Nicole:
Gdy Caroline skończyła rozmawiać, poszła wziąć prysznic. Ja nadal nie wiem jak zacząć. A może wiem. Miałam sobie wszystko zaplanowane, a teraz wszystko wymyka mi się spod kontroli. Gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi zobaczyłam w nich moją przyjaciółkę. Choć może już niedługo nie przyjaciółkę.
- Nicole wiesz jak się tu znalazłam?
Powiedziała wchodząc do salonu. Chyba już czas zacząć mówić prawdę.
- Tak wiem. Może lepiej usiądź.
Gdy już usiadła na kanapie, ja usiadłam na fotelu i spojrzałam na nią.
- Chyba najlepiej zacznę od początku.
- Początku?
- Zauważyłaś, ze znasz tylko moje imię.- przytaknęła.- Powinnam ci się przedstawić nazywam się Nicole Katherine Steel-Johnson. Mojego ojca z całą pewnością znasz Michaela.
- Michael Johnson to twój ojciec?
- Tak, przy najmniej dla mnie od nie całego roku. Gdyż przez pozostałe lata to tu żyłam z moimi rodzicami, a raczej z ludźmi którzy mnie wychowali- znów łzy napłynęły do oczu, ale starałam się je odpędzić.
- Więc ty jesteś...
- Księżniczką, następczynią tronu w dwóch królestwach.
- Dwóch?
- Tak, moja matka też jest królowa więc po niej też mam objąć władze.
- Więc cały czas mnie okłamywałaś ?!
- Nie, tylko nie mówiłam wszystkiego. Przecież sama czasami tak myślałaś, a potem usuwałaś to z myśli.
- A po co w zeszłym roku udawałaś nowicjuszkę?
- Nie chciałam nikogo okłamywać, ale nie jestem w pełni taka jak ty czy mój ojciec. Jestem tylko w połowie taka jak wy, więc uznałam, że lepiej będzie jeśli będę udawała damphira. Poza tym i tak mnie za taką uznałaś, prawda?
- Tak, chyba tak. A na tych zdjęciach to jesteś ty?
Pokazała na zdjęcia na szafie, na których byłam ja- sama, z rodzicami lub oni sami w dniu ślubu.
- Tak.
- Powiedziałaś, że to twój dom. Więc gdzie jest ta para?
- Dom należy do mnie odziedziczyłam go.
- To znaczy, że ci ludzie
- nie żyją- wtrąciłam. - Tak, oni umarli niedawno. Nikt o tym nie wie, prócz Powella i teraz tobą z moje nowego życia.
Caroline:
Gdy mi się przedstawiła zaskoczyła mnie, ale czułam coś jeszcze. Czy to wszystko kłamstwa chcę znać prawdę. I co to znaczy "nowego życia" ?
- Co masz na myśli mówiąc "mojego nowego życia"?
- Od czasu gdy wyglądam tak, to jest dla mnie nowe. To życie, które teraz jest inne. Nie wiesz jak to jest poznać nowych ludzi, którzy są twoimi rodzicami. Poznać siebie i swoje zdolności.
Starała się chyba zachować spokój, ale wciąż po tym roku nie była chyba taka przekonana do życia.
- Zdolności, masz jakiejś moce?
- Tak, moja matka jest inna i mam kilka jej zdolności jak i te co wy tylko silniejsze.
- No dobrze, a co z przyjaźnią?
- Ja naprawdę cię lubię Caroline. Przy tobie i Jacku czułam się normalnie.
- Jack on wie, prawda?
- Tak, może wolałabym byście dowiedzieli się razem. Lecz dowiedział się przez przypadek i wiedziałam, że już nic na to nie poradzę. W końcu sama wiesz jaki jest Jack, drążyłby temat aż nie uzyskałby odpowiedzi.
- Tak masz rację.
- Powiedz mi czemu mnie porwali?
- Ci ludzie chcieli mojej krwi. Przyszli raz nie zgodziłam się więc spowodowali wypadek, który chyba miał mnie zachęcić do oddania. Niestety moi rodzice nie przeżyli i to była moja wina jakbym tylko oddała im krew oni wciąż, by żyli a ciebie nie porwali.
Nicole zaczęły lecieć łzy. Obwinia siebie o śmierć rodziców, ale to nie jej wina. Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Z całą pewnością miała rodzinę, która ją spiera, ale nikt nie zna prawdy o wypadku prócz dwóch osób.
- Nicole tak mi przykro. Nie powinnaś się obwiniać.
- Ale to wszystko przeze mnie, ich śmierć, twoja porwanie.
Tak może i była, ale ... Fakt to było dziwne chcieli jej krwi. Powinnam być wściekła i może jestem trochę, ale ona potrzebuję przyjaciółki komuś kto wyzna prawdę.
- Nie jesteś wściekłą, zła przecież cię okłamałam?
- Tak trochę jestem, ale ty potrzebujesz teraz kogoś komu możesz wszystko powiedzieć, prawda?
Przytaknęła.
- Więc może powiesz mi wszystko od początku, jaka jesteś, o twojej rodzinie i skończysz na tym momencie gdzie jesteśmy teraz, co? Zaczniemy od początku.
- Może w słowach Dymitra była prawda.- lekko się uśmiechnęła.
- Dymitr, lepiej zacznijmy od tego.
I jak rozdział podoba się? Mam nadzieję, że tak. Następny w niedziele lub poniedziałek. A i jeszcze jedno. Co myślicie o reakcji Caroline?
Dziękuje za rozdział, co do reakcji Caroline to bardzo dobrze się zachowała, one wzajemnie się potrzebują, nie powiem nie mogę się doczekać reakcji Dymitra. Powodzenia, weny i do następnego. (:
OdpowiedzUsuń