wasze komentarze :)

2 komentarze:

  1. Yuppi, dziękuję za rozdział, nie mogę się doczekać następnego w którym zapewne okażę się czy Nicole zdobędzie się na odwagę i spojrzy w oczy strażnikowi. Nie lubię Lucasa.
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No świetny sposób żeby odreagować! Gratuluje! A i jak już mówiłam Dymitr zachował się jak świnia..
    Pozdrawiam i weny życzę ♡

    OdpowiedzUsuń