Caroline:
Weszłam do pokoju mojej przyjaciółki z pudłem świec, które załatwiła jej asystentka, jeśli się nie mylę.
- Mam.- mówiąc to postawiłam pudło na podłodze.
- Dzięki.
- Nicole mogę zostać z tobą gdy no wiesz..
- Jeśli chcesz, ale ostrzegam, że ty możesz ich nie zobaczyć. A ja będę mówić do powietrza, pewnie tak to będzie wyglądało.
- Nie szkodzi- uśmiechnęłam się lekko.
- Zaczynamy.
Nicole wyjęła połowę świec z pudła i ustawiła je w półkole.
- Usiądź sobie, bo to trochę potrwa.
Tak zrobiłam, bo to w końcu ona wie jak to robi. Usiadłam na kanapie i patrzałam na to co robi.
Wyciągnęła rękę przed świecę i zaczęła powoli nią przesuwać nad świecami, które zaczęły się zapalać. To było niezwykłe, spojrzałam na nią miała zamknięte oczy i wyglądała na bardzo skupioną. Była w takiej pozycji już kilka minut gdy zauważyłam, że otworzyła oczy i pochyliła głowę. Po czym skupiła wzrok w jeden punkt gdzie ja nic nie widziałam.
- Wiem, ale chcę odpowiedzi.- powiedziała.
Zapewne udało jej się je sprowadzić, trochę dziwnie słucha się tylko rozmowy w połowie.
Parę godzin po wydarzeniu w klinice.
Dymitr:
Od momentu w klinice, nie wiem co myśleć o tym co się wydarzyło. Teraz cały dwór krąży w plotkach o księżniczce. A ja mam tylko to co się wydarzyło (każdy pocałunek, każde jej słowo). Do cholery ona jest następcą tronu. Nie mam prawa do niej.
Może teraz i tak najlepszym wyjściem byłaby Emma- jest piękna, mądra. Ma wszystko to co powinna mieć kobieta, ale....Nie jest nią.
Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi, poszedłem je otworzyć.
W puściłem Emmę do środka.
- Nie mogę w to uwierzyć w to co słyszałam, cały dwór mówi o tym, że jakaś nowicjuszka jest księżniczką. Myślisz, że to prawda?
- Tak, w końcu to ona przyszła na mój proces.
- Tak? Kiedy chyba po tym jak mnie wyproszono.
- Tak nie długo potem, To była Nicole.
- Nicole? A czy to nie jest ta, która przyjaźni się z twoją podopieczną.
- Tak właśnie ta.
Rozmawialiśmy dalej tak przez jakiś czas, gdy znów niespodziewanie mnie pocałowała. Na początku myślałem żeby ją odepchnąć, ale może dzięki niej zapomnę o niej. Odwzajemniłem jej pocałunek. Mimo, że wiedziałem, że postępuję nie sprawiedliwie. Zaczęliśmy się całować coś bardziej, gdy zaczęła zdejmować ze mnie koszulę.
Nicole:
Kobiety z nie chęcią odpowiedziały na moje pytania, Care za pewnie dziwnie było tego słuchać, ale lepiej jej było gdy sama je zobaczyła i słuchała obu stron. Gdy powiedziałam, że chcę iść do Dymitra i mu wyjaśnić. Namawiała mnie bym dała mu trochę czasu, ale się uparłam i pożegnałam się z nią. A teraz wchodzę do budynku, w którym ma pokój. Muszę mu wyjaśnić lub chociaż spróbować. Weszłam na właściwy korytarz, gdy zauważyłam, że ktoś puka do jego pokoju. Wyglądała na strażniczkę, cofnęłam się by mnie nie widziała i starałam się coś usłyszeć. Na szczęście pokój był niedaleko więc było dobrze słychać.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale za chwilę jest zebranie miałam cię powiadomić.
- Dobrze, dziękuję.
- Dymitr choć już- słabiej usłyszałam głos kobiecy i to nie byle jaki.
Dłonie zacisnęłam z pięści.
Słyszałam odgłos zamykanych drzwi i kroki strażniczki w moją stronę. Rozluźniłam ręce w chwili gdy strażniczka mnie zauważyłam.
Przywitałam się z nią, po czym poszła dalej, a ja czmychnęłam na drugi koniec korytarza i czekałam na wyjście strażnika. Po chwili wyszedł lecz nie sam. Wyszedł z Emmą, myślałam, że zaraz komuś przywalę. Albo jej albo jemu choć wolałabym to pierwsze. Wiem, że to głupie, ale muszę wiedzieć co ona tam robiłam. Wyszłam więc za nimi, a gdy się rozdzielili, podeszłam do Emmy.
- Wasza Wysokość- pokłoniła mi się i uśmiechnęła złośliwie.
Sama nie byłam lepsza wydusiłam na siebie uśmiech.
- Możemy porozmawiać.
- Nie sądzę.
Ze mną nie wygrasz skarbie pomyślałam po czym postanowiłam użyć swoich zdolności, mimo, że kobiety mnie ostrzegały bym z tym uważała.
- Przejdźmy się i porozmawiajmy.
- Tak, czemu nie.
Poszłam z nią do ogrodu po czym usiadłyśmy na ławce i spojrzałam na nią.
- Co robiłaś u Dymitra?
Może nie mam prawa, ale czuję się...zazdrosna.? To niezwykłe nie jestem z nim jako para, a czuję się zazdrosna i chyba mi się to podoba- chyba.
- Rozmawiałam.
Rozmawiała jasne, a ja kurna święta jestem. Jestem pewna, że chodzi o coś więcej przecież widziałam jak mu coś szepnęła do ucha po wyjściu z pokoju.
- Tylko to czy coś jeszcze?
- Oczywiście, że nie. Pocałowałam go a on to odwzajemnił. Byłam prawie bez bielizny, gdy zapukała do drzwi strażniczka.
- Że co proszę?! Chcesz powiedzieć, że wy prawie..
Nie mogłam tego wypowiedzieć na głos wstałam i chodziłam w tą i z powrotem przy ławce. Nie wierzę to żarty kłamię, ale nie może kłamać.
- Idź i zapomnij o tej rozmowie.
Nigdy czegoś takiego nie czułam jak teraz. I po raz pierwszy chyba muszę się czegoś napić.
Nie grzeczny Dymitr! Nie grzeczny! Jak on mógł?! Focham się na niego xd Ciekawe jak on się teraz wytłumaczy...Rozdział świetny! Weny życzę! ♡
OdpowiedzUsuńCzemu?! No ja się pytam czemu?! Co takiego złego zrobiła Nicole, że ją tak każesz?!
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię poinformować, Twój blog został nominowany do LBA. Więcej informacji tu -------> http://four-page.blogspot.com/2015/07/lba.html
OdpowiedzUsuń