Nicole:
Znów w domu- pustym. Czas nadrobić zaległości. Wczoraj Liss przywiozła mi notatki z lekcji więc mam co robić. Poza tym przydałyby się jakieś zakupy i coś ciepłego do jedzenia.
Po tym wszystkim Caroline wciąż piszę, że Dymitr chcę porozmawiać, ale nie ja. Zaczął się niedawno kwiecień, co oznacza zakończenie roku szkolnego dla mnie i egzaminy zawodowe i matura. Dziś postanowiłam coś zrobić dla siebie.
Gdy weszłam do domu, w którym aktualnie mieszka Damon i Lissa, poczułam się lepiej. Gdyż w środku nie jest pusto. Weszłam do salonu gdzie oboje już czekali. Z Powellem wszystko wyjaśniłam i zgodził się, ale obawiam się że gorzej pójdzie z kuzynem.
- Hej.
Przywitałam się z obojgiem.
- Powiesz o czym chciałaś tak porozmawiać?- spytał kuzyn.
- O zakończeniu roku szkolnego i czasu po nim.
- To znaczy?- dopytała Lissa.
- Chcę byście od zakończenia nie dzwonili, nie przyjeżdżali czy cokolwiek innego z moją osobą. Chcę przeżyć ten czas tak jakbym go przeżyła bez wiedzy o tym co się wydarzyło.
- Co takiego?!- Damon wstał z kanapy.
- Chciałabym przeżyć coś tak jak kiedyś. Tak jakbym to przeżyła przed tym.- pokazując na siebie.
- Zależy ci na tym, by poczuć się tak jak kiedyś. Bez nas.- powiedziała spokojnie narzeczona kuzyna.
- Tak. W końcu wy i tak wyjedziecie po egzaminach,a ja zostanę. Proszę .
- Dobrze, to twoje życie. Skoro tak chcesz to musisz mieć powód.
- Dziękuję- przytuliłam ją.
- Damon.- pośpieszyła Lissa
- No dobrze, ale nie jestem za tym pomysłem. Ale wiesz, że jesteś dla mnie ważna jak nikt inny z rodziny.
- Jesteś pewien?- spytałam z uśmiechem.
- Tak.
- Och, Liss wybacz ale chyba twój narzeczony bardziej kocha mnie niż ciebie.
- O ty-spojrzała na mnie złowrogo, lecz z uśmiechem.
- To nie ja to on to powiedział. A w końcu należysz do rodziny.
- Jeszcze nie należy- odezwał się Damon.
- Gadanie. Jest z tobą tak długo, każdy u nas ją uwielbia więc należy do rodziny. Chyba bardziej niż ty.- po czym wzięłam poduszkę i w niego rzuciłam.
- To tak się bawisz.- uśmiechnął się chytrze.
Oj znam ten uśmiech spędzam tyle z nimi czasu, że dość dobrze wiem, kiedy się w coś wpakuję.
Kuzyn podszedł do mnie szybko pochylił plecami o kanapę i zaczął łaskotać.
- Damon, przestań.- zaczęłam się wiercić.- Liss na pomoc.
Ale ta tylko patrzała i się śmiała.
- Nie pomoże ci jest po mojej stronie.
Te kilka godzin spędzona w wesoły sposób z nimi pozwolił mi zapomnieć o wszystkim co mnie trapi i boli- w moim sercu.
Świetnie! Trochę mało akcji ale takie rozdziały tez muszą być ;) weny kochana! ♡
OdpowiedzUsuńDziękuje, troszeczkę mało akcji, ale mimo wszystko jestem ci bardzo wdzięczna za rozdział. Hmm... a co się stało z jej pragnieniem na krew?, czyżbym coś przegapiła?, co prawda we wcześniejszym rozdziale pragnęła jej, ale dawno już jej nie piła, ach.. uwielbiałam te momenty.
OdpowiedzUsuńA mój Dymitr, och... Dimka gdzie jesteś?. Już w samochód i się jej tłumaczyć.
Weny<3
Ps. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3